Nie
niosę Ci długich modłów, o Boże. Nie ślę westchnień licznych… nie biję niskich
pokłonów, nie składam ofiary bogatej ku czci Twej i chwale. Nie pragnę wkraść
się w Twą możną łaskę, nie zabiegam o dostojne dary. Myśli moje nie mają
skrzydeł, które by pieśń niosły w niebiosa. Wyrazy moje nie mają barwy ani
woni, ani kwiatów. Znużony jestem i senny. Wzrok mój przyćmiony, a grzbiet
pochylony pod ciężarem wielkim obowiązku. A jednak prośbę serdeczną zaniosę, o
Boże. A jednak klejnot posiadam, którego nie chcę powierzyć bratu –
człowiekowi. Obawiam się, że człowiek nie zrozumie, nie odczuje, zlekceważy,
wyśmieje. Jeżeli jestem szarą pokorą wobec Ciebie, Panie, to w prośbie mej
stoję przed Tobą – jako płomienne żądanie. Jeśli szepcę cicho, to prośbę tę
wygłaszam głosem nieugiętej woli. Wzrokiem nakazu strzelam pod chmury.
Wyprostowany żądam, bo już nie dla siebie. Daj dzieciom dobrą dolę, daj
wysiłkom ich pomoc, ich trudom błogosławieństwo. Nie najłatwiejszą drogą ich
prowadź, ale najpiękniejszą. A jako prośby mej zadatek, przyjm jedyny mój
klejnot: smutek. Smutek i pracę.
W
kwietniu 1920 roku Janusz Korczak napisał poruszającą Modlitwę wychowawcy,
która zachowała się dzięki odręcznemu zapisowi Marii Falskiej. Zapis ten, jak
również wiele innych cennych pamiątek po Starym Doktorze i fotografii z jego
podobizną można obejrzeć dzięki Maciejowi Sadowskiemu i wydawnictwu Iskry,
które w ten sposób uczciło Rok Korczaka ustanowiony w 70. rocznicę jego
śmierci, przy wsparciu Instytutu Książki. Janusz Korczak. Fotobiografia to
unikatowa publikacja, mocno przemawiająca do serca i umysłu. Czasem takie
połączenie niewielu autorskich wypowiedzi z archiwalnymi, pieczołowicie
odnowionymi (za pomocą technik komputerowych) zdjęciami pozwala lepiej poznać i
pokochać wyjątkową postać polskiej nauki i historii niż dziesiątki klasycznych
czy tradycyjnych biografii.Tylko obrazy i mało słów. I my, jako świadkowie
niezwykłego życia wybitnego polskiego pedagoga, lekarza, prekursora praw
dziecka, powieściopisarza, Żyda i Polaka.
Rok
przed wybuchem drugiej wojny światowej Janusz Korczak napisał w liście do
Józefa Arnona:
Życie
oscyluje między szarą codziennością i barwną jej tajemnicą. Trzeba umieć dziwić
się i podziwiać, trzeba uzbroić się w pokorę wobec zjawisk, które dostrzegamy,
i ich praw.
Album
doskonale przybliża nam barwną tajemnicę życia Janusza Korczaka. Pierwsza
fotografia pochodzi z 1889 roku z frontyspisu Króla Maciusia Pierwszego.
Spogląda na nas smutnymi oczami dziesięcioletni Henryk Goldszmit. Kolejne etapy
życia młodego Janusza Korczaka ilustrują zdjęcia: z 1904, kiedy był studentem Cesarskiego
Uniwersytetu Warszawskiego, oraz z 1908, gdy był początkującym wychowawcą
kolonii letniej w Wilhemówce. Kolejne zdjęcie, wykonane w 1913 roku, to piękny
portret trzech pedagogów: Korczaka, który pełnił już wtedy funkcję dyrektora
warszawskiego Domu Sierot, Stefanii Wilczyńskiej oraz Isaaka Eliasberga. Trójkę
wychowawców, tym razem w otoczeniu dzieci, uwiecznia też inna, późniejsza
fotografia. Na tych zdjęciach spojrzenie Korczaka jest pogodne i pełne nadziei.
Wiele
zdjęć dokumentuje codzienną pracę Starego Doktora: widzimy go z dziećmi na
ganku lub podwórku, na wakacjach w Mężeninie i Wawrze lub gdy w czasie meczu
piłki nożnej kibicuje wychowankom. Zachowała się nawet fotografia
przedstawiająca Korczaka grającego na rogu w prowadzonej przez niego orkiestrze
wychowanków Domu Sierot.
Fotobiografię
wzbogacają reprodukcje okładek i ilustracji zdobiących pierwsze wydania
napisanych przez Korczaka książek: prac pedagogicznych, utworów dla dzieci i
powieści społecznych. Album jest zatem swego rodzaju antologią rozmaitych
portretów: poznajemy Korczaka kolejno jako ucznia, studenta, wychowawcę kolonii
i przytułków, jako pisarza, jako Polaka i Żyda, a także jako warszawiaka.
Liczne zdjęcia przypominają stolicę, w której ofiarnie pracował dla i wśród
dzieci osieroconych. Bohaterem albumu jest bowiem nie tylko Korczak, lecz także
jego ukochana Warszawa, o której w Pamiętniku pisał następująco:
Kocham
Wisłę warszawską i oderwany od Warszawy odczuwam żrącą tęsknotę. Warszawa jest
moja i ja jestem jej. Powiem więcej - jestem nią. Razem z nią cieszyłem się i
smuciłem, jej pogoda była moją pogodą, jej deszcz i błoto moim też. Z nią razem
wzrastałem, Warszawa była terenem czy warsztatem mojej pracy, tu miejsce
postoju, tu groby.
Ostatni,
wojenny etap życia Starego Doktora otwiera w albumie jego portret wykonany tuż
przed rokiem 1939. W tej części publikacji znajdują się najbardziej poruszające
zdjęcia, ukazujące nie tylko stolicę w czasie okupacji niemieckiej, lecz także
ofiarną i niezwykle trudną pracę wychowawczą Korczaka w koszmarnych warunkach
wojennych. O tym, że usilnie zabiegał on o zapewnienie wychowankom Domu Sierot
przy ulicy Krochmalnej 92 elementarnych warunków do życia świadczą choćby
zdjęcia z 1940 roku uwieczniające zdrowe i uśmiechnięte dzieci obierające
kartofle czy pracujące w ogródku warzywnym. Udało się Korczakowi stworzyć
wychowankom azyl w tych dramatycznych wojennych czasach, kiedy na zewnątrz Domu
Sierot tłum żebraków wypełniał ulice, co widać na zachowanych zdjęciach z
getta. Od maja do sierpnia 1942 roku, po przymusowym przesiedleniu Domu Sierot
do getta warszawskiego, pisze Pamiętnik. Ostatnie zdjęcie z getta, z zimy 1941
roku, przedstawia Korczaka chorego, w łóżku. W dniu urodzin Korczaka Niemcy
rozpoczęli akcję zagłady warszawskiego getta. 5 sierpnia 1942 roku Stary Doktor
i Stefania Wilczyńska zostają wraz z dziećmi wywiezieni do obozu zagłady w
Treblince.
Obrazy,
przeplatające się ze słowami Korczaka, utrwalonymi w jego pismach, składają się
na przejmującą historię jego, jak sam wyznał, trudnego, ale ciekawego życia.
Warto podkreślić, że uzupełniające zdjęcia cytaty z jego dzieł podane są w
języku polskim i angielskim, co ułatwia dotarcie z przesłaniem Korczaka do
szerokiego odbiorcy. Pozbawiona komentarza opowieść poprzez zdjęcia o życiu i
dziele wybitnego polskiego pedagoga pozostawia czytelnikowi dużą swobodę w
interpretacji i pozwala na nowo zobaczyć najważniejsze wyzwania, przed jakimi
stają każdy rodzic i wychowawca.
PS.
Tę recenzję napisałam już dawno temu dla granic.pl, ale zapomniałam ją
zamieścić na swoim blogu. Dziś zatem ją wklejam, bo warto stale przypominać
postać największego pedagoga w historii XX wieku. Ponadto warto zwrócić uwagę
na nowy gatunek edytorski, który stworzył Maciej Sadowski, za co został
wyróżniony 6 listopada nagrodą Warszawskiej Premiery Literackiej za książkę
września. Ze strony wydawnictwa Iskry wynika, że nakład już wyczerpany, ale
może będzie dodruk.
Korczak to dla mnie autorytet w dziedzinie wychowania i traktowania dzieci :)))) Fantastyczny człowiek!
OdpowiedzUsuńAutorytet na pewno, ale dobrze, że ostatnio jest przedstawiany mniej pomnikowo. Pozdrawiam:)
OdpowiedzUsuń