14 grudnia 2014

Podróże Renaty Gorczyńskiej po niewielkiej krainie nadatlantyckiej

W autobiograficznej Ulicy Żółwiego Strumienia Aleksandry Ziółkowskiej-Boehm przeczytałam wzruszającą historię związaną z Lizboną. Syn pisarki padł w stolicy Portugalii ofiarą złodzieja. Gdy jako student architektury zwiedzał tamtejszą katedrę, Portugalczyk w średnim wieku ukradł mu duży plecak, w którym miał dosłownie wszystko: paszport, bilet, pieniądze. W czasie wyrabiania nowych dokumentów znalazł nie tylko schronienie u ojców Pallotynów (życzliwych dla Polaków zwiedzających ten kraj), ale także... złodzieja. Oto, jak opisał chwilę rozmowy ze swoim winowajcą w komisariacie policji:


 Patrzyłem na niego i zrobiło mi się go żal. Podszedłem, podałem dłoń – Con Dio (zostań z Bogiem), powiedziałem... Portugalczyk popatrzył na mnie, oczy mu się zaszkliły, chwycił mnie wpół i schylił głowę. Trwaliśmy tak chwilę (A. Ziółkowska-Boehm, Ulica Żółwiego Strumienia, Twój Styl, Warszawa 2004, s. 476).


Przypomniała się mi ta piękna opowieść, gdy czytałam zbiór esejów Renaty Gorczyńskiej. Oczywiście okradanie turystów to specyfika nie tylko Portugalii. Tę historię przywołuję dla ukazania jej puenty, że każda podróż czegoś uczy, nawet jeśli wiąże się z przykrymi doświadczeniami. Wie to z pewnością także autorka publikacji, której lektura sprawiła mi niedawno sporą przyjemność. Dzięki niej mogłam lepiej poznać kraj, którego fragment przemierzałam w ubiegłym roku pieszo, a więc mogę powiedzieć, iż "zwiedzałam" go inaczej niż Renata Gorczyńska w czasie swoich czterech podróży samochodem. 

Ta maleńka książka to jedna z licznie ukazujących się na polskim rynku publikacji, które można zaliczyć do podróżopisarstwa. Autorka, portretując Portugalię, łączy dwa wymiary czasowe: przeszłość z teraźniejszością, z wyjątkową wrażliwością na detale oraz barwy, zapachy i dźwięki. W rozważania o historii i kulturze niewielkiej krainy nadatlantyckiej z dodatkiem odległych wysp: Madery i Azorów, wplata umiejętnie wątki osobiste, wyznania miłosne i praktyczne informacje, np. o spotykanych mieszkańcach i turystach, warunkach (przeważnie samotnego) podróżowania, smakach próbowanych w restauracjach i kafejkach oraz o noclegowniach (m.in. gospodarstwach agroturystycznych). 


 Jej szlak wiódł przez takie miasta i miasteczka, jak: Évora, Lizbona, siedziba królów Portugalii - Coimbra, trasy widokowe wzdłuż rzeki Duoro (np. Pinhão), dawna stolica - Porto, kolorowe Aveiro, otoczone wysokimi murami i usiane średniowiecznymi zabytkami Trancoso, uzdrowiskowe Manteigas, brazylijsko-portugalskie Belmonte oraz Tomar, w którym znajduje się rozpalający wyobraźnię pisarzy monumentalny kompleks klasztorny templariuszy - to tutaj napisał Umberto Eco Imię róży. W każdym z tych miejsc kryją się unikatowe zabytki ukazujące historię Portugalii, wspaniałe kościoły i pałace, wielkie dzieła sztuki malarskiej, urzekające krajobrazy, bo to kraina rzek, winnic i wysokich wzgórz, a także ślady największych twórców literatury portugalskiej. W szkicach Renaty Gorczyńskiej nie brakuje również zaskakujących wątków na temat dawnych i dzisiejszych związków między Polakami a Portugalczykami oraz tropów wiodących do miejsc pobytu znanych rodaków na ziemi portugalskiej, szczególnie w trakcie drugiej wojny światowej (Renata Gorczyńska obszernie przywołuje przejmujące losy polskich uchodźców, m.in. Juliana Tuwima i jego żony Stefanii, Ireny Eichlerówny, Elżbiety - córki Józefa Wittlina, która z dzieciństwa spędzonego na Półwyspie Iberyjskim zapamiętała ogromną, wszechobecną biedę, oraz Marii Danilewicz-Zielińskiej). Wszystkie te - jak nazywa autorka swoje szkice - "fragmenty rzeczywistości" zwiedzanej krainy, niegdyś potęgi kolonialnej, jak  tworzą wielobarwną mozaikę przedstawiającą charakterystyczne rysy najbardziej wysuniętego na zachód państwa Europy.