28 marca 2012

Tomas Tranströmer w maju przyjeżdza do Polski!

W tym tygodniu gruchnęła wspaniała wieść!

 Wydawnictwo a5 doniosło bowiem, że Tomas Tranströmer, Laureat Literackiej Nagrody Nobla, przyjął zaproszenie wspomnianej oficyny oraz Ambasady Szwecji i w maju przyjedzie do Polski!

 Jak informują założyciele Wydawnictwa a5, obejmująca Warszawę i Kraków wizyta jest związana z premierą tomu "Wiersze i proza 1954-2004"", który ukazał się w Szwecji z okazji 80. urodzin poety i jest obecnie najobszerniejszym zbiorem utworów Tomasa Tranströmera. Polski przekład przygotowali Magdalena Wasilewska-Chmura i Leonard Neuger. Premiera przygotowanej przez Wydawnictwo a5 publikacji odbędzie się podczas III Warszawskich Targów Książki (10-13 maja 2012).

Tomas Tranströmer weźmie udział w wieczorach poświęconych Jego poezji:

11 maja 2012 w Teatrze Na Woli w Warszawie
oraz 14 maja 2012 w Muzeum Sztuki i Techniki Japońskiej Manggha w Krakowie.

Przygotowywany przez a5 tom będzie dostępny w sprzedaży 11 maja. Zainteresowanych odsyłam do witryny wydawcy. A poniżej jeden z wierszy szwedzkiego poety.



Kwiecień i cisza

Wiosna leży odłogiem.
Ten rów aksamitnie mroczny
pełznie tuż koło mnie
bez odblasków.

Jedyne co lśni

to żółte kwiaty.

Jestem niesiony w moim cieniu

jak skrzypce
w czarnym pudle.

Jedyne co chcę powiedzieć

błyska poza polem widzenia
jak srebro
w lombardzie.


1996
przeł. Leonard Neuger

26 marca 2012

Wiosenna edycja wietrzenia bibliotek domowych, czyli Drugie Życie Książki oraz... anegdotka

Fot. Michał Łepecki / Agencja Gazeta
Fot. Kuba Zajączkowski.










   
  

Zdjęcie z archiwum Krakowskiego Biura Festiwalowego. Więcej fotografii tutaj





Te trzy fotografie wybrałam nieprzypadkowo, ponieważ trochę mnie widać na nich.:) A oto książki, z którymi rozstałam się wczoraj i które wymieniłam na inne.

Do kryminałów tak bardzo się nie przywiązuję, więc bez palpitacji serca rozstałam się ze skandynawską powieścią detektywistyczną Anne Holt. Jednak nie oznacza to wcale, że nie spodobał mi się ten norweski kryminał, o czym świadczy moja niedzielna recenzja.  Jestem ciekawa, kto został nowym właścicielem powyższych powieści, różnych gatunkowo, ale wartościowych. Jak będzie wyglądało ich drugie życie?:)

Co złowiłam? Upolowałam "ceglastą" powieść Pamuka, i to cudem, ponieważ takie perełki szybko znikały, a do stołu niełatwo było się dostać ze względu na gęsto kłębiący się tłum Firminów, których było znacznie więcej niż miesiąc temu. Kątem oka dostrzegłam tę książkę  i udało mi się delikatnie "wepchać" dłoń w szczelinę muru, który szczelnie tworzyli miłośnicy literatury pięknej. Gdy stałam w kolejce, widziałam Czas tajemnic Pagnola, ale musiałam obejść się smakiem, bo migiem ta francuska powieść znalazła nowego nabywcę, co wcale mnie nie dziwi. Oprócz książki noblisty przyniosłam do domu Szlacheckie gniazdo Iwana Turgieniewa, stare, ale niezniszczone wydanie z 1985 roku. Widziałam sporo książek albo z podartymi okładkami, albo specjalistycznych, np. Ekonomię polityczną, co przecież jest jawnym złamaniem pięknych zasad tej imprezy, a brzmią one, jak można przeczytać na stronie organizatorów, następująco:

Tradycyjnie, w akcji może wziąć udział każdy. Wystarczy przynieść ze sobą przynajmniej jedną książkę na wymianę. Ważne: książki muszą być w dobrym stanie i nie powinny być literaturą specjalistyczną. Podręczniki, mapy, przewodniki i poradniki prosimy, zostawcie w domach!

Uczestnicy niedzielnej wymiany niestety trochę tego kodeksu nie przestrzegali, a organizatorzy przymykali na to oko. A szkoda, żeby ta akcja straciła swój pierwotny charakter i zamieniła się w wymianę podręczników studentów ze studentami..., naukowców z naukowcami... Wolałabym, żeby to dzieła literackie, a nie naukowe, krążyły pomiędzy uczestnikami takiej comiesięcznej imprezy promującej czytelnictwo, żeby to były spotkania wyłącznie miłośników literatury pięknej. Jednak dosyć tego malkontenctwa. Zobaczymy, jak będzie za miesiąc. Może te moje obawy są na wyrost i przesadzone.:) Aura sprzyjała imprezie i właściciele nowych nabytków mogli na pobliskich Plantach pogrążyć się w lekturze.


A na koniec tradycyjnie, jako że mamy jeszcze poniedziałek, przeczytana przeze mnie wczoraj we wspomnieniowej książce o Krakowie, napisanej przez potomka Henryka Sienkiewicza, anegdotka o wspomnianych Plantach:

Znam przypadek pewnego Amerykanina, który skończył świetny amerykański uniwersytet, a przed nim otwierała się świetna amerykańska kariera. W piśmie podróżniczym zobaczył zdjęcie z Krakowa. Po zamglonych Plantach przechadzały się gawrony, czarne znaki, pełne wsobnej godności na tle białego mleka, jak japońskie malarstwo tuszem, Amerykanin sprawdził szybko, w jakiej części świata znajduje się miejscowość widniejąca na fotografii, i tydzień później chodził już po zamglonych Plantach. Chciał to tylko zobaczyć, ale w miarę chodzenia przestał marzyć o karierze, swoich amerykańskich przyjaciołach i całej reszcie swojego amerykańskiego życia. Osiadł na stałe, imając się rożnych zajęć, od tłumaczeń do gry na saksofonie. Mgła go pochłonęła.

Berenika Kluczykowska-Sienkiewicz, Bartłomiej  Sienkiewicz, Onegdaj w Krakowie, MG, Kraków 2010, s. 28-29


25 marca 2012

Gang narkotykowy i polityka w kobiecej odmianie kryminału


- Ile pieniędzy jest właściwie w narkotykach?

Pytanie zabrzmiało dziwnie, ponieważ zadała je policjantka od kilku tygodni prowadząca śledztwo w sprawie narkotykowej. Ale Hanne Wilhemsen nigdy nie miała oporów przed zadawaniem banalnych pytań. Skoro szanowani obywatele osiągający dochody znacznie wyższe od tych, które osobiście uznałaby za świetne, byli skłonni ryzykować wszystko dla dodatkowych pieniędzy, musiało chodzić o znaczne sumy.


Anne Holt, Ślepa bogini, przeł. I. Zimnicka, Prószyński i Ska, Warszawa 2011.



Czy wyobrażacie sobie, żeby polscy ministrowie sprawiedliwości pisali kryminały, na dodatek cieszące się niesłabnącą popularnością i tłumaczone na wiele języków? Anne Holt była w latach 1996−1997 ministrem sprawiedliwości w Norwegii. Ze stanowiska tego zrezygnowała z powodów zdrowotnych. Z wykształcenia jest prawniczką. Urodziła się 16 listopada 1958 roku w Larvik, dorastała w Lillestrøm i Tromsø w rodzinie należącej do klasy średniej. Od 1978 roku mieszka w Oslo, gdzie  pracowała jako dziennikarka telewizyjna, młodszy prokurator policji, a następnie prowadziła własną praktykę adwokacką. Obecnie poświęca się pisaniu powieści i wychowywaniu córki wspólnie z partnerką.

Takie informacje znalazłam o Anne Holt w Internecie. Mimo że jestem po lekturze dopiero jednego − debiutanckiego − kryminału, zaryzykuję stwierdzenie, iż popełnione przez Norweżkę powieści detektywistyczne zawierają z pewnością mnóstwo wątków autobiograficznych. W ich pisaniu pomocne było niewątpliwie zdobyte doświadczenie zawodowe. Jest to widoczne choćby na kartach Ślepej bogini, którą napisała w 1993 roku. Od tej pory wydała około dwudziestu powieści, w tym  pięć ukazało się w Polsce.

Zaskoczył mnie ten kryminał swoją elegancką stylistyką, nawiązaniami do realiów społeczno-politycznych Norwegii, świetnie skonstruowaną fabułą, a nade wszystko wspaniałymi kreacjami postaci, szczególnie kobiet. Główną bohaterką jest sierżant Hanne Wilhelmsen – w swojej pracy perfekcjonistka, obdarzona niezwykłą intuicją, zamknięta w sobie i ukrywająca swoje prywatne życie przed kolegami i koleżankami. Współpracuje z nią stary przyjaciel Hakond Sand – młodszy prokurator policji i kawaler zakochany od lat w pewnej pani adwokat. Uczuciowe perypetie bohaterów są w tej powieści potraktowane na równi z zawodowymi, co jest w moim przekonaniu jednym z jej walorów. Innymi atutami są kreacje postaci z krwi i kości, z którymi można się utożsamiać, oraz wyrobiony i gładki styl, dzięki czemu lektura była dla mnie przyjemnym doświadczeniem czytelniczym.