16 września 2014

O dziewczynie z okładki książki Barbary Wachowicz

Minęło już tyle lat, a mnie wciąż trudno uwierzyć, że jej nie ma, tej mojej siostry i Przyjaciółki. Wciąż ogarnia mnie wzruszenie i żal. Tak mi brak spojrzenia jej dobrych oczu i krzepiących słów. Była wspaniałą siostrą i córką, doskonałą uczennicą, zapaloną harcerką. Chciała kształtować pięknie i mądrze swoje życie, pokonywać trudności z hartem, nieść pomoc, cieszyć się szczęściem życia.

Tak napisała do Barbary Wachowicz Irena Daniszewska-Froelich - siostra Lidii Daniszewskiej, ps. Lidka, umawiając się z pisarką na wspomnienia o tej ślicznej dziewczynie, której rocznica śmierci dziś mija. Zginęła 16 września na Czerniakowie, nad Wisłą. Miała 21 lat. W domu nazywano ją Lili. Była utalentowana muzycznie, ale chciała zostać chirurgiem. Podczas okupacji hitlerowskiej studiowała medycynę na tajnych kompletach. Naukę próbowała pogodzić z małym sabotażem, szkoleniem wojskowym, pracą w drużynach Szarych Szeregów i zarobkową pomocą rodzicom. Pierwszego dnia zrywu warszawskiego wstąpiła w szeregi powstańcze i została łączniczką oraz sanitariuszką w plutonie "Felek" kompanii "Rudy" batalionu "Zośka" (kompanią "Rudy" dowodził Andrzej Romocki "Morro", żartobliwie zwany Amorkiem). Wspomina jej siostra, Irena Daniszewska-Froelich:

[...] Czasem pozwalałyśmy sobie na moment wytchnienia. Lili śpiewała, grała Chopina.
Czy umiała posługiwać się bronią? Tak. Czy kiedykolwiek jej użyła. Nie!!! Powiedziała mi: - Nigdy nie mogłabym strzelić nie tylko do człowieka, ale do żadnego stworzenia.
Ostatni raz widziałam ją już biegnącą - 1 sierpnia 1944. Dźwigała jak zawsze wypchaną torbę-apteczkę. - Isiulu! Ja już idę... Czekają... Trzymaj się! - Uściskała mnie. I pobiegła.

W dniach 30 i 31 sierpnia uczestniczyła w przebiciu ze Starego Miasta do Śródmieścia przez Ogród Saski. We wrześniu opatrywała rany Andrzeja Romockiego (ps. "Morro") w kościele św. Antoniego z Padwy (ul. Senatorska 31).
Poległa 16 września 1944 roku, na drugi dzień śmierci Andrzeja "Morro", w rejonie ul. Wilanowskiej 1 (Solec na Czerniakowie), niosąc pożywienie głodnym kolegom, którzy leżeli w piwnicach.


Dwukrotnie odznaczona Krzyżem Walecznych. Pochowana w kwaterach żołnierzy i sanitariuszek batalionu "Zośka" na Cmentarzu Wojskowym na Powązkach w Warszawie.


Mąż jej ukochanej siostry dedykował Lidce wiersz Pochód dziewcząt:

Szła dziewczyna kolorowa, śliczna
Szła dziewczyna polska, pszeniczna.
Szła jak w piosence - do strumienia.
I pytała dziewczyna wody - czy się zmienia,
czy mija krasa urody...


Wszystkie cytaty pochodzą z przejmującej książki Barbary Wachowicz. Pisałam  o niej  TUTAJ.

4 komentarze:

  1. Przepiękna historia kobiety. Książki niestety nie znam, ale postaram się jakoś to zmienić :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Witam nowego gościa w antykwariacie!
      Zachęcam gorąco do lektury tej książki. Każda szanująca się Polka powinna ją mieć w swoim domu:)

      Usuń

  2. Zdecydowałam się pójść za Twoją radą i napisałam do wydawnictwa, ale nie otrzymała odpowiedzi, ale to nic kupię sobie.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Może jeszcze odpiszą? Dawno temu pisałaś?

      Usuń

Drogi Czytelniku, dziękuję za pozostawienie komentarza. Niestety nie zawsze jestem w stanie szybko odpowiedzieć. Proszę zatem o cierpliwość.