14 stycznia 1934 urodził się Marek Hłasko. Gdyby żył, miałby 82 lata. Marek Nowakowski uważał, że sława Hłaski była sławą „poety
przeklętego”, który szedł pod prąd społecznym normom, a życie myliło mu
się z tym, co pisał. Nowakowski nie lubił być do niego porównywany. Skarżył się na przykład tak:
''Zbieżność imion, podobieństwo tematyki w pisaniu. No i wiek. Mogłem
się wydać imitacją. Nic bardziej poniżającego niż taka rola''.
Wiele ich różniło, ale jest jedna rzecz, która tych pisarzy łączy. Przez wiele lat ich książki były kultowe, rozchwytywane, panował wobec nich wielki rozgłos zdobyty talentem.
Pisał zawsze w ten sposób, że siedział na tapczanie, a na krzesełku
niżej stała maszyna do pisania i on tak "klepał" w tę maszynę
–
wspominała w audycji radiowej Grażyny Gronczewskiej w 1996 roku matka Marka Hłaski, Maria.
Przychodził do mojej kuchni na Bielanach, siadał na taborecie, jadł
jugosłowiańskie sardynki i opowiadał co napisze. Nigdy mu nie ufałem, że
zapamięta, ale potem, w druku, było tak jak mówił, albo i lepiej
-
pisał na łamach „Kultury” Leopold Tyrmand, wspominając zmarłego właśnie
Marka Hłaskę (Kultura, nr 9 z 1969 roku).
W czasach studenckich przeczytałam prawie wszystkie utwory Marka Hłaski, zbierałam też artykuły prasowe na jego temat, wyrwałam z książki Wasilewskiego fotografię i powiesiłam na ścianie. Przyznaję: miałam i mam nadal bzika na jego punkcie:) Na punkcie drugiego Marka też!
W grudniu przeczytałam "pośmiertny debiut", czyli Wilka. Wkrótce podzielę się opinią, a tymczasem zapraszam do obejrzenia przepięknego filmu dokumentalnego Andrzeja Titkowa z 1986 roku na stronie NINATEKI oraz na stronę KULTURA PARYSKA, gdzie znajdziemy wiele unikatowych zdjęć.
14 stycznia 2016
12 stycznia 2016
O książkach na dobry początek kolejnego czytelniczego roku
Książka to po pierwsze przyjaciel samotników, źródło wiedzy,
środek do rozszerzania horyzontów myślowych (czyli na modłę
oświeceniową i ,,oświatową"), po drugie - źródło skażenia myśli,
zatrucia duszy (taką funkcję mają ,,książki zbójeckie" w Dziadach).
Świat książek bywa też przeciwstawiany ,,życiu": w tym ujęciu zagłębianie się w książki odciąga (uwaga!) od istotnego działania - czynu (to teza popularna w romantyzmie, znajdująca też odzwierciedlenie w przeciwstawieniu filozofa i mędrca). Wyszukałam cytaty, które ilustrują i pożyteczne, i niebezpieczne funkcje książek:
Ignacy Krasicki, Antymonachomachia:
Bogdaj to dawni w księgach nie szperali!
A nie zaczepiał książki drukowanej.
[...]
„Do argumentów! A książki tu po co?” —
— Idź no, Białośnieżko i zasuń rygle — a potem siadały przy ogniu, matka wkładała okulary i czytała z wielkiej księgi, a obie dziewczynki, przędąc, słuchały. Obok nich leżało jagniątko na podłodze, a poza nimi, na drążku, siedział biały gołąbek z łebkiem ukrytym w skrzydełkach.
Adam Mickiewicz, Sonety odeskie:
Czy książkę weźmiesz, gdzie smutnym wyrokiem
— Za młodszych lat — mówiła — przepadałam za powieściami. O, jakże miło było usiąść sobie w niedzielę w jakimś kąciku i utonąć myślą w zmiennych kolejach losu jakiejś miss Jenny. Nie zapieram się, że i dziś jeszcze lektura tego rodzaju ma dla mnie dużo uroku. Ponieważ jednak rzadko mi się zdarza zdobyć książkę, tedy musi ona odpowiadać w zupełności moim upodobaniom. Najmilszym jest mi autor, w którym odnajduję własny świat, który kreśli stosunki podobne tym, pośród jakich żyję, którego opowieść budzi we mnie takie samo serdeczne zainteresowanie, jakie mi daje własne codzienne życie, nie będące, co prawda, rajem, które jest jednak dla mnie w gruncie rzeczy źródłem niewysłowionej szczęśliwości.
Stendhal, Czerwone i czarne:
W Paryżu stosunek Juliana i pani de Rênal uprościłby się niebawem; ale w Paryżu miłość jest córą romansów. Młody preceptor i jego nieśmiała chlebodawczyni znaleźliby wyjaśnienie swego położenia w pierwszej lepszej powieści, piosence nawet. Powieść wyznaczyłaby im role, wskazała wzór do naśladowania i wcześniej lub później, mimo że bez przyjemności, może z niechęcią, próżność skłoniłaby Juliana do pójścia za tym wzorem.
Arthur Miller, Zakręty czasu:
Kolebka moja stała gdzieś u drzwi biblioteki:
Ach, jeśli ty Getego znasz w oryginale,
Gdyby przy tym jej głosek i dźwięk fortepianu!
Ale cóż? Ty o boskiej tylko myślisz chwale,
Oddany twego tylko powinnościom stanu.
Wszakże lubisz książki świeckie?...
Ach, te to, książki zbójeckie!
Świat książek bywa też przeciwstawiany ,,życiu": w tym ujęciu zagłębianie się w książki odciąga (uwaga!) od istotnego działania - czynu (to teza popularna w romantyzmie, znajdująca też odzwierciedlenie w przeciwstawieniu filozofa i mędrca). Wyszukałam cytaty, które ilustrują i pożyteczne, i niebezpieczne funkcje książek:
Ignacy Krasicki, Antymonachomachia:
Bogdaj to dawni w księgach nie szperali!
Było też lepiej, każdy cicho siedział.
I cóż nowego teraz wybadali?
Bogdajby lepiej o nich świat nie wiedział!
A, jeśli który co pisał, powiedział,
A nie zaczepiał książki drukowanej.
[...]
„Do argumentów! A książki tu po co?” —
Niech się mędrkowie nad księgami pocą
Jacob i Wilhelm Grimm, Białośnieżka i Różanka
— Idź no, Białośnieżko i zasuń rygle — a potem siadały przy ogniu, matka wkładała okulary i czytała z wielkiej księgi, a obie dziewczynki, przędąc, słuchały. Obok nich leżało jagniątko na podłodze, a poza nimi, na drążku, siedział biały gołąbek z łebkiem ukrytym w skrzydełkach.
Adam Mickiewicz, Sonety odeskie:
Czy książkę weźmiesz, gdzie smutnym wyrokiem
Stargane ujrzysz kochanków nadzieje,
Złożywszy książkę z westchnieniem głębokiem,
Pomyślisz sobie: ach, to nasze dzieje…
Miguel de Cervantes Saavedra, Don Kichot z La Manczy:
— Nie ma wszakże na świecie tak złej książki — przerwie licencjat — w której by coś dobrego nie było.
Johann Wolfgang von Goethe, Cierpienia młodego Wertera:— Za młodszych lat — mówiła — przepadałam za powieściami. O, jakże miło było usiąść sobie w niedzielę w jakimś kąciku i utonąć myślą w zmiennych kolejach losu jakiejś miss Jenny. Nie zapieram się, że i dziś jeszcze lektura tego rodzaju ma dla mnie dużo uroku. Ponieważ jednak rzadko mi się zdarza zdobyć książkę, tedy musi ona odpowiadać w zupełności moim upodobaniom. Najmilszym jest mi autor, w którym odnajduję własny świat, który kreśli stosunki podobne tym, pośród jakich żyję, którego opowieść budzi we mnie takie samo serdeczne zainteresowanie, jakie mi daje własne codzienne życie, nie będące, co prawda, rajem, które jest jednak dla mnie w gruncie rzeczy źródłem niewysłowionej szczęśliwości.
Stendhal, Czerwone i czarne:
W Paryżu stosunek Juliana i pani de Rênal uprościłby się niebawem; ale w Paryżu miłość jest córą romansów. Młody preceptor i jego nieśmiała chlebodawczyni znaleźliby wyjaśnienie swego położenia w pierwszej lepszej powieści, piosence nawet. Powieść wyznaczyłaby im role, wskazała wzór do naśladowania i wcześniej lub później, mimo że bez przyjemności, może z niechęcią, próżność skłoniłaby Juliana do pójścia za tym wzorem.
William Szekspir, Hamlet:
Czytaj tę książkę,
Aby ten pozór zajęcia ubarwił
Twoją samotność. Tak to my, grzesznicy,
Rzekomo świętą miną, uczynkami
Budującymi pocukrzamy nieraz
Samego diabła.
Stanisław Wyspiański, Jak pomnę (wiersz powstał w Korabnikach pod Krakowem na przełomie 1888–1889 r.):
Zdało się, że patrzyła wzrokiem pełnym żalu
za czymś, co stało się pomimo woli —
prosiła: nie wspominaj o tym, co mnie boli.
Potem odeszła prędko — ja nie rozumiałem
z tego wiele — zdziwiony — dalej skoro czytać chciałem —
rzecz dziwna — w miejscu gdzie karta zroszona
łzą: przeczytałem: miłość zawiedziona.![]() | |||
Marilyn Monroe, 1953. Photograph by Alfred Eisenstaedt. | Biblioteczka Marilyn Monroe: lista publikacja do wglądu TUTAJ |
Arthur Miller, Zakręty czasu:
Powiedziała, że lubi
poezję, wyszukaliśmy zatem jakiegoś Frosta, Whitmana i E.E. Cummingsa. Cudowna
rzeczą było obserwować, jak poruszając wargami cichutko czyta Cummingsa- co
robiła z tych wierszy, które były tak proste i zarazem tak wyrafinowane? Nie
potrafiłem umieścić jej w żadnym znanym mi świecie; jak korek unoszący się na
oceanie, mogła rozpocząć wędrówkę z drugiej strony ziemskiego globu, albo tuż
obok, na plaży, w odległości stu jardów. Czytała z lękiem w oczach, jak
uczennica, która boi się, że ktoś ją przyłapie, ale nagle roześmiała się
szczerze i naturalnie ze zwrotu - niespodzianki, ukrytego w wierszu o kulawym
sprzedawcy baloników, ,,i to jest wiosna”. Naiwny zachwyt na jej twarzy,
zachwyt, którym spontanicznie reagowała na stylizowany utwór, zrodził między
nami nić porozumienia. ,,I to jest wiosna” powtarzała, kiedy wracaliśmy do
samochodu, śmiejąc się znowu tak, jakby niespodzianie otrzymała podarek.
![]() | |||
The Old Cincinnati Library, Ohio. Built in 1874, and designed by James W. McLaughlin in 1868 |
Charles Baudelaire, Głos:
Mieszały się — a z nimi w pyle Rzymiany, Greki;
Ja sam nie byłem wyższy od porządnego tomu.
Subskrybuj:
Posty (Atom)