Dokładnie trzy lata temu, 26 listopada, zaczęłam blogować! Patronem bloga uczyniłam szczurka, do czego zainspirowała mnie powieść Firmin. Oto, co wtedy o tej książce napisałam:
powiastka filozoficzna o szczurze, o
wdzięcznym imieniu Firmin, mieszkającym w piwnicy bostońskiego
antykwariatu. Dla stworzonej przez Sama Savage’a postaci największą
pasją są książki – zjadane najpierw dosłownie, a później w przenośnym,
można powiedzieć, symbolicznym sensie. Jest to błyskotliwa, pełna
subtelnego humoru i mądra książka o książkach, ich pożeraczach i
stworzycielach, czyli pisarzach i poetach, a przede wszystkim o
fenomenie czytania – coraz mniej popularnej w naszym kraju pasji, o czym
z bólem muszę wspomnieć.
Internetowy pamiętnik lektur założyłam dla paru znajomych, którzy przy okazji spotkań zawsze mnie pytali, co ostatnio przeczytałam i co mogłabym polecić.
Dziękuję Wam, czytelnicy mojego bloga, za Wasze odwiedziny, komentarze, propozycje, inspiracje, rozmowy o książkach... Dziękuję też autorom, którzy zostawiali ślady swoich odwiedzin w postaci wpisu pod recenzją albo e-maila. Te zadzierzgnięte za pomocą bloga więzi z innymi bibliofilami oraz znakomitymi autorami książek wciąż trwają i owocują.
Dedykuję Wam ten oto cytat w postaci dobrej rady, oczywiście z Firmina:
(...)ZACZĄŁ WYPYTYWAĆ MNIE, GDZIE NAJLEPIEJ ULOKOWAĆ PIENIĄDZE. ZASUGEROWAŁEM, BY WŁOŻYŁ JE DO KSIĄŻKI.