Pokazywanie postów oznaczonych etykietą Camino de Santiago. Pokaż wszystkie posty
Pokazywanie postów oznaczonych etykietą Camino de Santiago. Pokaż wszystkie posty

7 września 2014

"Droga jest lepsza od zajazdu"

Już Cervantes powiedział, że "droga jest lepsza od zajazdu". W tym sensie także Camino de Santiago, które każdego roku "wyrywa z fotela" kilkaset tysięcy Europejczyków (nie każdy z nich dochodzi od razu do Santiago - wielu wędruje szlakiem choćby przez kilka dni także poza Hiszpanią, co obserwujemy również w naszym kraju), pozwala dostrzec, co nas w mentalnym sensie "uwiera".

Emil Mendyk, „Pielgrzymem jestem i ochotnym po górach wędrownikiem”. Camino jako odpowiedź na kryzys kultury [w:] P. Roszak, W. Rozenkowski (red.), Camino Polaco, Wyd. Nauk. UMK, Toruń 2014, s. 265.

20 października 2013

Impresja słowno-zdjęciowa z Camino Portugués na niedzielę



Średniowieczny most Puente de Zameiro (pierwszy dzień Camino)
Albergue w Tamel


Długo się zastanawiałam, czy i jak opisać swoje camino i czy podzielić się z tym na blogu. Parę osób mnie o to prosiło. Nie wiem, czy słowa pozwolą mi oddać ogrom przeżyć i uczuć. Pielgrzymka do Santiago de Compostela jest takie jak życie: pełne wzlotów i upadków, blasków i cieni; bywa, że doświadcza się smutku i słabości (nie tylko fizycznych), ale przeważają chwile, gdy czujesz, jak serce rozsadza radość, szczególnie wtedy, kiedy cały odznaczający się pięknem kształtów, barw i dźwięków krajobraz jest tylko dla mnie lub gdy mijający Cię pielgrzym pozdrowi ze szczerym uśmiechem i wspomoże, oddając swoje kijki trekkingowe lub posmaruje maścią „łypiące” kolano. Przed oczami mam wciąż ścieżki, które przemierzałam, kamienie, wzgórza, wodospady, strumyki, winnice, wiejskie domy i pracujących na polach okolicznych mieszkańców, maleńkie kościoły i krzyże przydrożne, bary czy kawiarnie, żółte strzałki. Podziwiając na każdym kroku niesamowite krajobrazy i spotykając innych pielgrzymów, modliłam się słowami Zbigniewa Herberta:


- pozwól o Panie abym nie myślał o moich wodnistookich szarych niemądrych prześladowcach
kiedy słońce schodzi w Morze Jońskie prawdziwie nieopisane

żebym rozumiał innych ludzi inne języki inne cierpienia
a nade wszystko żebym był pokorny
to znaczy ten który pragnie źródła

 
dziękuję Ci Panie że stworzyłeś świat piękny i różny
a jeśli jest to Twoje uwodzenie jestem uwiedziony
na zawsze i bez wybaczenia


Niezapomniane są twarze innych peregrinos. Ich imiona na zawsze pozostaną w moim sercu. Życzliwość i wsparcie Szwedki, Niemki, Włocha, portugalskiego małżeństwa, Czeszki, Kanadyjki, Amerykanki czy Brazylijek były prawdziwą otuchą. Spotykając na ścieżkach lub w albergach pielgrzymów z całego świata, zdawałam sobie sprawę, że najpiękniejszym i najskuteczniejszym środkiem porozumiewania się jest uśmiech pomimo zmęczenia i bólu. To jedyny język, który każdy człowiek powinien znać. Mimo starannych przygotowań do pielgrzymki nie wszystko w trakcie niej układa się po myśli. Camino zaskakuje na każdym mijanym zakręcie. Możesz potknąć się o kamień, zmoczyć nogi w ogromnym bajorku, zranić stopy, ale też poczuć słodki smak winogron, ucieszyć się, gdy słońce wreszcie wyłoni się zza chmur, by osuszyć twoje ubrania czy buty, lub ktoś życzliwy podaruje kijki czy zaproponuje zamianę plecaków. Dlatego uważam, że camino jest takie jak życie: czasami pełne niespodzianek, jak pudełko czekoladek, a czasami pełne ciężkich, nisko wiszących chmur. Camino to podróż w głąb siebie. W czasie samotnej wędrówki mnóstwo pytań kłębi się w głowie, to darowany i mistyczny czas na spotkanie z Bogiem ukrytym w urzekającej przyrodzie czy starych wiejskich kościółkach, a także w drugim człowieku. Uważaj, Camino może przeorać duszę. Bueno Camino!

 Zapraszam do obejrzenia małej galerii moich zdjęć. Niestety, wkleiły mi się nie po kolei, nie tak jak chciałam i niezgodnie z kolejnymi etapami camino, ale już nie mam siły bawić się z bloggerem i poprawiać. W oddzielnym poście może o Santiago de Compostela napiszę. Zapraszam!