Mahatma Witkac
to jedna z legendarnych książek reporterskich. Nic dziwnego, że jest
wielokrotnie wznawiana (ostatnia edycja ukazała się nakładem wydawnictwa
MG). Ponowna jej lektura po wielu latach jest równie mocnym przeżyciem,
co pierwsza. Fenomen książki Joanny Siedleckiej nie opiera się tylko na
warstwie faktograficznej oraz na tym, że jest doskonale napisana. Była i
pozostaje jedną z nielicznych prac, w której udało się w ostatniej
chwili utrwalić świadectwa Polaków urodzonych na początku XX wieku. To
swoista elegia na zagładę pokolenia upojonego dopiero co odzyskaną po
pierwszej wojnie światowej wolnością, a już za moment żegnającego się z
nią. Pozbierane przez autorkę wspomnienia ułożyły się w przypowieść o
przemijaniu, starości, samotności oraz o meandrach losu. Talent
reporterski Siedleckiej sprawił, że literatura faktu niebezpiecznie
splotła się tu z literaturą piękną. To, co mogłoby przekreślić z upływem
czasu tę książkę, okazało się jej atutem: Mahatma Witkac od
chwili ukazania się drukiem funkcjonował w świadomości czytelników na
prawach ostatniego portretu Witkacego, tym razem ukazującego go w
odbiciu lustrzanym za sprawą opowieści tych, którzy go znali, kochali,
przyjaźnili się z nim, nie znosili go, a nawet nienawidzili.
Pokazywanie postów oznaczonych etykietą Witkiewicz (Witkacy). Pokaż wszystkie posty
Pokazywanie postów oznaczonych etykietą Witkiewicz (Witkacy). Pokaż wszystkie posty
Subskrybuj:
Posty (Atom)