Pokazywanie postów oznaczonych etykietą Sławomir Koper. Pokaż wszystkie posty
Pokazywanie postów oznaczonych etykietą Sławomir Koper. Pokaż wszystkie posty

24 października 2013

Pasjonujące portrety przedwojennych gwiazd



Przed wojną mieszkał w nim podobno duch niepokorny, buntowniczy. Miatieżnik z rogatą duszą. Ci, co pamiętają przedwojenną Warszawę, zapewniają, że wtedy było inaczej. Wszystko się splatało, sklepiki Nalewek, tańce na Bielanach, flirty w Adrii, ostatni żyjący powstańcy styczniowi, piosenki Hemara, pepeesowcy w kolejarskich mundurach, kresowi ziemianie, dowcipy Tuwima, oficerski szarm i wyplute w wynajętym pokoju płuca Uniłowskiego.

Jan Polkowski, Ślady krwi, wyd. M, Kraków 2013, s. 57.







Tola Mankiewiczówna na tle plejady międzywojennych gwiazd estrady i filmu wyróżniała się talentem muzycznym; obdarzona była bowiem operowym głosem. Posiadała też staranne wykształcenie muzyczne i niespotykaną urodę, o której Ordonka pisała, iż jest nieziemska. Nic dziwnego, że twórcy największych scen kabaretowych "bili się" o nią. Wyszła za mąż za prawnika i współzałożyciela legendarnej kawiarni literackiej Pod Pikadorem Tadeusza Raabego. Uważano ich za najpiękniejszą parę Drugiej Rzeczypospolitej. 
Portret Toli Mankiewiczówny

Portret Jadwigi Smosarskiej

Udane małżeństwo stanowili także Jadwiga Smosarska i Zygmunt Protassewicz, którego aktorka poznała w Krynicy, a rolę swata odgrywał Jan Kiepura. Urodzona na Krymie Zula Pogorzelska była zaś wspaniałą piosenkarką rewiową, występowała między innymi w legendarnym Qui Pro Quo. Jej małżeństwo z aktorem Konradem Tomem również uchodziło za wzorcowe. Mówiła o sobie: „jestem najmniej oczytaną aktorką, ponieważ wystarcza mi tylko jeden tom… Konrad”. Posiadaczka najpiękniejszych nóg w międzywojniu zachorowała na raka kręgosłupa. Jej pogrzeb w Wilnie zgromadził całą Warszawę. 
Jan Lechoń za największego, obok Kazimierza Kamińskiego (dziś zapomnianego), aktora polskiego uważał Stefana Jaracza. Założyciel i dyrektor Teatru Ateneum (obecnie noszącego jego imię) miał naturę buntowniczą, bywał arogancki, nie stronił od alkoholu, od którego uzależnił się w latach dwudziestych. Z powodu nałogu aktora i związanych z nim częstych niedyspozycji musiano odwoływać przedstawienia. Jednak pijaństwo nie przeszkadzało mu we wszechstronnej artystycznej działalności. Stworzył wiele znakomitych kreacji aktorskich, był innowatorem, niespokojnym duchem twórczym, ale zdarzało się także, że wywoływał skandale obyczajowe. Mimo to jego autorytet nie słabnął. Po doznaniu zawodu miłosnego próbował popełnić samobójstwo. Przeżył nawrócenie, a po wybuchu wojny złożył przyrzeczenie abstynencji do czasu jej zakończenia, nie przypuszczając, że potrwa ona aż pięć lat. Po zastrzeleniu w 1941 roku przez ZWZ kolaborującego z Niemcami aktora Igora Syma na całe środowisko spadły represje. Stefan Jaracz został aresztowany i wywieziony do Auschwitz.
 Innym cenionym przez publiczność i recenzentów aktorem był Aleksander Żabczyński - bożyszcze kobiet do tego stopnia, że musiał na własny koszt remontować klatkę schodową kamienicy, w której mieszkał. Zakochane wielbicielki zostawiały bowiem na ścianach wpisy, które właściciel kazał mu zamalowywać.

Portret Aleksandra Żabczyńskiego


Są to tylko niektóre gwiazdy międzywojnia, których sylwetki postanowił przypomnieć Sławomir Koper. Gwiazdy Drugiej Rzeczypospolitej to zbiór malowniczych portretów nieco zapomnianych artystów filmowych i teatralnych, a także fascynująca historia polskiego kina i teatru międzywojennego w pigułce. Okres Drugiej Rzeczypospolitej obfitował w wiele wybitnych osobowości sceny i filmu, więc autor musiał dokonać wyboru. Jak tłumaczy we wstępie, podyktowany był on przede wszystkim powziętymi już planami wydawniczymi, a także tym, że o niektórych artystów napisał już w innych swoich książkach. Dokonana przez autora selekcja okazuje się jednak wartościowa. Koper, opisując życiorysy wszechstronnych i ubóstwianych w międzywojennej Polsce artystów, wydobywa bowiem z niepamięci: Zulę Pogorzelską, Lodę Halamę, Jadwigę Smosarską, Tolę Mankiewiczówną, Stefana Jaracza, Eugeniusza Bodo, Antoniego Fertnera, Konrada Toma i Aleksandra Żabczyńskiego. Biografie każdej z tych postaci, ukazane na tle niezwykle barwnej epoki, to gotowe scenariusze udanych filmów, choćby życiorys boskiej Lody Halamy - tancerki warszawskich kabaretów i  primabaleriny Teatru Wielkiego. W latach 1948–1958 mieszkała nawet w Hollywood, ale mimo posiadania wielu znajomości nie zrobiła kariery. Co tam dokładnie robiła, aby się utrzymać - do końca nie wiadomo.


4 czerwca 2012

Odwieczne polskie spory i waśnie

      W piątek kupiłam sobie książkę Sławomira Kopra i… przepadłam na całą sobotę i niedzielę. Odłożyłam książeczkę Jana Tomkowskiego (który musi mi wybaczyć) i z wypiekami na twarzy śledziłam losy zasłużonych dla Polski i narodu ludzi. Żywy tok  narracji sprawia, że malowniczo opisane przez historyka postacie stają się bliskie czytelnikowi. Książka Sławomira Kopra dostarczyła mi tylu wzruszeń i refleksji, że nie wiem, czy uda mi się bez egzaltacji o niej napisać. Na dodatek przez cały czas lektury miałam w pamięci niedawno wypowiedziane przez prezydenta USA Baracka Obamę niesamowicie obraźliwe i krzywdzące dla Polaków jako ofiar drugiej wojny światowej słowa: „polskie obozy śmierci”…
      Jeśli sądzicie, że obserwowane dziś gorszące rozgrywki międzypartyjne oraz festiwale wzajemnych oskarżeń i chamskich słów, określane przez publicystów jako wojna polsko-polska, są wytworem wyłącznie współczesnej krajowej sceny politycznej, to się grubo mylicie. Polscy prominenci potrafią tworzyć sobie nawzajem „piekiełko” w każdych warunkach; czynili tak nawet wtedy, kiedy naród, któremu mieli służyć, został przez najeźdźców skazany na zagładę!
     Koper popełnił pasjonującą i gorzką zarazem książkę o naszych cechach narodowych: mściwości, małostkowości, podejrzliwości, chorobliwej pamiętliwości oraz… odwadze, bohaterstwie i umiłowaniu wolności ponad własne życie na przykładzie wojennego losu elit państwowych, wojskowych i artystycznych.
    Członkowie emigracyjnego rządu, mimo że kraj pozostawał pod okupacją, nie potrafili zapomnieć o osobistych animozjach i z olbrzymim zacietrzewieniem tropili wszelkie, nawet drobne nadużycia (zwłaszcza finansowe) znienawidzonych przeciwników politycznych. Ważniejsze były dla nich takie sprawy, jak lemoniada, kapelusze czy proszki przeciwbólowe, niż to, że rodacy przeżywali prawdziwą gehennę zgotowaną przez obydwu agresorów… Historyk przywołuje i syntetyzuje mnóstwo porażających wręcz faktów, które  nie najlepiej świadczą o postawie najwyższych dostojników państwowych i wojskowych w obliczu wyzwań, jakie niosła ze sobą straszliwa druga wojna światowa.