12 lipca 2013

"... zaczęrpnąć siły na przypatrywanie się błazeńskiej komedii życia..."



Mało brakowało, a zostałaby szwedzką królową. Niespodziewana śmierć czterdziestopięcioletniego Karola XV pokrzyżowała jednak mocno zaawansowane i trzymane w głębokiej tajemnicy plany. W 1871 roku król Szwecji i Norwegii ujrzał w Brukseli portret hrabiny Marii Beatrix z Krasińskich i… postanowił się z nią ożenić.  Taką romantyczną i mało znaną historię ich pierwszego „spotkania” opowiada w swojej najnowszej książce Magdalena Jastrzębska, ale nie bez krytycyzmu, gdyż stara się zweryfikować jej prawdziwość za pomocą dostępnych (niestety nielicznie zachowanych) źródeł. Związane z niedoszłym mariażem szczegóły, które ujawnia i bada autorka, są wielce intrygujące, ale to nie jedyne arcyciekawe informacje podane w niezwykłej publikacji poświęconej córce wybitnego romantycznego poety Zygmunta Krasińskiego. Z pieczołowicie zebranych dokumentów, artykułów prasowych i pamiętników udało się M. Jastrzębskiej skomponować przypominający mozaikę wielobarwny obraz rodzin Krasińskich i Raczyńskich, obyczajów panujących w polskich kręgach artystycznych, ale przede wszystkim przybliżyć sylwetkę mało znanej Polakom niezwykłej postaci, bo zrośniętej z polską literaturą i w ogóle kulturą. Maria Beatrix Krasińska  miała wyjątkową osobowość i predyspozycje do tego, by zasiąść na skandynawskim tronie. Starannie się do tej funkcji, mimo wielu obaw, przygotowywała, jak wynika z zachowanych na ten temat archiwaliów. Los chciał inaczej. Została Panią na Złotym Potoku. W tej roli czuła się spełniona, gdyż bardzo kochała to malownicze miejsce należące do rodziny Krasińskich (później do Raczyńskich).


W swojej książce Magdalena Jastrzębska stworzyła wyrazisty i barwny portret nie tylko polskiej arystokratki i córki wybitnego poety doby romantyzmu Zygmunta Krasińskiego, ale także silnej i niezależnej kobiety, obdarzonej wieloma talentami artystycznymi i nieprzeciętną inteligencją. Cechowały ją także odwaga w wyrażaniu poglądów, zamiłowanie do śpiewu, literatury polskiej i podróży, wrażliwość na piękno, elokwencja i trzeźwy realizm. Z książki wyłania się kochająca córka, siostra i matka, oddana przyjaciółka, ale i ekscentryczka i „trochę zwariowana” osoba. Mianem „egzotycznej kobiety” lub „egzaltowanej dziwaczki” określało ją otoczenie, jak wynika z zebranych przez autorkę nielicznych wypowiedzi na jej temat, ale należy do nich podchodzić z dużą ostrożnością, jak akcentuje autorka. Maria zmarła przedwcześnie, mając zaledwie 34 lata, w nie do końca jasnych okolicznościach. Wiodła ciekawe i pełne pasji życie, ale los nie szczędził jej bolesnych doświadczeń. Najpierw straciła siostrzyczkę, później ojca i ukochanego brata Władysława, z którym najlepiej się rozumiała, a tuż przed ślubem narzeczonego. Mimo  ciężkich przeżyć starała się czerpać z życia jak najwięcej. W 1873 roku w jednym z listów z Krzeszowic pisała: noszę w sobie świat myśli i wspomnień, a choć często mi smutno, to za to ani na chwilę się nie nudzę. Trzy lata później los zada Marii jeszcze jeden ciężki cios. Po krótkiej chorobie umrze matka. Niedługo po jej śmierci pozna „boskiego Edzia”, jak nazywano Edwarda Raczyńskiego, którego poślubi, ale małżeństwo, choć początkowo wyglądało na szczęśliwe, okaże się nieudane. Jego owocem będzie jedyny syn, którego chciała wychować tak, aby myślał po polsku. W tym celu zatrudniała we Włoszech wyłącznie polskie guwernantki. Dużo uwagi poświęca autorka także synowej szwagierce Marii. Portret Róży z Potockich Krasińskiej jest równie pasjonujący i  barwny jak głównej bohaterki książki. 
 


Maria z Krasińskich Raczyńska bez wątpienia była fascynującą kobietą o niezwykłych losach. Od dawna zasługiwała na osobną publikację tej miary, co książka Magdaleny Jastrzębskiej. Mimo że przynależność do arystokratycznych kręgów zawsze będzie się wiązała z romantyczną, wręcz baśniową otoczką, gdyż świat członków starych rodów wydaje się zupełnie inny od świata zwykłych zjadaczy chleba,  to warto pamiętać, że arystokraci są tylko ludźmi i że płynie w nich nie tyle błękitna, ale taka sama czerwona krew jak w naszych żyłach. Tę prawdę dobitnie uświadamia kolejne już opracowanie tej autorki na temat polskiej szlachty rodowej. Życie przedstawicieli sfer arystokratycznych staje się interesujące dopiero wtedy, kiedy weźmie się pod uwagę wszystkie jego aspekty, łącznie z wymiarem czysto ludzkim. Wtedy biografia przeradza się w poruszającą opowieść o blaskach i cieniach życia jako takiego, a to sprawia, że łatwo zaprzyjaźnić się z jej bohaterką czy bohaterem i ujrzeć w ich losach odzwierciedlenie naszych doświadczeń. Przyglądając się charakterowi Marii z Krasińskich Raczyńskiej i nieznanym dotychczas faktom z jej życiorysu, czytelnicy zobaczą w niej żywą istotę, ze wszystkimi jej przywarami i zamiłowaniami, człowieka z krwi i kości, kobietę, która pragnęła być po prostu panią własnego losu.

Ze stron książki przebijają autentyczna pasja autorki i olbrzymia znajomość badanej epoki. Nie jest bowiem łatwo nie tylko dotrzeć do odpowiednich źródeł, ale przede wszystkim złożyć z tych długo gromadzonych kamyczków spójną, rzetelną i przemawiającą do wyobraźni mozaikę. Ta sztuka udała się Magdalenie Jastrzębskiej znakomicie i śmiem twierdzić, że Pani na Złotym Potoku to jedna z najlepszych opowieści biograficznych, jakie w tym roku ukazały się na polskim rynku wydawniczym.


PS. O poprzedniej książce M. Jastrzębskiej pisałam TUTAJ


21 komentarzy:

  1. Jest na mojej książkowej liście marzeń :)
    Pozdrawiam serdecznie

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Na mojej liście też była i wierzę, że Twoje marzenie się spełni, bo moje się spełniło :) Witam w moim antykwariacie i zapraszam ponownie:)

      Usuń
  2. Bohaterka biografii wydaje się być świetną osobą.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Bardzo polubiłam bohaterkę, a nawet się z nią utożsamiałam, co świadczy o tym, że również Autorka darzy ją dużą estymą:)

      Usuń
    2. PS. Ciebie również witam w moim antykwariacie i serdecznie zapraszam ponownie:)

      Usuń
  3. Czekałam na tę recenzję:) Bardzo mi się podoba, to co napisałaś o książce, warto ją zdobyć:)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Miło wiedzieć, że ktoś czeka na moją opinię. Jestem pewna, że przypadnie Ci do gustu ta książka!

      Usuń
  4. Miło mi przeczytać, że książka wzbudziła zainteresowanie i doczekała się tak ciekawej analizy.
    To prawda, budowanie takich historii to jak układanka, mozaika, nad którą pracuje się długo, by przybrała sensowny i interesujący dla Czytelnika kształt.
    Pisanie o naszej arystokracji jest dość trudne - mnóstwo materiałów pochłonęły wojny, pogromy, pożary. Co uratowano przed bolszewikami spłonęło np. w powstaniu warszawskim. Ale... jednak coś ocalało.
    Tym bardziej pasjonujące jest odszukiwanie, gromadzenie i "zszywanie" w jedną całość.
    Pozwolę sobie link do tej interesującej recenzji wkleić na moim blogu.
    Pozdrawiam:)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Bardzo spodobała mi się anegdota o Sienkiewiczu i Raczyńskim:) Nie znałam jej.
      Książka jest wspaniała i będę do niej wracać. Na pewno zabiorą ją ze sobą do Złotego Potoku, kiedy uda mi się w końcu w to urocze miejsce wybrać:)
      Będę wyczekiwać niecierpliwie kolejnej publikacji!
      Pozdrawiam serdecznie jedną z moich ulubionych Autorek:)

      Usuń
    2. PS. Coś się dzieje niedobrego z bloggerem, bo mam w skrzynce e-mailowej Pani komentarz dotyczący mojej poprzedniej recenzji książki o Wołyniu, ale na blogu nie zapisał się... Dlatego nie mam jak się do niego ustosunkować.:) Napiszę zatem w tym miejscu tylko tyle, że decyzja polskiego sejmu jest kuriozalna i nie przyczyni się do niczego dobrego w sprawie pamięci o tamtych straszliwych wydarzeniach. Nie można prowadzić polityki historycznej, opierając się na półprawdach...

      Usuń
    3. Też zauważyłam, że Blogger czasem wedle swego uznania coś zapisuje, a coś pomija. Ale dziękuję za wyjaśnienia.
      Cieszę się, że książka inspiruje do podróży, warto zwiedzić Złoty Potok i piękną Opinogórę koło Ciechanowa - wzorcowo prowadzoną przez tamtejsze Muzeum Romantyzmu.
      Może skrócimy nieco dystans? Proszę pisać po imieniu. Będzie mi miło. Pozdrawiam. Magda.

      Usuń
    4. Mam nadzieję, że uda mi się zobaczyć Złoty Potok i Opinogórę! Oczywiście nie zapomnę zabrać ze sobą Twojej książki:)

      Usuń
  5. Mam chrapkę na biografie pisane przez Magdalenę Jastrzębska i myślę, że je w jakiś sposób zdobędę. To jak widać z Twojej świetnie napisanejopinii nie tylko ciekawa książka o intrygującej postaci ale i frapująca lektura, a czegóż chcieć więcej.)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Potoczysty styl, klarownie zespolone ze sobą wątki biograficzno-historyczne, interesujący bohaterowie (nie tylko córka Krasińskiego jest w centrum uwagi Autorki, co zrozumiałe, gdyż ścieżki życiowe Marii przecinały się ze ścieżkami innych oryginalnych osobowości sfer arystokratycznych) - to wszystko sprawia, że czyta się tę książkę jednym tchem.

      Usuń
  6. Świetna recenzja! Cieszę się, że książka zyskała Twoje uznanie. :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Byłam pewna, że książka mi się spodoba;)

      Usuń
  7. Widzę, że zdecydowanie warto się z nią zapoznać, bardzo podobała mi się Twoja opinia.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Z czystym sumieniem zachęcam do sięgnięcia po nią, a nawet wybrania się z tym swoistym "przewodnikiem" do Złotego Potoku. Odkąd ją przeczytałam, marzę, aby zobaczyć to miejsce:) W końcu to tylko 90 km od Krakowa:)

      Usuń
  8. Nadrabiam zaległości i spaceruję po blogach. Na książki naszej blogowej Koleżanki mam od dawna chęć, bo to historia i biografia w jednym, czyli to, co lubię najbardziej. Z pewnością zdobędę i przeczytam:)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Zachęcam gorąco! Teraz, gdy piszą i wydają na naszym rynku o brytyjskich arystokratkach, lepiej zapoznać się najpierw z polskimi;)

      Usuń
    2. Polskie zawsze stawiam na pierwszym miejscu. Tylko muszę się dogadać w sprawie autografu:)

      Usuń

Drogi Czytelniku, dziękuję za pozostawienie komentarza. Niestety nie zawsze jestem w stanie szybko odpowiedzieć. Proszę zatem o cierpliwość.