28 października 2014

Nowy przekład arcydzieła








[...] Krótko mówiąc, szlachetka nasz tak się zaciekł w czytaniu, że dnie i noce nad książkami trawił; doszło do tego, że wskutek zbytecznego natężenia i niewywczasu, mózg mu jakoś scieńczał, iż po prostu mówiąc, zgłupiał na piękne. Nabił sobie mózgownicę wszystkimi tymi andrybajami, które czytał, tak dalece, że mu się zamieniła całkiem w ładowny lamus czarów, uroków, zabijatyk, potyczek, ran, miłości, sercowych żałości, zapałów, udręczeń, srogości i tym podobnych niedorzeczności. I tak to wszystko, co czytał, wbił sobie krzepko w biedną głowinę, że ani mu gadaj, ażeby mogło być co prawdziwszego w dziejach świata.




To jest fragment drugiego polskiego przekładu (z 1886 r.), do którego przyzwyczajone są rzesze polskich czytelników, a dokonanego przez Walentego Zakrzewskiego. Przygody przemyślnego szlachcica poznawaliśmy też dzięki przekładowi Anny i Zygmunta Czernych z 1955 roku. Wydawnictwo Rebis zapowiada nowy, uwspółcześniony przekład Wojciecha Charchalisa, na dodatek ozdobiony rysunkami Wojciecha Siudmaka. Jestem ciekawa nowego tłumaczenia, myślę, że warto dać szansę autorowi przekładu.

Wydawca rekomenduje nowe krytyczne wydanie następująco:
Dzięki nowemu polskiemu przekładowi dzieło zostało odświeżone, więc współczesny miłośnik literatury będzie mógł cieszyć się tą historią jak nigdy przedtem. Wspaniały przekład wspaniałego dzieła. Okazuje się, że mimo swego sędziwego wieku Don Kichot to książka interesująca, wciągająca i pouczająca, a przede wszystkim śmieszna, jak informuje sam autor na kartach swojej powieści. Do tej pory trudno było tę śmieszność dostrzec. Dopiero teraz w pełni możemy docenić humor i doskonałe pióro wielkiego Hiszpana.
Miejmy nadzieję, że i sam Don Kichot je zaakceptuje; nie miał on najlepszego zdania o przekładach na inne niż grecki i łaciński język. Uważał je za mało pomysłowe, a z bohaterów czyniące dziwadła:):):)
[...] przekłady bowiem, to jakby kto flandryjskie tkaniny przenicował, postacie będą przebijały, ale tak siatkami jakimiś poprzerzynane, że ich poznać nie można prawie. Rozumiem tłumaczenie z greckiego lub łacińskiego, bo to dwa najlepsze języki, ale tłumaczenie z języków tej samej zwłaszcza natury, może to być użyteczne, bo można jeszcze coś mniej użytecznego zrobić, ale nie powiem, żeby w tym wiele było pomysłu (tłum. Walenty Zakrzewski).
Wojciech Charchalis - badacz i tłumacz literatury hiszpańskiego i portugalskiego obszaru językowego. Autor książki El realismo mglico en la perspectiva europea – El caso de Gonzalo Torrente Ballester (2005). Tłumacz José Saramago i Fernanda Pessoi. Z języka hiszpańskiego przełożył m. in. Zimę w Lizbonie, Beltenebros, Jeźdźca polskiego Antonia Muñoza Moliny, Wszystkie dusze Javiera Maríasa, Kronikę zdumionego króla, Wyspę Ściętych Hiacyntów Gonzalo Torrente Ballestera i Litumę w Andach Maria Vargasa Llosy. Za przekład powieści Makara Juana Goytisolo otrzymał Nagrodę Instytutu Cervantesa w Warszawie.

17 komentarzy:

  1. Nie wiem, w jakim przekład starszym, czy nowszym, ale mam w planach i to nie tak odległych czytanie Don Kichota, z sentymentem wspominam lekturę książki sprzed lat :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Przeczytałam tę powieść na studiach w ramach dodatkowego przedmiotu "literatura hiszpańska" i od tej pory żywię ogromny sentyment do tej powieści, bo mnie zachwyciła:) Nie pamiętam, czy z biblioteki miałam wydanie z przekładem Zakrzewskiego czy Czernych. Również mam zamiar wrócić do tej lektury, ale chyba jednak w najnowszym tłumaczeniu.

      Usuń
  2. To jedna z tych książek, która za mną chodzi, a jeszcze jej nie czytałam, więc pewnie będę miała na oku, zwłaszcza że bardzo lubię książki z ilustracjami :)
    A co do tłumaczeń jako takich, to zawsze dochodzę do wniosku, że pozostaje mi tylko zaufać tłumaczowi, bo i tak nie mam jak sprawdzić, zweryfikować jego pracy. I czasem prześladuje mnie taka myśl, że może kiedyś, jakaś książka nie podobała mi się tylko dlatego, że była słabo przetłumaczona, a nie dlatego, że była słaba sama w sobie?

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. To klasyka, więc nawet trzeba;) Za mną stale chodzi przykazanie prof. Tomkowskiego jako wyrzut sumienia: "Niestety, bez lektury Joyce`a, Dostojewskiego,Cervantesa, Goethego, Dantego i przynajmniej stu innych autorów nie ma znajomości literatury europejskiej" (prof. J. Tomkowski).
      Co do tłumaczeń, arcydzieła nigdy nie są słabe same w sobie:) To tłumacz może nie podołać zadaniu.

      Usuń
    2. Klasyka klasyce nierówna; sama nie wiem, z czym to związane, ale pewne nazwiska mnie intrygują, a inne nie (Cervantes ma szczęście być w tych pierwszych ;)). Dobrze, że w cytacie jest dodane "i przynajmniej stu innych" - dzięki temu jest szansa, że każdy znajdzie coś dla siebie :)

      Usuń
    3. Tak, te słowa "przynajmniej stu innych" są nawet kojące ;) Najbardziej jednak lubię inny cytat z książek Tomkowskiego: "Czytaj co chcesz, ale klasyki nie omijaj". Staram się, staram...

      Usuń
  3. Już zwróciłam uwagę na tę pozycję. Świeży przekład i rysunki Siudmaka. To będzie perełka:)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. No to są już nas dwie czekające na książkę:)

      Usuń
  4. Czytam akurat "Don Kichote'a" tyle że w tłumaczeniu Edwarda Boye - nie narzekam ale chyba się skuszę na przekład Charchalisa. W każdym razie i w tej wersji "Nierozwaga rozwagi, którą sprawujesz w mojej rozwadze, do tego stopnia moją rozwagę osłabia, że nie bez wagi żalić się muszę na waszej piękności przewagę ..." brzmi nieźle :-)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Charchalis zapewnia, że dzięki jego przekładowi "Don Kichot" został wytrzepany z naftaliny i strącony z piedestału:)

      Usuń
    2. Jestem w połowie pierwszego tomu i póki co ta naftalina, jeśli jest, niespecjalnie mi przeszkadza, no i wiadomo, że nikt nie powinien być sędzią we własnej sprawie :-) ale chyba też nie ma co liczyć na solidne zestawienia i ocenę dostępnych przekładów.

      Usuń
    3. Krótkie zestawienie podaje krakowski "Dziennik Polski":

      http://www.dziennikpolski24.pl/artykul/3625930,don-kichot-miguela-de-cervantesa-zostal-wytrzepany-z-naftaliny-i-stracony-z-piedestalu,id,t.html

      Usuń
    4. Dzięki - przeczytałem, widać że w artykule "ustawiono" sobie jak najwygodniej poprzednie tłumaczenia. Z przekładu Boye wynika, że Don Kichot jadł coś innego niż u Charchalisa, z ciekawości jak będę w domu sprawdzę jakie menu miał u Czernych :-)

      Usuń
    5. Jestem również ciekawa, jaki jest jadłospis u Czernych, ale nie mam możliwości porównania :)

      Usuń
    6. Nie zdziwię się, jak będzie jeszcze inny :-)

      Usuń
  5. Muszę kuknąć, jakie wydanie i przekład mam, ale wstyd przyznać, że nie czytałam .
    Siermiężny PIW z 1989 roku.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Ale masz:) W domu nie mam żadnego i zamierzam to zmienić:)

      Usuń

Drogi Czytelniku, dziękuję za pozostawienie komentarza. Niestety nie zawsze jestem w stanie szybko odpowiedzieć. Proszę zatem o cierpliwość.