Moje targowe zakupy skromne. Cztery różne gatunkowo książki: powieść, reportaż, biografia i cracoviana |
To była cudowny sobota! Dzień pełen wrażeń, niezapomnianych spotkań, miłych rozmów, udanych łowów... Nowoczesny budynek EXPO zamienił się w istne zagłębie książkowe. Na ten tytuł zasługuje nie tylko z powodu ogromnej ilości książek zebranych na dużej przestrzeni, ale także swoistego otoczenia obiektu. Owe położone obok niego olbrzymie zwały ziemi, budynki ziejące pustką oraz wielgachne kominy hutnicze nadawały wydarzeniu niepowtarzalną atmosferę. Jakby człowiek wkraczał w erę, kiedy cywilizacja dopiero przedziera się nieśmiało przez zasłonę ciemnoty, a drogę wskazuje kultura, której nośnikami są książki.
Nowo wybudowany obiekt przeżywał prawdziwe oblężenie. Gigantyczna kolejka do kas to był widok porażający, nie wspominając o korkach samochodowych. To przeszło moje najśmielsze wyobrażenia. Ominęło mnie stanie w kolejce, bo na targach od paru lat pojawiam się w ramach zaproszenia. Spodziewałam się tłumów, ale nie aż takich! Nie wiem, jak ten fakt pogodzić ze statystykami czytelniczymi. Polacy przecież kochają książki, to było widać gołym okiem.
Obłędnym wzrokiem omiatałam książki wystawione na stoiskach moich ulubionych wydawnictw, zwłaszcza że ceny były na nich mocno kuszące. Zauważyłam pewną prawidłowość zadziwiającą - im mniejsze wydawnictwo, tym większe obniżki cen. Na spotkanie z poetką Julią Hartwig nie zdążyłam niestety. Do Akunina była zbyt duża kolejka, więc zrezygnowałam (brakowało czasu). Widziałam, jak rosyjski pisarz po rozdaniu autografów spacerował sobie samotnie po hali, z zaciekawieniem oglądając mijane stoiska. Myślę, że był oszołomiony ilością zwiedzających i wystawców.
Najmilej będę wspominać autorskie spotkania z moimi ulubionymi pisarkami. Mam na myśli Panią Aleksandrę Ziółkowską-Boehm - niezwykle przyjacielską, ciepłą i serdeczną osobę. Dziękuję!!!
Cieszę się również, że poznałam wreszcie goszczącą często na moim blogu autorkę wspaniałych biografii, co bardzo sobie cenię. Pani Magdalena Jastrzębska okazała się osobą szalenie miłą, skromną i elegancką.
Miło było także porozmawiać w cztery oczy z Bogusią - autorką bloga Dom z papieru!
Zabrakło tylko Barbary Wachowicz... Bez niej podwawelskie targi nie są świętem książki w pełni. Ale może za rok ją zobaczymy?
Oto rezultaty moich łowów:
Wreszcie mam tę arcypowieść w domowej bibliotece. Zachwycali się nią m.in. Wańkowicz, Miłosz, Pawlikowski. |
Na targi zabrałam z domu też trzy książki, by poprosić o autograf. Nadźwigałam się, ale było warto. |
Bardzo się cieszę, że Targi były tak udane! Nad "Szkicami portugalskimi" zastanawiałam się już w maju, gdy zobaczyłam je na stoisku Zeszytów Literackich podczas warszawskich Targów, ale jeszcze nie kupiłam. "Nadberezyńcy" to wspaniała opowieść. Przeczytałam ją już jakiś czas temu, ale notka będzie dopiero w tym tygodniu. A może przyjedziesz w maju do Warszawy? :)
OdpowiedzUsuńWróciłam z bolącymi nogami i plecami, ale pełna wrażeń i pozytywnych emocji! Tyle książkowych "perełek" widziałam, np. na stoisku Biblioteki Narodowej czy właśnie poleconego przez Ciebie Domu z Historią... Z bólem serca odchodziłam od niektórych stoisk, ale w życiu nie można mieć wszystkiego:)
UsuńKto wie, może przyjadę do stolicy:) Byle do wiosny!;)
Właśnie miałam pytać, czy Szkice portugalskie wydały Zeszyty Literackie, a tu widzę komentarz kaye. Cieszy mnie to bardzo, bo jakoś do krajów półwyspu iberyjskiego mnie nie ciągnęło, a słyszę tu i tam zachwyty więc chciałabym ulec zarażeniu tymiż zachwytami. Fantastycznie, że miałaś tak udany dzień pełen wrażeń i udało ci się spotkać z ulubionymi pisarkami. Magdalenę znam na razie tylko z bloga, ale zaraz poszukam czegoś w internecie, bo i mnie ciekawość zaczyna zżerać, skoro czytam same przyjazne opinie na temat Jej książek.
UsuńTak, Zeszyty Literackie, na dodatek na ich stoisku były promocyjne ceny na wszystkie książki! Same perełki. Wojciech Karpiński podpisywał wtedy, akurat przy mojej tam bytności, swoją biografię o Londynie.
UsuńIlość książek i wystawców na targach naprawdę oszałamiała. Nie mówiąc o liczbie czytelników i tej imponującej kolejce do kas.
OdpowiedzUsuńZ zainteresowaniem poczytałam o Twoich targowych ścieżkach i spotkaniach.
Cieszę się, że znalazłyśmy czas na chwilkę rozmowy.
Ciekawi mnie jak odbierzesz lekturę "Księżnej Dominikowej"?
Pozdrowienia! :)
Pojawiły się już wiadomości, że padł kolejny rekord frekwencyjny.
UsuńNa dłuższą naszą rozmowę może będzie jeszcze okazja, choćby przy kawie, w spokojniejszej atmosferze, skoro często bywasz w Krakowie? Tematów by nam nie zabrakło:) A jak nie, to skoro Kaye już mnie kusi warszawskimi targami, to może w stolicy kolejne spotkanie:) Lekturą książki już się cieszę.
Bardzo chętnie:) W Krakowie bywam często, więc kwestia umówienia otwarta.
UsuńWarszawa? Czemu nie, choć dalej. :)
Pięknie opisałaś wejście w "zagłębie" - miałam podobne skojarzenia;) Także po raz pierwszy wzięłam ze sobą cztery książki, żeby ubogacić je autografami. Wygodne to nie było, ale gratis otrzymałam chwilę rozmowy z autorami. Widzę, że nam wszystkim czasu brakowało i chciałoby się w bardziej kameralnych warunkach usiąść i porozmawiać. Z nadzieją, że się to w końcu kiedyś uda, pozdrawiam gorąco:)
OdpowiedzUsuńMimo że mieszkam od dawna w Krakowie, nigdy w tej części miasta nie byłam. To otoczenie mnie zaskoczyło, a nawet trochę zachwyciło:) Pomyślałam, że to niesamowita sceneria dla książek.
UsuńPodtrzymuję nadzieję, że uda się w małym gronie przy kawce spotkać:) Tematów nam nie zabraknie.
Ach! Pięknie opisałaś swoje wrażenia z Targów. I trochę mi jednak żal, ale chyba, by mnie nie tylko nogi, ale i głowa rozbolała w takich tłumach i z faktu, że na nie wiele, by mnie było stać.
OdpowiedzUsuńOj, nogi na pewno! Moje były mocno obolałe, tak jak po pielgrzymce, to przypadłość niezależna od wieku;) Myślę, że głowa by Cię rozbolała nie tyle z powodu tłumów, ile ze względu na niesamowitą ilość wartościowych książek:)
UsuńTak, tak - z tego powodu. A wiesz jak się to mówi - co oczy nie widzą......
UsuńIle super książek ! :) Zazdroszczę autografów :)
OdpowiedzUsuńWitam nowego gościa:) Kocham autografy, bo dzięki niej książki zyskują na wartości. Świadomość, że pisarka lub pisarz poświęcili chwilę czasu by parę słów napisać swojemu czytelnikowi, sprawia, iż zupełnie inaczej potem się czyta i łatwiej nawiązuje dialog z autorem. Jak to napisała pięknie na swoim blogu Książkowiec w jednym z komentarzy, "wartość skarbów zwielokrotniona dzięki autografom. Teraz są bardzo moje";)
Usuń