W autobiograficznej Ulicy Żółwiego Strumienia Aleksandry Ziółkowskiej-Boehm przeczytałam wzruszającą historię związaną z Lizboną. Syn pisarki padł w stolicy Portugalii ofiarą złodzieja. Gdy jako student architektury zwiedzał tamtejszą katedrę, Portugalczyk w średnim wieku ukradł mu duży plecak, w którym miał dosłownie wszystko: paszport, bilet, pieniądze. W czasie wyrabiania nowych dokumentów znalazł nie tylko schronienie u ojców Pallotynów (życzliwych dla Polaków zwiedzających ten kraj), ale także... złodzieja. Oto, jak opisał chwilę rozmowy ze swoim winowajcą w komisariacie policji:
Patrzyłem na niego i zrobiło mi się go żal.
Podszedłem, podałem dłoń – Con Dio (zostań z Bogiem), powiedziałem...
Portugalczyk popatrzył na mnie, oczy mu się zaszkliły, chwycił mnie wpół
i schylił głowę. Trwaliśmy tak chwilę (A. Ziółkowska-Boehm, Ulica Żółwiego Strumienia, Twój Styl, Warszawa 2004, s. 476).
Przypomniała się mi ta piękna opowieść, gdy czytałam zbiór esejów Renaty Gorczyńskiej. Oczywiście okradanie turystów to specyfika nie tylko Portugalii. Tę historię przywołuję dla ukazania jej puenty, że każda podróż czegoś uczy, nawet jeśli wiąże się z przykrymi doświadczeniami. Wie to z pewnością także autorka publikacji, której lektura sprawiła mi niedawno sporą przyjemność. Dzięki niej mogłam lepiej poznać kraj, którego fragment przemierzałam w ubiegłym roku pieszo, a więc mogę powiedzieć, iż "zwiedzałam" go inaczej niż Renata Gorczyńska w czasie swoich czterech podróży samochodem.
Ta maleńka książka to jedna z licznie ukazujących się na polskim rynku publikacji, które można zaliczyć do podróżopisarstwa. Autorka, portretując Portugalię, łączy dwa wymiary czasowe: przeszłość z teraźniejszością, z wyjątkową wrażliwością na detale oraz barwy, zapachy i dźwięki. W rozważania o historii i kulturze niewielkiej krainy nadatlantyckiej z dodatkiem odległych wysp: Madery i Azorów, wplata umiejętnie wątki osobiste, wyznania miłosne i praktyczne informacje, np. o spotykanych mieszkańcach i turystach, warunkach (przeważnie samotnego) podróżowania, smakach próbowanych w restauracjach i kafejkach oraz o noclegowniach (m.in. gospodarstwach agroturystycznych).
Jej szlak wiódł przez takie miasta i miasteczka, jak: Évora, Lizbona, siedziba królów Portugalii - Coimbra, trasy widokowe wzdłuż rzeki Duoro (np. Pinhão), dawna stolica - Porto, kolorowe Aveiro, otoczone wysokimi murami i usiane średniowiecznymi zabytkami Trancoso, uzdrowiskowe Manteigas, brazylijsko-portugalskie Belmonte oraz Tomar, w którym znajduje się rozpalający wyobraźnię pisarzy monumentalny kompleks klasztorny templariuszy - to tutaj napisał Umberto Eco Imię róży. W każdym z tych miejsc kryją się unikatowe zabytki ukazujące historię Portugalii, wspaniałe kościoły i pałace, wielkie dzieła sztuki malarskiej, urzekające krajobrazy, bo to kraina rzek, winnic i wysokich wzgórz, a także ślady największych twórców literatury portugalskiej. W szkicach Renaty Gorczyńskiej nie brakuje również zaskakujących wątków na temat dawnych i dzisiejszych związków między Polakami a Portugalczykami oraz tropów wiodących do miejsc pobytu znanych rodaków na ziemi portugalskiej, szczególnie w trakcie drugiej wojny światowej (Renata Gorczyńska obszernie przywołuje przejmujące losy polskich uchodźców, m.in. Juliana Tuwima i jego żony Stefanii, Ireny Eichlerówny, Elżbiety - córki Józefa Wittlina, która z dzieciństwa spędzonego na Półwyspie Iberyjskim zapamiętała ogromną, wszechobecną biedę, oraz Marii Danilewicz-Zielińskiej). Wszystkie te - jak nazywa autorka swoje szkice - "fragmenty rzeczywistości" zwiedzanej krainy, niegdyś potęgi kolonialnej, jak tworzą wielobarwną mozaikę przedstawiającą charakterystyczne rysy najbardziej wysuniętego na zachód państwa Europy.
W książce znalazłam wytłumaczenie tego wszystkiego, co najbardziej zdumiewało mnie na pierwszy rzut oka w czasie mojego pobytu w Portugalii, a także historię najpiękniejszej księgarni świata, którą dane mi było zobaczyć, opis lizbońskiego muzeum pierwszego modernisty literatury portugalskiej - Fernanda Pessoi, oraz interesującą sylwetkę komunisty i "totalnego ateisty", jak napisał o sobie José Saramago, którego notabene nie znosił Czesław Miłosz. Autorka esejów często odwołuje się do twórczości i zapisków noblisty poświęconych jego wędrówkom po rodzinnej ziemi i porównuje jego wrażenia ze swoimi. Fascynujące są te ukazane przez nią literackie tropy w powiązaniu z opisami dwudziestu wieków skomplikowanej historii Portugalii, bujnej w różne symbole architektury i estetycznych przeżyć.
Autorka zastanawia się nie bez powodu i słuszności, skąd wzięła się owa uprzejmość i łagodność w kontaktach Portugalczyków, cierpiących na saudade, po wiekach krwawych podbojów na kilku kontynentach, handlu niewolnikami na wielką skalę, brutalnego traktowania poddanych przez ich władców, palenia na stosach tysięcy odstępców od świętej wiary katolickiej. Raczej nie znajduje odpowiedzi na to pytanie. Złożoność każdego narodu jest trudna do rozszyfrowania. Do tej tajemnicy można próbować się tylko przybliżyć i do tego dąży autorka, przedstawiając (bez zanudzania czytelnika zbytnim przytaczaniem zbyt wielu dat i faktów) dzieje Portugalii od najdawniejszych czasów po współczesne oraz bogactwo jej sztuki. Choć jedynym polskim słowem znanym dzisiejszym Portugalczykom jest... 'Biedronka', my, Polacy, doskonale pamiętamy, że to im należy zawdzięczać nazwę jednego z kierunków w kulturze europejskiej XVII i pierwszej połowy XVIII wieku.
Tom szkiców Renaty Gorczyńskiej stanowi wzbogacający poznawczo i frapujący plon (samo)kształcenia, podroży, lektur i doświadczeń życiowych, zarówno natury osobistej, jak i społecznej i historycznej. Poznając wraz z autorką kolebki świetności Portugalii, chlubne i niechlubne karty jej historii, pokonujemy schody niewiedzy i wynikających z niej stereotypów na temat innego narodu i państwa. To właśnie schody wydają się autorce symbolem tego górskiego kraju - chłopskie, z surowo ociosanego kamienia, i paradne, w pałacach i kościołach, jak w słynnym klasztorze pod Bragą. Ale są też schody codzienne, pokonywane w mozole przez całe życie, i schody na specjalne okazje, pielgrzymkowe, które do dziś wierni pokonują na kolanach, np. wąskie i strome Schody Pokutne w Porto, jakby te zwykłe nie wystarczały.
Renata Gorczyńska to pisarka, tłumaczka (m.in. Miłosza) i wieloletnia dziennikarka Polskiego Radia.
Gdy przychodzi mi zwiedzić nowy kraj, uwielbiam łączyć prawdziwą podróż z literacko-duchową. Z pewnością zapamiętam tytuł, który polecasz, gdyż wydaje mi się idealnym "przewodnikiem" po Portugalii. To dla mnie jeszcze ziemia nieodkryta. A książka zawiera to, czego zawsze szukam...
OdpowiedzUsuńDla mnie ta ziemia jest również nieodkryta, nie znam jej tak jak autorka "Szkiców". Dzięki jej esejom wiem jednak dużo więcej na temat Portugalii oraz o tym, skąd owe znamienne azulejos:) Kafelciarze zdusili sztukę Portugalii - tak uważa R. Gorczyńska.
UsuńTeraz rozglądam się za tego rodzaju książkami poświęconymi Włochom. Może coś polecisz?:)
Zdecydowanie muszę wrócić do tej książeczki, którą czytałam w dość trudnym dla mnie okresie i mało sprzyjającym miejscu. Dziś wzbogacona o własne (małe, ale jednak) doświadczenie z pewnością inaczej spojrzę na tę pozycję. Mam duży szacunek dla literatury podróżniczej wydawanej przez Zeszyty Literackie.
OdpowiedzUsuńMoje doświadczenie własne też jest małe, zdecydowanie mniejsze niż autorki. Te eseje są napisane lekkim piórem, czyta się je dobrze i mają duże walory poznawcze. Oczywiście inaczej się odbiera takie "krajoznawcze" teksty, gdy się opisywane miejsca widziało, zwiedziło...
Usuń