6 lipca 2014

Lawendowe pocztówki z Krakowa

Mamy letnią porę, więc post będzie mieć dziś charakter błogo-wakacyjny. Chciałam pokazać mieszczuchom, że lawendowymi polami możemy nacieszyć nasze oczy także w Krakowie. Nie trzeba wcale gdzieś na wieś jechać czy na Warmię i Mazury:) Zapraszam do obejrzenia małej galerii.



















Odliczając dni do swojego wywczasu, przeglądam sobie świetny przewodnik po polskich parkach etnograficznych. Ich bogactwo przyprawia wręcz o ból głowy. Jakie skarby kryją i ile nam mówią o przeszłości regionów, w których mieszkamy. Nic, tylko wsiąść do autobusu, bylejakiego pociągu,  auta lub na welocyped. I poznawać! Polska niewątpliwie muzeami stoi, i to na świeżym powietrzu! Jest ich już 150! Wkrótce szerzej zaprezentuję ten cenny przewodnik na blogu.


  

Ponadto kończę lekturę  arcypolskiej i tym samym bardzo poruszającej książki p. Aleksandry Ziółkowskiej-Boehm. Postaram się wkrótce podzielić wrażeniami.

Kończąc ten jakże miły, wakacyjny post, życzę wszystkim  "szczurom antykwarycznym" udanego wypoczynku na łonie przyrody czy w egzotycznych zakątkach świata, oczywiście z dobrą książką.


Pola Negri na plaży w Deauville, 1927. Narodowe Archiwum Cyfrowe


20 komentarzy:

  1. Piękne są te pocztówki w lawendowym klimacie. Piękny jest Kraków.
    Piękny jest nasz kraj. Wystarczy tylko w niego wyruszyć.
    Ja niestety nigdzie nie wyjadę więc korzystam ze zdjęć innych. Np. mojej córki, która pokazuje wybrzeże Irlandii.

    Pozdrawiam mimo to wakacyjnie.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Wiem, że masz lawendę w swoim przydomowym ogródku. Widziałam zdjęcia. Piękna sprawa!
      Może w Twojej najbliższej okolicy jest jakieś muzeum na wolnym powietrzu i warto się wybrać?
      A zdjęcia z wybrzeżem Irlandii chętnie bym pooglądała:)

      Usuń
    2. To zapraszam na swój blog takasobie kronika.

      Usuń
  2. A ja dziś lawendę dojrzałam pod moim blokiem:) Ogromnie się ucieszyłam, bo zawsze wydawało mi się, że muszę wrócić do Prowansji, ale oczy nasycić przepięknym widokiem. A na znajomy Kraków miło popatrzeć. Zazdraszczam odliczania dni do urlopu i przypomniałaś mi mój od lat kultywowany, w tym roku zapomniany zwyczaj odliczania dni (zaczynam odliczanie już od wiosny). Policzyłam - już tylko 46 dni roboczych.Hurra :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Lawenda pod blokiem? A to ci dopiero:) Pod moim blokiem wprawdzie jej nie ma, ale kwiatów nie brakuje. Przede wszystkim mam widok na soczyście zielony park.
      Podobno w wojsku, gdy żołnierz pyta drugiego, ile dni mu zostało np. do przepustki, pyta "Jaką masz cyfrę":)

      Usuń
    2. Ja nawet policzyłam sobie miesiące do emerytury, sporo tego jest, ale mieszczą się na centymetrze krawieckim, chyba zacznę obcinać :)

      Usuń
    3. A ja w myśl piosenki: "Nie liczę godzin i lat, to życie mija, nie ja" :)

      Usuń
    4. Bardzo słusznie :)

      Usuń
  3. Piękne zdjęcia. Lato w mieście nie jest takie złe. ;)

    A wszelkie skanseny uwielbiam!

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. A jakie skanseny już zwiedziłaś?:) I który najbardziej ci się podobał i byś poleciła?

      Usuń
  4. Nie spodziewałem się, że taki widok można spotkać w mieście! Moja lawenda przy tej krakowskiej prezentuje się marnie, ale jest jeszcze młoda.Dopiero w tym roku sadziłem ją (poza dwoma trochę starszymi krzaczkami).

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Mieszczuchy jednak nie mają co narzekać:) Nawet w metropolii mają ogrody. Wystarczy wspomnieć o botanicznym UJ. Lawenda staje się wśród Polaków coraz bardziej modna.

      Usuń
  5. Przepiękne, zawsze wypielęgnowane otoczenie Teatru (nie mówiąc o samym, dostojnym budynku) zachwyca. Lawenda, z drugiej strony róże. Tylko stać w zachwycie i robić zdjęcia.
    Pięknie:)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Trzeba przyznać, że teren wokół Teatru Słowackiego jest zawsze bardzo zadbany, czego nie można powiedzieć, niestety, o innych zaułkach krakowskich.

      Usuń
  6. Myślałam, że Kraków ma już wszystkie moje ochy i achy, a tu lawendowa niespodzianka! Piękny gród! Dzisiaj zrobiłam u siebie lawendowe żniwa, a rano ruszam w dwutygodniowy wakacyjny rejs. Z książkami oczywiście. Nr jeden to Kossak-Szczucka. Warto o nią powalczyć. Skanseny uwielbiam. Najpiękniejszy to oczywiście sanocki:)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Chciałabym zobaczyć właśnie ten sanocki:) No i oczywiście ten w Kolbuszowej.
      Życzę wielu niezapomnianych wrażeń wakacyjnych! Miłej podróży!

      Usuń
  7. Ostatnio Kraków króluje na blogach :) Ale trudno się dziwić. Byłabym tam co tydzień, gdyby nie ta odległość...

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Możliwe:) Urokowi tego miasta trudno się oprzeć;)

      Usuń
  8. bardzo piękna lawenda przed Teatrem Słowackiego .. piękne ujęcia .. uwielbiam Kraków tak, że za parę lat mam nadzieję go nazwać 'moim' :^) .. będe tam za 6 tygodni choć na dzień ..
    bardzo dziękuję za miłą wizytę u peregrino

    pozdrawiam bardzo ciepło :^)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Wszystkie ścieżki prowadzą do Krakowa:) Również dziękuję za odwiedziny i pozostawienie śladu:)

      Usuń

Drogi Czytelniku, dziękuję za pozostawienie komentarza. Niestety nie zawsze jestem w stanie szybko odpowiedzieć. Proszę zatem o cierpliwość.