22 czerwca 2016

Barbara Wachowicz w Krakowie z gawędą o Henryku Sienkiewiczu

Okładka ładnie przygotowanego folderu rozdawanego w trakcie krakowskiego wieczoru poświęconego pisarzowi


Od brzmienia najstarszej polskiej pieśni religijnej, czyli Bogurodzicy, zaczął się niezwykły wieczór, do którego wracam myślami, choć minęły już dwa tygodnie. Chciałam na gorąco zdać relację, ale miałam chwilowe problemy z dostępem do komputera. Czynię to więc dopiero dzisiaj, ale zapewniam, że emocje nie wygasły. Pani Barbara Wachowicz ma bowiem niezwykle rzadki dar wskrzeszania słowem pisanym i mówionym dziejów ojczyzny, jej kultury i dziedzictwa. Od wielu lat niestrudzenie stoi na straży "narodowego pamiątek kościoła".

Działo się to 7 czerwca 2016 roku w kameralnym Śródmiejskim Ośrodku Kultury w Krakowie. Licznie zgromadzeni admiratorzy twórczości oraz przyjaciele Pisarki Losu Polskiego mogli posłuchać jakże urokliwej i uwodzicielskiej gawędy o Henryku Sienkiewiczu - "serca krzepiącym wiarą w moc ojczyzny i urody słowa polskiego". To był piękny i niezapomniany wieczór!




Jedna ze stronic folderu. Są w nim przytoczone słowa pisarza o Krakowie z jego listu do Karola Potkańskiego. Niezbyt pochlebnie wyraził się w nim o grodzie wawelskim. Wybaczam mu. Oto jego opinia: Co do mnie, znajduje się w Krakowie kilka osób, z którymi potrafię żyć, ale bardzo on mi się nie uśmiecha z powodu swej dusznej, pańsko-klerykalnej atmosfery. Dodawszy do tego, że tamtejsza "demokracja" jest nieskrobaną hołotą spod ciemnej gwiazdy, dochodzę do wniosku, że ośrodek taki nie jest zbyt ponętny, zwłaszcza na mieszkanie (9 kwietnia 1898). Sienkiewicz jednak często bywał w Krakowie i żywił do niego duży sentyment. W broszurze są pieczołowicie odnotowane wszystkie krakowskie ślady i adresy związane z autorem Rodziny Połanieckich.


 
 Barbara Wachowicz porwała słuchaczy wspaniałą (i zanikającą dziś niestety) kulturą słowa, a także niekłamaną wielką miłością do autora Trylogii oraz rozległą wiedzą na jego temat. Jako niedościgniona mówczyni, wspaniale operująca głosem i gestem, pokrzepiła serca swoją gawędą i wyłaniającym się z niej gorącym patriotyzmem. Na podstawie wielu własnych odkryć oraz zdobytych swoimi siłami listów, pamiętników oraz wspomnień rodziny pisarza barwnie odtworzyła losy naszego pierwszego noblisty w dziedzinie literatury, ukazała jego uczuciowe perypetie oraz (słabo znane) związki z grodem wawelskim, przypomniała zasługi dla zniewolonej ojczyzny oraz jego niezwykłą hojność dla biedniejszych artystów (w tym dla Wyspiańskiego). Dzięki uwodzicielskiej mocy słowa wygłaszanego przez Barbarę Wachowicz zgromadzona w dwóch salach publiczność zobaczyła autora Quo vadis? jako człowieka z krwi i kości - ze wszystkimi jego cechami charakteru, słabościami, pasjami, tajemnicami, goryczami i radościami. Jako człowieka, dla którego największą miłością życia, był język polski. "Jeśli się kocham, to w języku polskim" - jak filuternie odpowiedział nasz wybitny prozaik pewnej dziennikarce, gdy był już bardzo sławny. Gawęda zakończyła się gromko odśpiewaną pieśnią Jak długo na Wawelu oraz skierowanymi do Barbary Wachowicz zasłużonymi hołdami dziękczynnymi od zachwyconych słuchaczy. Rychło po spotkaniu ustawiła się długa kolejka admiratorów jej twórczości po słynne, zawsze na fioletowo i starannie kreślone autografy. 

Udało mi się uwiecznić moment zasłuchania Barbara Wachowicz w piosence Kochać.

W trakcie spotkania Pani Barbara Wachowicz przepytała młodzieńca z Katechizmu polskiego dziecka Władysława Bełzy. Egzamin zdał celująco, jak pokazuje zdjęcie. No, prawie celująco, bo w jednej strofie się pomylił... Ta pomyłka była jednak swoiście urocza.

Barbara Wachowicz przyjmuje zasłużone honory od krakowskiej młodzieży i Pana Janusza Palucha - dyrektora zawsze dla pisarki gościnnego "domu kultury" przy ul. Mikołajskiej w Krakowie.


Więcej zdjęć lepiej pokazujących niezwykłą atmosferę tamtego wieczoru można obejrzeć TUTAJ.

2 komentarze:

  1. Spotkanie na pewno piękne i nie dziwię się, że wciąż żywe w myślach.
    Bardzo ciekawy folder i jaka pomysłowa okładka! Czytam, oglądam zdjęcia z tego spotkania i ... żałuję, że nigdy nie było mi dane posłuchać Pani Wachowicz "na żywo".
    Mam nadzieję, że jeszcze kiedyś się uda.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Niezwykły wieczór!
      Zamierzam się wybrać na spacer śladami Sienkiewiczowskimi podanymi w folderze, ale najpierw upał musi się skończyć.

      Usuń

Drogi Czytelniku, dziękuję za pozostawienie komentarza. Niestety nie zawsze jestem w stanie szybko odpowiedzieć. Proszę zatem o cierpliwość.