Aleksandra Maria Jasińska ps. Inez(ur. 2.02.1924, zm. 27.09.1944) |
Mieczysław Jasiński
ps.Donald (ur. 1.01.1922, zm. 27.09.1944)
|
W poprzednim odcinku ([Przedwojenni aktorzy (część 1). Historia niezwykłej kolekcji] uchyliłam rąbek archiwum rodzinnego Pani Beaty Płaczek. W trakcie korespondencji okazało się, że przekazywane z pokolenia na pokolenie ustne opowieści, fotografie oraz swego rodzaju annały zawierają inne ciekawostki oraz historie na temat nietuzinkowych osobowości w jej bliższej i dalszej rodzinie. Otrzymałam kolejne piękne fotografie, a wśród nich uwieczniające rodzeństwo, które poległo w Powstaniu Warszawskim. Długo wpatrywałam się w te stare zdjęcia... Ze wzruszeniem publikuję je w 71. rocznicę sierpniowego zrywu. Cześć ich pamięci.
Jak napisała do mnie Pani Beata Płaczek, Aleksandra i Mieczysław Jasińscy ps. "Inez" i "Donald" - cioteczne rodzeństwo
mojego taty - zginęli po wyjściu z kanałów w czasie Powstania, 27 września 1944 roku. To były dzieci brata mojej babci - Konrada. Ich mamą była Wanda z Wróblewskich Jasińska. Mieszkali w Warszawie,
na ul. Czerniakowskiej 126.
ALEKSANDRA JASIŃSKA |
MIECZYSŁAW JASIŃSKI Z NARZECZONĄ |
Znalazłam jeszcze jedno zdjęcie rodzeństwa Jasińskich z moją ciocią i wujkiem (wujek to ten "wydrapany" - taką miał manię, że jeśli nie mógł się "wyciąć", to "wydrapywał") |
Z listu Pani Beaty do mnie: Oboje ukończyli gimnazjum im. Stefana Batorego w Warszawie. Później studiowali, ale nie mam bliższych informacji - Mietek podobno na Politechnice. Zginęli po wyjściu z kanałów 27 września 1944 roku. Ich grób jest na Powązkach - należeli do pułku BASZTA.
Na stronie Muzeum Powstania Warszawskiego czytamy:
Wanda i Konrad Jasińscy - rodzice Aleksandry i Mieczysława. Na zdjęciu mały Mietek z dziadkiem Wróblewskim |
Stanisława i Albin Jasińscy |
Oddaję znów głos Pani Beacie: Drugi brat mojej babci, Albin Jasiński (ur. w 1898), jego żona Stanisława (ur. 1897) oraz dzieci - Zygmunt (ur. 1926) i Zosia (ur. 1932), zginęli podczas bombardowania Woli - mieszkali na ul. WOLSKIEJ. Przesyłam zdjęcie kartki - jednej z tych, które rodzina rozwieszała po całej Warszawie z myślą, że może udało im się uciec.
Wszystkie zdjęcia pochodzą z archiwum rodzinnego Pani Beaty Płaczek.
Dziękuję, że mogłam je zobaczyć i udostępnić.
Historia rodzinna, w której jak w lustrze odbijają się losy kraju.
OdpowiedzUsuńJeszcze raz powtórzę - pisałam przy poprzednim poście - to wielkie szczęście mieć tak wspaniałe rodzinne pamiątki.
Piękny i niezwykle trafny tytuł nadałaś tej fotograficznej opowieści - "Historia niezwykłej kolekcji".
Dziś w moim rodzinnym mieście zawyły syreny, byłam na Apelu Pamięci pod pomnikiem Armii Krajowej... Myślałam wtedy o tych zdjęciach i rodzeństwie Jasińskich...
UsuńNiezwykłe i dramatyczne losy, niezwykłych ludzi wtapiających się w historię tragedii narodowej.
OdpowiedzUsuńDobrze, że tymi postami wzięłaś udział w "odkurzaniu" pamiątek po nich.....
Mam nadzieję, że posty będą czytane ....
Pięknie to ujęłaś, Aniu. Nic dodać, nic ująć.
UsuńPosty są czytane. Widzę to po liczniku.
To wspaniale...
UsuńCudna historia. Ja też miałam szczęście zapoznać się z podobną. Zachęcam do zapoznania się z jej fragmentami na http://mojepodrozeliterackie.blogspot.com/2015/08/powstanie-warszawskie-odnalezione.html#comment-form
OdpowiedzUsuńPrzepraszam, że dopiero teraz odpowiadam, ale przebywałam na urlopie.
UsuńZa chwilkę z wielkim zainteresowaniem zapoznam się z historią opublikowaną na Twoim blogu.