*******************************************************************************
Dziś zaskoczę Was kulinarną dygresją. Jednocześnie pragnę uspokoić, że nie zmieniam charakteru bloga z czytelniczego na kulinarny:)
Na upalne dni najlepsze są placuszki cukiniowe. |
Na zdjęciach pokusa czytelnicza i kulinarna. Placuszków cukiniowych nigdy nie jadłam.
OdpowiedzUsuńZ książek zgromadzonych na zdjęciu chyba zaczęłabym od Wachowicz. Zresztą mając kilka do wyboru zaczynam czytać wszystkie... potem systematycznie kończąc te, które najbardziej mnie wciągną i zainteresują.
Pozdrowienia:)
Cztery książki spośród sfotografowanych zaczęłam już czytać... naraz. I wracam do której z nich w zależności od pory dnia, nastroju i sił. Natomiast książkę Wachowicz mam od dziś i też skradła mi serce, przyprawiając o palpitację wręcz, tak silnych wzruszeń dostarcza. W jednym z rozdziałów poświęconych rodzinie Wańkowiczów (od niego zaczęłam lekturę) pisarka wspomina o A. Ziółkowskiej-Boehm, której książka znajduje się na górze mojego stosiku. Niedawno skończyłam czytać "Ulicę Żółwiego Strumienia' - autobiograficzną książkę Ziółkowskiej-Boehm, która wspomina w niej swoje spotkania z młodszą córką pisarza, Martą, zwaną 'Tili", i ładnie mi się to teraz splata. Obie wspaniałe pisarki poruszająco bowiem portretują córki Wańkowicza.
UsuńMusisz skosztować placuszków cukiniowych!:)
A ja w tym roku nie mam cukinii. Mąż nie wsadził ani jednego krzaczka. W sklepie niezbyt zachęcające a placuszki apetycznie wyglądają. Ja w lecie tez preferuje kuchnię warzywną.
OdpowiedzUsuńKsiążki zacne. I ja mam problem z podsunięciem Ci tej, o której bym chciała wpierw poczytać.
Może jednak "Bohaterki Warszawy" choćby dlatego, że ogromnie lubię słuchać Barbary Wachowicz, a nie mam gdzie.
To prawda, w sklepie nie ma ładnych warzyw. Mam blisko na targ i tam je kupuję.
UsuńNie miałam jeszcze okazji posłuchać opowieści Barbary Wachowicz, tylko czytałam i zawsze zachwycona. Tak samo jest teraz z jej ostatnią książką. Żywa narracja, piękna polszczyzna i świetna dokumentacja literacko-fotograficzna.
Jak chcesz ją zobaczyć i posłuchać podsyłam Ci link :
Usuńhttp://www.radiomaryja.pl/multimedia/polski-punkt-widzenia-25-07-2014/
Mówi tam o dziewczętach z Powstania.
Wspaniale! Dziękuję. Obejrzę i posłucham.
UsuńJa bym sięgnęła po panią Wachowicz. Słuchałam fragmentów, byłam kiedyś na spotkaniu, na którym zarażała entuzjazmem i miłością do swoich ulubieńców, a książka którą przeczytałam (wysłuchałam audiobooka) podobała mi się ogromnie.
OdpowiedzUsuńUwielbiam cukiniowe placuszki, dzięki za przypomnienie mi o nich, jadłam dwa lata temu na mieście i bardzo mi posmakowały, potem zrobiłam kilka razy sama, a potem o nich zapomniałam.
Panią Wachowicz miałam przyjemność spotkać parę lat temu na targach krakowskich i zdobyłam wtedy uroczą dedykację, oczywiście w fiolecie zapisaną. Z tym jej ulubionym, fioletowym, kolorem, a także z Wańkowiczem jest związana wspaniała anegdota, którą przeczytałam niedawno w książce "Ulica Żółwiego Strumienia" p. Ziółkowskiej-Boehm:)
UsuńWierność tematom i autorom. A wierność to fiolet. Zatem Wachowicz (?). Uwielbiam warzywa - narobiłaś apetytu;)
OdpowiedzUsuń:) Ładnie to ujęłaś. Wańkowicz tak radził swojej asystentce, wtedy studentce filologi polskiej, czyli p. Ziółkowskiej - ponieważ nie będziemy w stanie wszystko, co chcielibyśmy, przeczytać i zgłębić, najlepiej wybrać jednego pisarza, jedną powieść lub jeden temat i temu się poświęcić całkowicie.
UsuńCukinię mogę jeść w każdej postaci:)
Żadnej z tych książek nie czytałem, ale chociaż zajrzałbym do każdej :)
OdpowiedzUsuńPlacuszki z cukinii pyszne :) W lecie zamieniam się w wegetarianina. Nie lubię mięsnych potraw w takie upały. Dobry jest też omlet z cukinii.
Może któraś wpadnie w Twoje ręce. Warto! Przed lekturą książki B. Wachowicz przygotuj sobie chusteczki.
UsuńGust kulinarny i czytelniczy mam taki sam:)
Bohaterki sama bym chętnie przygarnęła.
OdpowiedzUsuńPozdrawiam:)
Tobie też radzę przygotować sobie chusteczki, gdyby udało ci się przygarnąć tę książkę...
UsuńZ pozdrowieniem:)
Placuszki cukiniowe uwielbiam! Co prawda jakoś tak mi się robi, że w trakcie smażenia coraz bardziej rzadkie "ciasto" czeka w misce i ciągle dodaję mąki :) ale ze mnie taka kucharka, jak z koziej tejtam trąba :)
OdpowiedzUsuńLato to najwspanialszy czas dla smakoszy warzyw. Siebie też nie mogę zaliczyć do wybitnych kucharek, ale chęci mi nie brakuje :)
UsuńKsiązki niestety nie czytałam żadnej...
OdpowiedzUsuńUwielbiam te placuszki, jadłam wczoraj.Ale muszę udoskonalić mój przepis, bo czasami za bardzo mi się rozwalają :)
Mój blog: http://pasion-libros.blogspot.com