I jeszcze jeden cytat:
Tęskny Tyńcu, srebrna skało Kmity,
Druidyczne moje Bielany,
Tatry w błękicie, bystrym dostrzegalne okiem,
I ty, groźny klasztorze o murach bez okien
Na brzegu Wisły!
Krakowskie fatamorgany
Coście trwały pobladły i prysły.
Maria Pawlikowska-Jasnorzewska: Fatamorgany
Lubię wracać do Tyńca |
W drugiej połowie XV w., kościół i klasztor zostały przebudowane i rozbudowane w stylu gotyckim, do czego wykorzystano materiał z zabudowań romańskich. |
Piękna kapliczka na leśnej drodze do klasztoru kamedułów bosych na Bielanach
Cały teren klasztoru został ogrodzony wielokilometrowym kamiennym murem, aby zapewnić mnichom ścisłą papieską klauzurę. |
Odnowione malowidła w furcie. |
Na Bielany dotarliśmy w drugą niedzielę lipca po drodze z Tyńca, ale było już za późno. Tego dnia jako kobieta mogłam wejść i pomodlić się w kościele. |
Zespół klasztorny, otoczony kilkuhektarowym lasem, wzbogacają wiszące ogrody, alejki i miejsca do kontemplacji. |
W kamedulskim klasztorze niejednokrotnie odbywały się rozmowy o losach Polski, często też klasztor był schronieniem dla partyzantów. |
Panorama Krakowa widoczna ze Srebrnej Góry. Z klasztoru patrzył na płonący Kraków uchodzący przed Szwedami król Jan Kazimierz, przebywał tutaj też Stanisław August Poniatowski. |
Winnice na Srebrnej Górze |
Uwaga na dziki! |
Lista książek na temat Bielan znajduje się tu.
Piękna wycieczka, pozdrawiam niedzielnie:)
OdpowiedzUsuńDziękuję za wizytę. Chyba powinnam była wyżej wspomnieć jeszcze, że w podwarszawskich Bielanach odbył się pojedynek Wokulskiego z baronem Krzeszowskim:)
UsuńBielany to jedno z moich ulubionych miejsc, tym cenniejsze, że okupione zawsze wysiłkiem dojazdu komunikacją miejską, z niejedną przesiadką :) Za to powrót zawsze inną drogą - pieszo przez las Wolski, przez Kopiec Piłsudskiego, na Wolę Justowską i stamtąd już każdym autobusem do miasta.
OdpowiedzUsuńZainspirowałaś mnie! Dotąd samochodem tam docierałam, ale następnym razem spróbuję tak jak ty:) Niestraszne mi długie spacery.
UsuńJa robię tak: z osiedla dojeżdżam do Placu Inwalidów tramwajem, potem wsiadam w każdy autobus jadący do hotelu Cracovia, stamtąd idę na Salwator, skąd odjeżdżają autobusy "na wioskę" i dojeżdżam pod klasztor.
UsuńA w drodze powrotnej spod Kopca docierasz do skansenu na Woli i tam dochodzisz na przystanek autobusowy przy Modrzewiowej.
A' propos długich spacerów, czasem urządzam taki: po pracy jadę tramwajem na Salwator i idę na Kopiec Kościuszki. Gdy już się naoglądam widoków, schodzę w dół w kierunku ul. Królowej Jadwigi - koniecznie ulicą Vlastimila Hofmana. Potem toczę się Królowej Jadwigi aż do mostka na Rudawie na wysokości ul. Korbutowej i Hamernią przez Zarzecze do domku na osiedlu Widok. O jakiejś 20.00 jestem na miejscu :)
Trochę mi brak bezpośredniego połączenia Widoku z Wolą Justowską, mógłby tam jakiś busik kursować za złotówkę :) co postulowałam zwłaszcza, gdy córka była mała i chodziłyśmy do parku Decjusza. Powrót z nią był koszmarem, bo już była zmęczona. Kiedyś w rozpaczy zatrzymałam przejeżdżający samochód i zabrałam się na łebka :)
Coraz bardziej mi imponujesz! I tak codziennie spacerujesz po pracy? Skorzystam z Twoich ścieżek na urlopie. Salwator jest piękny. Kiedyś miałam zamiar wrzucić fotki, które zrobiłam w trakcie spaceru tam, a może jednak zamieściłam te zdjęcia? Już nie pamiętam.
UsuńNiezwykle obszerna i świetna fotorelacja.
OdpowiedzUsuńNie pochwalę się znajomością tych miejsc, znam tylko z dalekiego oglądu przez okna autobusu czy samochodu, ale być może uda mi się je poznać bliżej, gdyż cały czas jest mamy aktualne zaproszenie przez rodzinę męża i obiecane przy tej okazji zwiedzanie miedzy innymi tych dwu miejsc.
Szwagier męża bywa chyba co sobotę na porannej mszy u Kamedułów. Pokazałaś winnicę.Ponoć Kameduli odczuwają bardzo negatywnie jej obecność, gdyż sprzęt w niej używany zakłóca im ciszę. Tak, że nie są zachwyceni, że ten teren sprzedali.
Koniecznie trzeba z tego zaproszenia skorzystać!
UsuńNo to mnie zaniepokoiłaś tą informacją, że pobliskie winnice zakłócają ciszę kamedułom! To źle, bardzo źle, a wydawałoby się, że winnice to takie spokojne miejsca... I tak mi się dotąd dobrze kojarzyły, zwłaszcza z camino portugalskim. W Portugalii jesienią, kiedy są zbiory chyba, nie widziałam i nie słyszałam żadnych ciężkich sprzętów.
O tym mówił nam ostatnio szwagier męża, który często tam bywa.
UsuńMy też myśleliśmy, że winnice to spokojne i ciche miejsce.
Oglądałam kiedyś program w TV o obecnym właścicielu tych winnic i ogromnej pracy, jaką trzeba było włożyć w to, by znów po wielu, wielu latach uprawiać tam winorośl. Miałam okazję spróbować czerwonego, wytrawnego wina z tej winnicy. Nie jestem znawcą, ale - jak dla mnie - było dobre.
UsuńWycieczka piękna.
Niewątpliwie, założenie takiej winnicy, zwłaszcza w polskich warunkach, jest dużym wyzwaniem. Może kiedyś skosztuję wina.
UsuńJestem zawsze pełna szacunku dla osób, które potrafią dostrzec piękno wokół siebie. I czytam te relacje w nadziei, że kiedyś, kiedy zabraknie sił i zdrowia na dalekie podróże zacznę podróżować po kraju, choć to może złudne nadzieje, bo nie będąc osobą mobilną (bez samochodu i prawa jazdy) podróżowanie po kraju może wymagać więcej sił i zdrowia. Czy wspomniana Maryla Wolska to matka Beaty Obertyńskiej?
OdpowiedzUsuńTeż nie mam samochodu i prawka. Podróżowanie po Polsce bez samochodu jest wyzwaniem, ale nie jest to tak trudne, jak się przyjęło uważać;) "Jest ryzyko, jest zabawa" - jak mawiała jedna z moich koleżanek, a ja lubię ją cytować często.
UsuńTak właśnie kojarzyłam Marylę Wolską, jako matkę Beaty Obertyńskiej i poetkę Młodej Polski. Muszę kiedyś więcej czasu poświęcić na poznanie tych pisarek. Jak zauważyłam, masz już za sobą lekturę książki "W domu niewoli".
Coś w tym jest - podróżowanie - ryzyko-zabawa. Muszę jednak powiedzieć, że w moim podróżowaniu także nie brak ryzyka, jeśli się leci do kraju, którego się nie zna i nie zna jego języka też bywa zabawnie (post factum) W podróżach po kraju przeraża mnie czas, jaki takie podróże pożerają. Jeśli jeszcze do niedawna z Gdańska do Warszawy (czyli na najlepiej skomunikowanej trasie) podróż koleją trwała od 6 do 9 godzin, to co dopiero mówić o dalszej podróży w kraj.
UsuńDobrze zauważyłaś, jestem po lekturze Obertyńskiej i gorąco wszystkim polecam, to się powinno przeczytać. Mimo niemałej wiedzy w temacie przyznaję, że oczy otwierają się szerzej.
"Piękna nasza Polska cała: i nieduża, i niemała..."
OdpowiedzUsuńA na 1 sierpnia też przygotowuję specjalny post!
Pozdrawiam serdecznie.
W takim razie będę wypatrywać tego postu. Pozdrawiam:)
UsuńPiękne widoki, cudowne zdjęcia :) No i nawet Pawlikowska-Jasnorzewska się u Ciebie znalazła świetnie wpasowała w klimat fotografii :)
OdpowiedzUsuńPozdrawiam
Takie krótkie wypady za miasto pozwalają odetchnąć.
UsuńLubię sobie poszperać czasem w wierszach, a może któryś będzie pasować:) W końcu o Krakowie pisało wielu polskich poetów. Polecam stronę "Dzieje Krakowa". Pozdrawiam i dziękuję za wizytę. Dawno Cię nie było w moim antykwariacie:)