Polona.pl |
Zofia Kossak
Rok polski. Obyczaj i wiara
[…] Wszyscy święci! Pochodzący ze wszystkich ras, wszystkich
narodów, wszystkich epok, stanów, zawodów... Intelektualiści, mędrcy, władcy,
badacze, pastuszkowie, żebracy, możni tego świata i proletariusze, rycerze i
zakonnicy, starzy, młodzi, dzieci, dziewice, matki, żony, wdowy...
Gdziekolwiek rośnie wiecznie zieleniejące drzewo wiary,
rodzą się święci, najpiękniejszy jego owoc. Wśród tej rzeszy nie ma lepszych
ani gorszych, przednich i poślednich. Bóg ich sobie upodobał. Są święci. Znamy
z imienia zaledwie małą cząstkę tego tłumu. Zazwyczaj ograniczamy się do
świętych kalendarzowych. A wszakże są ich tysiące. Tysiące świętych
kanonizowanych.
Tysiące świętych jeszcze nie kanonizowanych. Kościół
przechowuje imiona tych ostatnich, niby perły nie oprawione, by w czasie
sposobnym wyjąć je ze skarbca i wstawić w złoto ołtarzy. I jeszcze tysiące
świętych nikomu, prócz Boga, nie znanych, których dusze kwitły i dojrzewały
poza ludzką ewidencją. Niebo zebrało ich woń, a my, w dniu 1 listopada,
oddajemy im cześć, wielbiąc wszystkich świętych.
Kult świętych to hołd złożony wysiłkowi ludzi wspartych
Łaską, ich woli i pracy. Jak pszczoła przetwarza w sobie pył kwietny na miód,
tak oni ukuli z darów Ducha Świętego potęgę. Moc, którą Chrystus Pan obiecywał,
mówiąc:
„.. .jeśli będziecie mieć wiarę jak ziarnko gorczyczne,
rzekniecie tej górze: podnieś się,
a wrzuć się w morze - i stanie się".
„...jeśli będziecie mieć wiarę..."
Święci wiarę posiadali. Taką, jakiej Chrystus żądał.
Niewątpliwą, ufną, pełną. Dzięki niej czynili cuda. Panowali nad żywiołami, nad
przestrzenią i czasem. Kto by wątpił w cuda świętych, wątpiłby w obietnice
Chrystusa Pana.
Moc uzyskana przez świętych nie gaśnie z ich zgonem.
Niezniszczalna, wciąż aktywna, wciąż promieniująca, stanowi złoża energii
silniejszej niż atomowa, zdolnej przeobrazić świat.
Dzień Wszystkich Świętych posiada także znaczenie społeczne.
Świętość nie ogranicza się do siebie samej. Święci służyli Panu, służąc
bliźniemu. Bóg stawał przed nimi w postaci każdego człowieka potrzebującego
pomocy. Szli ku Niemu stąpając po ziemi. Byli wielkimi reformatorami,
piętnującymi nadużycia i krzywdy społeczne. Błyskali w gąszczu współczesnych jak iskry wśród trzciny,
zarażając innych świętością. To stara prawda, że żaden święty nie idzie do nieba
sam. Dąży za nim liczny orszak dusz porwanych jego przykładem.
Święci są opiekunami i orędownikami kraju. Chrystus Pan
płakał nad Jerozolimą, albowiem miłował swój naród. Naśladowcy Jego, święci,
miłują również swoje strony, swych rodaków. Zasługi świętych, wstawiennictwo
świętych tworzą niby baldachim opiekuńczy, rozpostarty nad ich ziemią ojczystą.
Dzień Wszystkich Świętych jest także wezwaniem, bo każdy z
nas ma także obowiązek zostania świętym. Obowiązku tego nie wolno przeoczać.
Katolik rezygnujący zawczasu z dążenia do świętości byłby podobny zawodnikowi,
który cofa się od startu, powiadając: Bieg, zwycięstwo, to nie dla mnie. Niech
inni się ubiegają, ja będę patrzył z daleka... [...]
Trudno się do świętości zmierza.....to jak bieg z przeszkodami....a największymi są : natura i zewnętrzny świat, który przyciąga swymi błyskotkami.
OdpowiedzUsuń