Okładka pierwszej krytycznej edycji tekstów Norwida. |
Z popiołów cała i z kruszyn oręży,
Ziemia krakowska
niechże ci nie cięży,
Sławny-nieznany! (C.K. Norwid, Krakus)
Czy wiecie, drodzy czytelnicy, że Norwid w 1842 roku odwiedził Kraków? Tak! Tak! Przybył wówczas, będąc młodym i nieznanym jeszcze poetą, m.in. do Mogiły – był na Kopcu Wandy i w klasztorze
oo. Cystersów, gdzie podziwiał cykl obrazów Dzieje
Wandy Michała Stachowicza (1768-1835). Zafascynowany przeszłością miejsca, napisał
dwa dramaty misteryjne: Wandę i Krakusa. Z Krakowa udał się do Drezna (poprzez Śląsk, w tym Wrocław) i
nigdy już nie powrócił do ojczyzny. Wyjeżdżając z Krakowa, nie przewidywał, że jest to zarazem pożegnanie z ojczyzną. W Krakowie wielki poeta spędził trzy tygodnie, od 22 maja do (prawdopodobnie) 9 czerwca. Podróżował dyliżansem. Jak ustalił Kazimierz Wyka:
Kiedy w roku 1848
pani Salomea Bécu
udawała się z
Krakowa do Wrocławia na
spotkanie z Juliuszem
Słowackim, syn oczekiwał
ją na dworcu
kolei żelaznej. Lecz Norwid
jeszcze dyliżansem musiał
się posłużyć.
Jak stwierdza K. Wyka, młody poeta na pewno był
gościem Biblioteki Jagiellońskiej, mieszczącej się podówczas w
gmachu Collegium Maius, ponadto podziwiał zabytki i odwiedzał miejscowe znakomitości, np. poetę Edmunda Wasilewskiego.
Był on artystą
szczególnie uwrażliwionym na
specyficzny urok bogatych
w tradycję i
historię miast i środowisk. Wyczuwał
znakomicie ich swoisty
klimat, złożony z
malowniczych szczegółów, złożony
z przeplotu zwykłej
codzienności z dostojną przeszłością. Paryż,
Wenecja, Rzym na
tych prawach powracają
pod piórem Norwida. I
kiedy w porządku
i następstwie chronologicznym spojrzeć ma łańcuch
odpowiednich zapisów poetyckich widoczny
u twórcy "Quidama", okazuje
się, że Kraków
ten łańcuch otwiera.
Na parę lat
pierwej, nim wyruszywszy
na zagraniczne wojaże,
Norwid nagromadził materiał
spostrzeżeń, z których
ów łańcuch został
upleciony. Tak, wizyta w Krakowie była
czymś na kształt
pierwszej jego podróży
zagranicznej... (K. Wyka, Norwid w Krakowie, "Pamiętnik Literacki" 1967, nr 58/2, s. 393)
Warto wspomnieć, że Mickiewicz i Słowacki nigdy nie byli w Krakowie, Krasiński zaś wiele razy przez gród wawelski podróżował, ale nie pozostawił w swoich listach i utworach żadnej o tym wzmianki, więc trudno wyrokować, jaki miał autor Irydiona stosunek do miasta królewskiego.
...kochany Cyprianie, wydumałeś piękną rzecz. ...Stare
podanie ludu, pobożnie otarte z pleśni lat, rozwidniło się, zwierciedlące
zarazem i prawdą, co wiecznie w sercu ludzkim taż sama, nieskazitelna, i
prawdopodobną jawą zamierzchłego dawno wypadku, a który był wieszczeniem czegoś
kiedyś. Poemacik Twój godziłoby się nazwać Misterium polskim: utajonym głosem
dobrej nowiny od przeszłości gdzieś ku przyszłości. - pisał do Cypriana Norwida
(list z 27 stycznia 1848 roku) pierwszy czytelnik, pierwszej (napisanej w
Rzymie w roku 1847) wersji Wandy, poeta Józef Bohdan Zaleski (1802-1886).
„Piękne okolice Krakowa
z żywym temperamentem
tego ludu” (własne
słowa poety z
jego uwag o
muzyce słowiańskiej —
WP VI, 91)
pozostawiły więc u
Norwida ślad trwały
i godzien sumującego
przypomnienia. Spotkanie z
Krakowem było dla dorobku
tego twórcy o wiele owocniejsze aniżeli
u innych poetów
epoki. Pomijamy oczywiście
rodowitych piewców Krakowa, jak
np. Edmund Wasilewski.
Spośród tych wędrowców
i przybyszów, którzy
poprzez ziemię krakowską
docierali do głębszych
pokładów historii narodowej
i uważnie śledzili
jej ludowe oblicze i
ludowy przekaz, chyba
najgłębiej przed Wyspiańskim
dokonał tego Cyprian Norwid.
A cóż dopiero,
gdyby artystyczna dokumentacja
tej sprawy nie doznała
tak dotkliwego, jak
to nastąpiło, uszczerbku! (K. Wyka, Norwid w Krakowie, "Pamiętnik Literacki" 1967, nr 58/2, s. 425).
O związkach Norwida z Krakowem napisał Kazimierz Wyka "w szkicu popularnonaukowym", do którego jest dostęp cyfrowy: TUTAJ. Cytaty pochodzą z tego opracowania.
Dziś rocznica urodzin wielkiego poety!
19. NOWENNA POMPEJAŃSKA ZA OJCZYZNĘ
OdpowiedzUsuńhttps://urbietorbi-apokalipsa.net/pl/komentarze/temat/np-19
Paryż, Wenecja, Rzym powracają obok Krakowa u Norwida. Jakże ja go rozumiem, dodałabym tutaj jeszcze Florencję i napisała, cóż trzeba więcej. I choć przyrównywać się do geniusza pióra byłoby bałwochwalstwem i bezczelnością z mojej strony to i dla mnie Kraków to miejsce niezwykle ważne. Nie byłam od dwóch lat, a już tęsknię ogromnie. W ramach przypominania poezji odsłuchałam sobie W Weronie w wykonaniu Wandy Warskiej (... a ludzie mówią i mówią uczeni, że to nie łzy są, ale kamienie, i że nikt na nie nie czeka...)
OdpowiedzUsuńDziękuję za podzielenie się refleksją. Lubię wiedzieć, co pisali i myśleli o Krakowie dawni i współcześni polscy mistrzowie pióra, stąd narodził się u mnie taki post o Norwidzie i jego związkach z grodem wawelskim.
UsuńTak się złożyło, że nigdy nie byłam ani w Paryżu, ani Rzymie... Może kiedyś... Za to mieszkam w "drugim Rzymie"! :)
Tu - w Rzymie tym - och! w Rzymie...
Gdzie przebrązowana,
Na Napoleona wielkie imię,
Kolumna Trajana* -
Tu - Irydiona krótki miecz
I pancerz grecki,
I katakumb tu łzawa, ciemna rzecz,
I prawników język zdradziecki...