24 września 2017

Na 196. urodziny Cypriana Kamila Norwida - związki poety z Krakowem

Okładka pierwszej krytycznej edycji tekstów Norwida.
Z popiołów cała i z kruszyn oręży,

 Ziemia krakowska niechże ci nie cięży,

 Sławny-nieznany! (C.K. Norwid, Krakus)



Czy wiecie, drodzy czytelnicy, że Norwid w 1842 roku odwiedził Kraków? Tak! Tak! Przybył wówczas, będąc młodym i nieznanym jeszcze poetą, m.in. do Mogiły – był na Kopcu Wandy i w klasztorze oo. Cystersów, gdzie podziwiał cykl obrazów Dzieje Wandy Michała Stachowicza (1768-1835). Zafascynowany przeszłością miejsca, napisał dwa dramaty misteryjne: Wandę i Krakusa. Z Krakowa udał się do Drezna (poprzez Śląsk, w tym Wrocław) i nigdy już nie powrócił do ojczyzny. Wyjeżdżając z Krakowa, nie przewidywał, że jest to zarazem pożegnanie z ojczyzną. W Krakowie wielki poeta spędził trzy tygodnie, od 22 maja do (prawdopodobnie) 9 czerwca. Podróżował dyliżansem. Jak ustalił Kazimierz Wyka:

Kiedy w  roku  1848  pani  Salomea  Bécu  udawała  się  z  Krakowa  do  Wrocławia  na  spotkanie  z  Juliuszem  Słowackim,  syn  oczekiwał    na  dworcu  kolei żelaznej.  Lecz  Norwid  jeszcze  dyliżansem  musiał  się  posłużyć.

Relację  ze  swojego  pobytu w Krakowie,  natychmiast ją  spisawszy,  wysłał do  Warszawy,  gdzie  „Biblioteka Warszawska”  rychło    wydrukowała  (t.  3,  s.  236—240).  Relacja,  podpisana:  Cyprian,  nosiła  tytuł Wyjątek  z  listu  z  Krakowa,  w  czerwcu  1842 pisanego.





Jak stwierdza K. Wyka, młody poeta na  pewno  był  gościem  Biblioteki  Jagiellońskiej,  mieszczącej się  podówczas  w  gmachu  Collegium  Maius, ponadto podziwiał zabytki i odwiedzał miejscowe znakomitości, np. poetę Edmunda Wasilewskiego.


Był  on  artystą  szczególnie  uwrażliwionym  na  specyficzny  urok  bogatych  w  tradycję  i  historię  miast  i  środowisk.  Wyczuwał  znakomicie  ich  swoisty  klimat,  złożony  z  malowniczych  szczegółów,  złożony  z  przeplotu  zwykłej  codzienności  z  dostojną przeszłością.  Paryż,  Wenecja,  Rzym  na  tych  prawach  powracają  pod piórem  Norwida.  I  kiedy  w  porządku  i  następstwie  chronologicznym spojrzeć ma łańcuch odpowiednich  zapisów poetyckich widoczny u  twórcy "Quidama",  okazuje  się,  że  Kraków  ten  łańcuch  otwiera.  Na  parę  lat  pierwej,  nim  wyruszywszy  na  zagraniczne  wojaże,  Norwid  nagromadził  materiał  spostrzeżeń,  z  których  ów  łańcuch  został  upleciony.  Tak,  wizyta w Krakowie  była  czymś  na  kształt  pierwszej  jego  podróży  zagranicznej... (K. Wyka, Norwid w Krakowie, "Pamiętnik Literacki" 1967, nr 58/2, s. 393)




Warto wspomnieć, że Mickiewicz i Słowacki nigdy nie byli w Krakowie, Krasiński zaś wiele razy przez gród wawelski podróżował, ale nie pozostawił w swoich listach i utworach żadnej o tym wzmianki, więc trudno wyrokować, jaki miał autor Irydiona stosunek do miasta królewskiego.



...kochany Cyprianie, wydumałeś piękną rzecz. ...Stare podanie ludu, pobożnie otarte z pleśni lat, rozwidniło się, zwierciedlące zarazem i prawdą, co wiecznie w sercu ludzkim taż sama, nieskazitelna, i prawdopodobną jawą zamierzchłego dawno wypadku, a który był wieszczeniem czegoś kiedyś. Poemacik Twój godziłoby się nazwać Misterium polskim: utajonym głosem dobrej nowiny od przeszłości gdzieś ku przyszłości. - pisał do Cypriana Norwida (list z 27 stycznia 1848 roku) pierwszy czytelnik, pierwszej (napisanej w Rzymie w roku 1847) wersji Wandy, poeta Józef Bohdan Zaleski (1802-1886).



„Piękne  okolice  Krakowa  z  żywym  temperamentem  tego  ludu”  (własne  słowa  poety  z  jego  uwag  o  muzyce  słowiańskiej    WP  VI,  91)  pozostawiły  więc  u  Norwida  ślad  trwały  i  godzien  sumującego  przypomnienia.  Spotkanie  z  Krakowem  było dla  dorobku  tego  twórcy o  wiele owocniejsze  aniżeli  u  innych  poetów  epoki.  Pomijamy  oczywiście  rodowitych piewców  Krakowa,  jak  np.  Edmund  Wasilewski.  Spośród  tych  wędrowców  i  przybyszów,  którzy  poprzez  ziemię  krakowską  docierali  do  głębszych  pokładów  historii  narodowej  i  uważnie  śledzili  jej  ludowe  oblicze i  ludowy  przekaz,  chyba  najgłębiej  przed  Wyspiańskim  dokonał  tego Cyprian  Norwid.  A  cóż  dopiero,  gdyby  artystyczna  dokumentacja  tej sprawy  nie  doznała  tak  dotkliwego,  jak  to  nastąpiło,  uszczerbku! (K. Wyka, Norwid w Krakowie, "Pamiętnik Literacki" 1967, nr 58/2, s. 425).



O związkach Norwida z Krakowem napisał Kazimierz Wyka "w szkicu popularnonaukowym", do którego jest dostęp cyfrowy: TUTAJ. Cytaty pochodzą z tego opracowania.
 

Dziś rocznica urodzin wielkiego poety!

3 komentarze:

  1. 19. NOWENNA POMPEJAŃSKA ZA OJCZYZNĘ
    https://urbietorbi-apokalipsa.net/pl/komentarze/temat/np-19

    OdpowiedzUsuń
  2. Paryż, Wenecja, Rzym powracają obok Krakowa u Norwida. Jakże ja go rozumiem, dodałabym tutaj jeszcze Florencję i napisała, cóż trzeba więcej. I choć przyrównywać się do geniusza pióra byłoby bałwochwalstwem i bezczelnością z mojej strony to i dla mnie Kraków to miejsce niezwykle ważne. Nie byłam od dwóch lat, a już tęsknię ogromnie. W ramach przypominania poezji odsłuchałam sobie W Weronie w wykonaniu Wandy Warskiej (... a ludzie mówią i mówią uczeni, że to nie łzy są, ale kamienie, i że nikt na nie nie czeka...)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Dziękuję za podzielenie się refleksją. Lubię wiedzieć, co pisali i myśleli o Krakowie dawni i współcześni polscy mistrzowie pióra, stąd narodził się u mnie taki post o Norwidzie i jego związkach z grodem wawelskim.
      Tak się złożyło, że nigdy nie byłam ani w Paryżu, ani Rzymie... Może kiedyś... Za to mieszkam w "drugim Rzymie"! :)
      Tu - w Rzymie tym - och! w Rzymie...

      Gdzie przebrązowana,

      Na Napoleona wielkie imię,

      Kolumna Trajana* -

      Tu - Irydiona krótki miecz

      I pancerz grecki,

      I katakumb tu łzawa, ciemna rzecz,

      I prawników język zdradziecki...

      Usuń

Drogi Czytelniku, dziękuję za pozostawienie komentarza. Niestety nie zawsze jestem w stanie szybko odpowiedzieć. Proszę zatem o cierpliwość.