19 września 2017

O bohaterstwie Antoniny i Jana Żabińskich - przywracanie pamięci



Losy Żabińskich zapisały się niejako między wierszami historii przez duże H, jak to czasami bywa z aktami niezwykłej ofiarności. W okupowanej Polsce czasu wojny nawet podanie spragnionemu Żydowi kubka wody podlegało karze śmierci, tym bardziej ich bohaterstwo zadziwia i zasługuje na upamiętnienie.

(Diane Ackerman, Od autorki, w: Azyl. Historia inspirowana prawdziwymi wydarzeniami, przeł. Olga Zienkiewicz, Świat Książki, Warszawa 2017).


W 2007 amerykańska pisarka Diane Ackerman opublikowała książkę The Zookeeper’s Wife („Żona dyrektora zoo”) opartą na pamiętnikach Antoniny Żabińskiej pt. Ludzie i zwierzęta. W 2009 roku w wydawnictwie Świat Książki ukazał się polski przekład pod tytułem Azyl. To właśnie ta książka stała się podstawą scenariusza zrealizowanego filmu. Filmu, który przyniósł Żabińskim zasłużoną, choć pośmiertną sławę. A oni – cisi bohaterowie – być może oddadzą Polsce jeszcze jedną przysługę, niszcząc w świecie tak fatalnie ugruntowany przez Jana Grossa stereotyp Polaka antysemity. Mam głęboką nadzieję, że tak się stanie (filmu nie oglądałam, ale może uda mi się obejrzeć na DVD). To był jeden z tych niezwykłych dowodów niezłomności oraz walki o godność w najskrajniejszych warunkach, o którym warto mówić, pisać, który warto przypominać. Szkoda tylko, że film zrobili Amerykanie, a nie Polacy. Chociaż w zasadzie nie ma w tym nic złego. Z całą pewnością cieszyłaby jednak koprodukcja ze zdjęciami realizowanymi w naszym kraju. Azyl Niki Caro powstał w czeskiej Pradze, a przecież warszawskie zoo to gotowy plener, z willą Żabińskich w niemal niezmienionym stanie! Biorąc pod uwagę kwestię czysto kinematograficzną, trudno nie czuć żalu. Cieszy natomiast fakt opowiedzenia tej historii. Ktoś musiał i powinien. Nie zapominajmy jednak o książce, na kanwie której powstał ten film.


Będąca fabularyzowaną biografią wyjątkowego małżeństwa książka wywarła na mnie niesamowite wrażenie mistrzostwem narracyjnym autorki, doskonałym wyczuciem tematu oraz rzetelną znajomością faktów związanych z losami Polski w okresie drugiej wojny światowej. Ackerman stworzyła niezapomniany i bardzo wierny biograficznym faktom portret Antoniny i Jana Żabińskich. Opierała się bowiem na ich wspomnieniach, utworach lub wywiadach, z których cytaty gęsto przywołuje, mistrzowsko scalając z wielowątkową osią fabularną. Portrety zostały wykończone miniaturowo, z ogromną doskonałością i ekspresją poetycką. Poznajemy temperament, niezwykłe umiejętności i cechy osobowości Żabińskich. Urzekają i do głębi poruszają opisy kojącego świata przyrody i zwierząt, ogrodu zoologicznego kontrastowo zderzonego z okrucieństwem wojny, której piekło zgotowali ludzie ludziom, którzy, jak zanotowała w pamiętniku Antonina Żabińska, „w ciągu godzin potrafią przeobrazić się w bestie”… Bardzo interesujące, wręcz zdumiewające, są także szczegóły dotyczące powstania zoo, metod jego utrzymania i prowadzenia, wyjątkowej zdolności Antoniny do nawiązywania kontaktu ze zwierzętami i jej doskonała znajomość ich „psychiki”. 

Jednak najważniejszym tematem jest oczywiście pomoc ofiarnie udzielana przez Żabińskich uciekającym z getta Żydom. Dla ich ratowania stworzyli w swoim zoo i domu pewnego rodzaju system nawet, co wymagało niesamowitych umiejętności, hartu ducha, rozwagi i odwagi. Żabińscy farbowali uciekinierom włosy, przenosili ich w ogrodzie z jednego miejsca  w drugie. Zimą z pomieszczeń po zwierzętach zabierali ich do podziemnych korytarzy. A wszystko to działo się w pełnym ludzi parku, często odwiedzanym przez Niemców. Uciekinierzy z getta mieszkali między innymi w klatkach po lwach, które pozostawały puste, bo lwy i wiele innych zwierząt Żabińscy musieli z bólem serca zlikwidować zaraz na początku okupacji. Zniszczone nalotami zoo nie mogło bowiem zagwarantować bezpieczeństwa ani zwierzętom, ani ludziom… Talent pisarki sprawia, że czytelnik ma poczucie znajdowania się w epicentrum opisywanych mrożących krew w żyłach wydarzeń, zaskakujących sytuacji, zwrotów akcji.

O tym, jak zrodził się pomysł na napisanie książki o bohaterskich Polakach, Diane Ackerman opowiedziała w wywiadzie dla „Tygodnika Powszechnego”:

Mój pochodzący z Polski dziadek często opowiadał mi o pięknie polskiej wsi, więc bardzo pragnęłam zobaczyć Puszczę Białowieską i słynne konie, tarpany. Poprosiłam moją sąsiadkę Polkę, by pomogła mi napisać maila do Białowieży i warszawskiego zoo. Ona mi powiedziała, że przed II wojną jej wujek pracował w warszawskim ogrodzie zoologicznym. Gdy napisałyśmy do niego maila, on z kolei przypomniał sobie, że żona dyrektora pisała pamiętniki. Poprosiłyśmy, aby zdobył je dla nas. Sąsiadka przetłumaczyła dla mnie pamiętniki Żabińskiej (https://www.tygodnikpowszechny.pl/polska-doktor-dolittle-146832).

Warto dodać, że dziadek pisarki pochodził z Łętowni pod Przemyślem, skąd wyjechał przed drugą wojną światową, o czym wspomina we wstępie do książki.

Azyl, przystań, arka – tak warszawskie zoo określali ci, którzy dzięki pomocy państwa Żabińskich przetrwali tam piekło wywołanej przez Niemców drugiej wojny światowej. Przed jej wybuchem pod kierownictwem Jana Żabińskiego ogród położony na prawym brzegu Wisły kwitł w szybkim tempie i zdobywał coraz większe uznanie. Kolejne sukcesy hodowlane ściągały do coraz piękniej wypielęgnowanego parku nie tylko warszawiaków, ale i wycieczki z całej Polski. W 1937 roku przyszła na świat Tuzinka, dwunasty słoń na świecie urodzony w niewoli (stąd jej imię). 

Gorąco polecam obejrzenie wirtualnej wystawy prezentującej wybrane historie Żydów ocalałych w tym wyjątkowym miejscu. Wystawa została zrealizowana w ramach projektu „Polscy Sprawiedliwi – Przywracanie Pamięci”: http://wystawy.sprawiedliwi.org.pl/wystawa-pl/zydzi-ukrywani-w-zoo/#!/info

********************************
Inicjatywa rzeczywiście wyszła od ojca. Zasadniczo wszystko zaczęło się po prostu od tego, że rodzice mieli w getcie wielu przyjaciół i zastanawiali się, jak mogą im pomóc. Na początku nie myśleli o żadnej zorganizowanej akcji. Potem ten krąg zaczął się rozszerzać i zaczęli pomagać kolejnym osobom – opowiadała w rozmowie z Onetem Teresa Żabińska-Zawadzki, córka Jana i Antoniny.

Diane Ackerman (ur. w 1948) − pisarka, poetka i dziennikarka, doktor nauk humanistycznych Uniwersytetu Cornell. Autorka licznych tomów poezji, publikacji naukowych, książek dla dzieci i esejów. Publikuje m.in. w "The New York Times”, “The New Yorker”, “Parade”, “National Geographic”.

2 komentarze:

  1. Zgadzam się z Tobą całkowicie, że ze szkodą dla nas ten film powstał w zupełnym oderwaniu od realiów miejsca, w który toczy się jego akcja. Ciekawe dlaczego tak się stało....
    W tym nawale propagandy skierowanej przeciwko nam taki obraz ma ogromne znaczenie...tylko czy to może coś zmienić.
    Z dużym zainteresowaniem przeczytałam Twój świetny tekst o książce.....może uda mi się ją przeczytać.

    Zasyłam pozdrowienia.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Myślę, że może to zmienić, pod warunkiem że również my, Polacy, będziemy umiejętnie i szeroko promować bohaterów naszej historii.
      Chyba kwestie finansowe zadecydowały o tym, że filmu nie nakręcono w Warszawie...
      Książka jest świetna. Autorka łączy fakty ze swobodnym i barwnym stylem narracji. Najbardziej jednak podziwiam Antoninę Żabińską!
      Chętnie ci pożyczę, gdybyś chciała przeczytać. Dziękuję za odwiedziny i pozdrawiam!

      Usuń

Drogi Czytelniku, dziękuję za pozostawienie komentarza. Niestety nie zawsze jestem w stanie szybko odpowiedzieć. Proszę zatem o cierpliwość.