18 września 2017

"Tadeusz Kościuszko w Ojczyźnie, Ameryce, Szwajcarii" to zwarta historia miłosna...



[…] zamiast chciwie spoglądać w przyszłość, upatrując kolejnych źródeł bogactwa i sławy, potrzebna jest chwila refleksji, spojrzenia w karty historii, gdzie wyraźnie odznacza się Twoja postać, Wodzu, reprezentująca cechy uczciwego człowieka […]. (Fragment listu do Tadeusza Kościuszki Justyny Morawiec, uczennicy Liceum im. T. Kościuszki w Krakowie, 2011, podaję za: Barbara Wachowicz, Tadeusz Kościuszko w Ojczyźnie, Ameryce, Szwajcarii, Oficyna Wydawnicza „Rytm”, Warszawa 2017, s. 469)


To już druga książka Barbary Wachowicz o Tadeuszu Kościuszce, znów potrzebna (nie tylko ze względu na obchodzony właśnie Rok Kościuszki) i – co dziś bardzo ważne – przyjazna czytelnikowi. Z tego zgrabnie ułożonego i inteligentnie skomentowanego zestawu faktów wyłania się pasjonujący konterfekt Tadeusza Kościuszki − wielkiego Polaka, obywatela Ameryki i Europy, ale także człowieka idei i działania, który służbie wolności poświęcił całe życie. Pisarka ukazuje zarówno znane, jak i nieznane momenty z jego biografii, genialne dokonania inżynieryjne, zwycięskie i przegrane bitwy, ideologię, której hołdował, miłości i pasje, którym się oddawał, a także przejawy pamięci, która pozostała o tym wyjątkowym człowieku zarówno nie tylko Polsce, lecz także w Stanach Zjednoczonych, Szwajcarii i Francji.

Tadeusz Kościuszko – jeden z bohaterów wojny o niepodległość amerykańskich kolonii, Naczelnik insurekcji z 1794 roku – do dziś pozostaje jednym z najlepiej rozpoznawalnych Polaków w historii Europy i Stanów Zjednoczonych. Już za życia uznany za bohatera i męczennika sprawy wolności, stał się jedną z kluczowych postaci ówczesnej zbiorowej wyobraźni nie tylko Polaków, ale także europejskich i amerykańskich elit politycznych oraz intelektualnych. Na wdzięcznych rycinach z epoki, o które jest licznie wzbogacona najnowsza książka Barbary Wachowicz (naprawdę warto im się przyjrzeć i polubić ich formy!), przedstawiano go potomnym w rozmaitych rolach, pozach i kostiumach, nawet z wąsami, których nigdy nie nosił! Nasz dzielny Naczelnik, którego już za życia wielbiono i hołubiono, stał się swoistym mitem Polaków i Amerykanów. Tym bardziej warto o nim poczytać, warto mu się przyjrzeć bliżej, a przede wszystkim – odmitologizować i udomowić go, bo jeśli na serio chcemy pamiętać o naszej historii, to jej wielkie figury powinny jak najczęściej nawiedzać nasze domowe biblioteki, naszą wyobraźnię i myśli.


Tadeusz Kościuszko w Ojczyźnie, Ameryce, Szwajcarii Barbary Wachowicz to księga jedyna w swoim rodzaju, bo będąca ukoronowaniem wieloletnich wysiłków „pisarki losu polskiego” w krzewieniu pamięci o Naczelniku. Jest to dzieło ze wszech miar wybitne zarówno merytorycznie, jak i ze względu na doskonałość warsztatu pisarskiego. Autorka zaprasza do odbycia literackiej podróży przez historię Polski i Ameryki razem z Tadeuszem Kościuszką, którego w swoich opowieściach czyni na powrót żywym, barwnym człowiekiem. Księga ta jest pasjonująca, a autorka to mistrzyni gawędy. Dobra gawęda zaś pozwala czytelnikowi zbliżyć się zarówno do charakteryzowanej postaci, jak i do piszącego jako osoby, poczuć ich obecność przy sobie, intelektualnie i emocjonalnie.

By wywołać dalekie obrazy i dawne słowa, trzeba zebrać dużo dokumentów. Trzeba przewertować wiele ksiąg: pamiętników, wspomnień, rękopisów, druków, trzeba znaleźć sojuszników w tych zmaganiach i odbyć liczne rozmowy z ludźmi. Wtedy rośnie stos faktów. Drobnych, wielkich — różnych. I z faktów wyłaniają się słowa, obrazy, a te z kolei trzeba ładnie utemperować, wymodelować barwą, światłem, linią. Jednak Barbara Wachowicz nigdy na poprzestawała na odwiedzinach bibliotek i archiwów, ale wielokrotnie podejmowała także trud wędrówki dawnymi śladami ukochanych przez siebie postaci polskiej kultury i historii. Autorka jest jedyną osobą, która przemierzyła cały amerykański szlak siedmioletnich walk Tadeusza Kościuszki − 20 tysięcy kilometrów od granicy kanadyjskiej po Charleston nad Atlantykiem. Odwiedziła 15 stanów, pokonując 15 tysięcy mil! Trzeba było niezwykłej pasji, ogromnego zafascynowania polskim bohaterem narodowym oraz determinacji, decydując się na tak trudną i najeżoną wieloma niewiadomymi eskapadę. Przewędrowała tropami Tadeusza Kościuszki od gniazda rodzinnego i lat dziecięcych na Polesiu poprzez pole Racławickiego zwycięstwa i Maciejowickiej klęski, bitewny szlak w Ameryce i ostatnią przystań w Szwajcarii.

W fascynujących opisach pisarki dotyczących jej reporterskich peregrynacji historia nie jest czymś przebrzmiałym, ale pulsuje życiem, gdyż łączy się ze współczesnością. Pisarce zależy na tym, by przybliżyć nam, Polakom, ogrom wspaniałego, twórczego wkładu Kościuszki w dzieło odzyskania niepodległości przez największe dziś mocarstwo świata, bo nie znamy i nie doceniamy tych faktów, a przecież Kościuszko był nie tylko naszą, ale i Amerykanów kotwicą, co najpełniej wyraził autor Deklaracji niepodległości Stanów Zjednoczonych, uważany za jednego z ojców założycieli USA, Thomas Jefferson, w liście napisanym w 1813 roku do naszego genialnego rodaka.

Filadelfia, gdzie nastąpił debiut fortyfikacyjny młodego inżyniera, Saratoga, Ticonderoga, West Point z ogrodem imienia Kościuszki, rzeki Yadkin i Dan w Północnej Karolinie, twierdza Ninety Six, tajemnicze plantacje pod Charlestonem, urocze miasteczko Kosciusko w stanie Mississippi, miasto Warszawa w Kościuszko County − to są historyczne dla Amerykanów miejsca związane z walką o wolność ich ojczyzny, a dla nas, Polaków, bitewną i inżynieryjną epopeją wybitnego rodaka, Tadeusza Kościuszki. Barbara Wachowicz, odwiedzając te zakątki, przekonała się, że współcześni Amerykanie żywo interesują się miejscami związanymi z ciężkimi i krwawymi bitwami o niepodległość Stanów, w których olbrzymią rolę odegrał Tadeusz Kościuszko. Pułkownik Kościuszko odznaczył się między innymi pod Saratogą i przy obwarowaniu West Point − „najważniejszego posterunku Ameryki”, jak określił to sam Naczelny Wódz George Washington. W New York Historical Society pisarka odkryła w mikrofilmie list Waszyngtona do gen. R. Gatesa z 11 września 1778 roku, dobitnie poświadczający, kto tego dokonał: „Pułkownik Kosciusko miał w swych rękach naczelne kierownictwo i nadzór (chief direction and superintendence) dzieł w West Point”. Jakże poruszające są fragmenty dziesiątków odnalezionych przez pisarkę listów Kościuszki z czasów ciężkich prac nad twierdzą West Point − mówiących o tym, z jakimi problemami musiał się nasz genialny inżynier zmagać, mając dwa tysiące ludzi pod swoją komendą, i jak walczył między innymi o łopaty, wapno, buty… 

Poszczególne rozdziały czyta się z narastającą satysfakcją i stałym poczuciem, że jest się w samym środku dawnych wydarzeń, tak trafne i jasne konteksty ukazuje Barbara Wachowicz, tak fantastycznie ciekawe fakty biograficzne podaje. Ponadto zawarte w poszczególnych gawędach interpretacje dokumentów wydobytych z czeluści archiwów, krytyczne oceny historyków, puenty, anegdoty i humor, rozmaitość cytatów, różnorodność perspektyw patrzenia na postać Tadeusza Kościuszki, zamaszystą kreską nakreślone portrety ludzi związanych z jego losami na wszystkich etapach życia, niewiarygodne bogactwo szczegółów, absolutne piękno stylu, wyważone proporcje szeroko zakrojonej całości – wszystko to sprawia, że mamy do czynienia z jedynym tak namiętnie napisanym i zarazem wiedzoznawczo zaawansowanym dziełem o Naczelniku. 

Barbara Wachowicz zna, kocha i rozumie Tadeusza Kościuszkę, jest nim autentycznie zafascynowana od czasu, gdy „babunia Anna − jak wspomina w niedawno udzielonym wywiadzie dla PAP − zabrała ją i brata harcerza tam, gdzie wznosi ramiona krzyż modrzewiowy, czyli do Maciejowic, gdzie runął posiekany kozackimi szablicami Tadeusz Kościuszko: I powiedziała babunia: − Pamiętajcie − nieprawdą jest, że Kościuszko zawołał tu: „Finis Poloniae”, on zdołał wyszeptać: „Chociaż my jej żołnierze ginąć możemy, to Rzeczpospolita jest nieśmiertelna””. Pisarka dobrze wie, co to jest uzależnienie od magnetycznego uroku Tadeusza Kościuszki, którego osobowość, charakter, talenty i czyny doceniało wielu mu współczesnych ludzi, o czym świadczą cytowane przez nią fragmenty listów.

Na podstawie wielu dokumentów, również nowych, odkrytych w archiwach amerykańskich, a także oczywiście ocalonych w zbiorach polskich, Barbara Wachowicz rekonstruuje mało znany, prywatny portret Tadeusza Kościuszki. Świetny uczeń, pilny student, genialny inżynier, kochający brat, lojalny przyjaciel, dowcipny, odważny, liryczny i hojny. Mężczyzna uwielbiany i adorowany przez kobiety różnych stanów. Taki był. Wśród przytoczonych niezwykle interesujących dokumentów − pokazujących jego przodków i macierz, znakomite wykształcenie, zasługi dla polskiej i amerykańskiej wolności, zamiłowania, charakter, światopogląd, stosunek do przełożonych i podwładnych w armii, wielkie serce, szczerze miłujące dwie ojczyzny: Polskę i Amerykę − są między innymi: testament pradziada pisany nieskazitelną polszczyzną, listy matki do ojca („Sercem ukochany, Ludwisieńku!”) czy piękne listy miłosne Naczelnika do młodziutkiej chorążanki („Idź spać i zaśnij w myślach tobie miłych. Jeszcze tylko przytul główkę, tam gdzie bije moje serce… I otwórz swe piersi z sercem do ucałowania przeze mnie! Nadstaw i ust, choć delikatne, nie obrażę mem pocałowaniem”).

Tadeusz Kościuszko w Ojczyźnie, Ameryce, Szwajcarii to zwarta historia miłosna (tak!): o uczuciu do ojczyzny, tradycji, historii Polski, do wszystkiego, co tak pięknie gra nam czasem w duszy. Każda literka kolejnej biograficznej księgi Barbary Wachowicz napęczniała jest sercem oraz dobrego gatunku sentymentem. Z każdej stronicy, „sączy się miodopłynna mądrość”, jakby to ujął Melchior Wańkowicz, oraz moc uszlachetniająca. Ponadto jest to książka o istocie polskości − prowokująca do refleksji nad losami nie tylko Naczelnika w sukmanie, powstańców Kościuszkowskich i ich ofierze, ale także dziejami Polski, jak również o „kozaczym duchu” Polaków i Amerykanów (czego symbolem stał się Tadeusz Kościuszko jako kotwica łącząca obydwa narody), ich umiłowaniu wolności i życia swobodnego. Są to gawędy niezwykłej osoby z pasją, obdarzonej wielkim talentem, ogromną wiedzą i miłością do rodzimej kultury i historii − Barbary Wachowicz. Jej ogromna praca to jedno, ale serce, zaangażowanie, talent, wszystko to, co daruje nam, czytelnikom, to wartość nie do przecenienia. Czekamy na dalsze pełne żaru opowieści!

Jedyna rzecz, której mi w tej przebogatej księdze zabrakło, to kilku wstążek do zakładania stronic szczególnie ciekawych, do których chciałoby się móc szybko powracać przy kolejnych odczytaniach.

2 komentarze:

  1. Jakie to ważne, gdy potrafimy dostrzec, że historia to nie tylko zakurzone karty dawno nieczytanych dokumentów, ale fascynująca wędrówka śladem dawnych postaci. Wędrówka, która prowadzi do współczesności.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Dziękuję za podzielenie się piękną refleksją! Dlatego kocham książki Barbary Wachowicz. Tętnią życiem, bo przecież historia jest nauczycielką życia, oraz skłaniają do wyruszenia do miejsc narodowej pamięci i śladami najwybitniejszych Polaków.

      Usuń

Drogi Czytelniku, dziękuję za pozostawienie komentarza. Niestety nie zawsze jestem w stanie szybko odpowiedzieć. Proszę zatem o cierpliwość.