[…] zamiast chciwie spoglądać w
przyszłość, upatrując kolejnych źródeł bogactwa i sławy, potrzebna jest chwila
refleksji, spojrzenia w karty historii, gdzie wyraźnie odznacza się Twoja
postać, Wodzu, reprezentująca cechy uczciwego człowieka […]. (Fragment listu do Tadeusza Kościuszki
Justyny Morawiec, uczennicy Liceum im. T. Kościuszki w Krakowie, 2011, podaję
za: Barbara Wachowicz, Tadeusz Kościuszko
w Ojczyźnie, Ameryce, Szwajcarii, Oficyna Wydawnicza „Rytm”, Warszawa 2017,
s. 469)
To już druga
książka Barbary Wachowicz o Tadeuszu Kościuszce, znów potrzebna (nie tylko ze
względu na obchodzony właśnie Rok Kościuszki) i – co dziś bardzo ważne –
przyjazna czytelnikowi. Z tego zgrabnie ułożonego i inteligentnie
skomentowanego zestawu faktów wyłania się pasjonujący konterfekt Tadeusza
Kościuszki − wielkiego Polaka, obywatela Ameryki i Europy, ale także człowieka
idei i działania, który służbie wolności poświęcił całe życie. Pisarka ukazuje
zarówno znane, jak i nieznane momenty z jego biografii, genialne dokonania
inżynieryjne, zwycięskie i przegrane bitwy, ideologię, której hołdował, miłości
i pasje, którym się oddawał, a także przejawy pamięci, która pozostała o tym
wyjątkowym człowieku zarówno nie tylko Polsce, lecz także w Stanach
Zjednoczonych, Szwajcarii i Francji.
Tadeusz Kościuszko
– jeden z bohaterów wojny o niepodległość amerykańskich kolonii, Naczelnik insurekcji
z 1794 roku – do dziś pozostaje jednym z najlepiej rozpoznawalnych Polaków w
historii Europy i Stanów Zjednoczonych. Już za życia uznany za bohatera i
męczennika sprawy wolności, stał się jedną z kluczowych postaci ówczesnej
zbiorowej wyobraźni nie tylko Polaków, ale także europejskich i amerykańskich
elit politycznych oraz intelektualnych. Na wdzięcznych rycinach z epoki, o
które jest licznie wzbogacona najnowsza książka Barbary Wachowicz (naprawdę
warto im się przyjrzeć i polubić ich formy!), przedstawiano go potomnym w
rozmaitych rolach, pozach i kostiumach, nawet z wąsami, których nigdy nie nosił!
Nasz dzielny Naczelnik, którego już za życia wielbiono i hołubiono, stał się swoistym
mitem Polaków i Amerykanów. Tym bardziej warto o nim poczytać, warto mu się
przyjrzeć bliżej, a przede wszystkim – odmitologizować i udomowić go, bo jeśli
na serio chcemy pamiętać o naszej historii, to jej wielkie figury powinny jak
najczęściej nawiedzać nasze domowe biblioteki, naszą wyobraźnię i myśli.
Tadeusz Kościuszko w Ojczyźnie, Ameryce,
Szwajcarii Barbary Wachowicz to księga jedyna w swoim rodzaju, bo będąca
ukoronowaniem wieloletnich wysiłków „pisarki losu polskiego” w krzewieniu
pamięci o Naczelniku. Jest to dzieło ze wszech miar wybitne zarówno
merytorycznie, jak i ze względu na doskonałość warsztatu pisarskiego. Autorka
zaprasza do odbycia literackiej podróży przez historię Polski i Ameryki razem z
Tadeuszem Kościuszką, którego w swoich opowieściach czyni na powrót żywym, barwnym
człowiekiem. Księga ta jest pasjonująca, a autorka to mistrzyni gawędy. Dobra
gawęda zaś pozwala czytelnikowi zbliżyć się zarówno do charakteryzowanej
postaci, jak i do piszącego jako osoby, poczuć ich obecność przy sobie,
intelektualnie i emocjonalnie.
By wywołać
dalekie obrazy i dawne słowa, trzeba zebrać dużo dokumentów. Trzeba
przewertować wiele ksiąg: pamiętników, wspomnień, rękopisów, druków, trzeba
znaleźć sojuszników w tych zmaganiach i odbyć liczne rozmowy z ludźmi. Wtedy
rośnie stos faktów. Drobnych, wielkich — różnych. I z faktów wyłaniają się
słowa, obrazy, a te z kolei trzeba ładnie utemperować, wymodelować barwą,
światłem, linią. Jednak Barbara Wachowicz nigdy na poprzestawała na
odwiedzinach bibliotek i archiwów, ale wielokrotnie podejmowała także trud
wędrówki dawnymi śladami ukochanych przez siebie postaci polskiej kultury i
historii. Autorka jest jedyną osobą, która przemierzyła cały amerykański szlak siedmioletnich
walk Tadeusza Kościuszki − 20 tysięcy kilometrów od granicy kanadyjskiej po
Charleston nad Atlantykiem. Odwiedziła 15 stanów, pokonując 15 tysięcy mil! Trzeba
było niezwykłej pasji, ogromnego zafascynowania polskim bohaterem narodowym
oraz determinacji, decydując się na tak trudną i najeżoną wieloma niewiadomymi
eskapadę. Przewędrowała tropami Tadeusza Kościuszki od gniazda rodzinnego i lat
dziecięcych na Polesiu poprzez pole Racławickiego zwycięstwa i Maciejowickiej
klęski, bitewny szlak w Ameryce i ostatnią przystań w Szwajcarii.
W fascynujących
opisach pisarki dotyczących jej reporterskich peregrynacji historia nie jest czymś
przebrzmiałym, ale pulsuje życiem, gdyż łączy się ze współczesnością. Pisarce
zależy na tym, by przybliżyć nam, Polakom, ogrom wspaniałego, twórczego wkładu
Kościuszki w dzieło odzyskania niepodległości przez największe dziś mocarstwo
świata, bo nie znamy i nie doceniamy tych faktów, a przecież Kościuszko był nie
tylko naszą, ale i Amerykanów kotwicą, co najpełniej wyraził autor Deklaracji niepodległości Stanów
Zjednoczonych, uważany za jednego z ojców założycieli USA, Thomas
Jefferson, w liście napisanym w 1813 roku do naszego genialnego rodaka.
Filadelfia,
gdzie nastąpił debiut fortyfikacyjny młodego inżyniera, Saratoga, Ticonderoga,
West Point z ogrodem imienia Kościuszki, rzeki Yadkin i Dan w Północnej Karolinie,
twierdza Ninety Six, tajemnicze plantacje pod Charlestonem, urocze miasteczko
Kosciusko w stanie Mississippi, miasto Warszawa w Kościuszko County − to są
historyczne dla Amerykanów miejsca związane z walką o wolność ich ojczyzny, a
dla nas, Polaków, bitewną i inżynieryjną epopeją wybitnego rodaka, Tadeusza
Kościuszki. Barbara Wachowicz, odwiedzając te zakątki, przekonała się, że
współcześni Amerykanie żywo interesują się miejscami związanymi z ciężkimi i
krwawymi bitwami o niepodległość Stanów, w których olbrzymią rolę odegrał
Tadeusz Kościuszko. Pułkownik Kościuszko odznaczył się między innymi pod
Saratogą i przy obwarowaniu West Point − „najważniejszego posterunku Ameryki”,
jak określił to sam Naczelny Wódz George Washington. W New York Historical
Society pisarka odkryła w mikrofilmie list Waszyngtona do gen. R. Gatesa z 11
września 1778 roku, dobitnie poświadczający, kto tego dokonał: „Pułkownik
Kosciusko miał w swych rękach naczelne kierownictwo i nadzór (chief direction
and superintendence) dzieł w West Point”. Jakże poruszające są fragmenty
dziesiątków odnalezionych przez pisarkę listów Kościuszki z czasów ciężkich
prac nad twierdzą West Point − mówiących o tym, z jakimi problemami musiał się
nasz genialny inżynier zmagać, mając dwa tysiące ludzi pod swoją komendą, i jak
walczył między innymi o łopaty, wapno, buty…
Poszczególne rozdziały czyta się
z narastającą satysfakcją i stałym poczuciem, że jest się w samym środku
dawnych wydarzeń, tak trafne i jasne konteksty ukazuje Barbara Wachowicz, tak
fantastycznie ciekawe fakty biograficzne podaje. Ponadto zawarte w
poszczególnych gawędach interpretacje dokumentów wydobytych z czeluści
archiwów, krytyczne oceny historyków, puenty, anegdoty i humor, rozmaitość
cytatów, różnorodność perspektyw patrzenia na postać Tadeusza Kościuszki,
zamaszystą kreską nakreślone portrety ludzi związanych z jego losami na
wszystkich etapach życia, niewiarygodne bogactwo szczegółów, absolutne piękno
stylu, wyważone proporcje szeroko zakrojonej całości – wszystko to sprawia, że
mamy do czynienia z jedynym tak namiętnie napisanym i zarazem wiedzoznawczo
zaawansowanym dziełem o Naczelniku.
Barbara Wachowicz zna, kocha i
rozumie Tadeusza Kościuszkę, jest nim autentycznie zafascynowana od czasu, gdy „babunia
Anna − jak wspomina w niedawno udzielonym wywiadzie dla PAP − zabrała ją i
brata harcerza tam, gdzie wznosi ramiona krzyż modrzewiowy, czyli do
Maciejowic, gdzie runął posiekany kozackimi szablicami Tadeusz Kościuszko: I
powiedziała babunia: − Pamiętajcie −
nieprawdą jest, że Kościuszko zawołał tu: „Finis Poloniae”, on zdołał
wyszeptać: „Chociaż my jej żołnierze ginąć możemy, to Rzeczpospolita jest
nieśmiertelna””. Pisarka dobrze
wie, co to jest uzależnienie od magnetycznego uroku Tadeusza Kościuszki,
którego osobowość, charakter, talenty i czyny doceniało wielu mu współczesnych
ludzi, o czym świadczą cytowane przez nią fragmenty listów.
Na podstawie wielu dokumentów,
również nowych, odkrytych w archiwach amerykańskich, a także oczywiście
ocalonych w zbiorach polskich, Barbara Wachowicz rekonstruuje mało znany,
prywatny portret Tadeusza Kościuszki. Świetny uczeń, pilny student, genialny
inżynier, kochający brat, lojalny przyjaciel, dowcipny, odważny, liryczny i
hojny. Mężczyzna uwielbiany i adorowany przez kobiety różnych stanów. Taki był.
Wśród przytoczonych niezwykle interesujących dokumentów − pokazujących jego
przodków i macierz, znakomite wykształcenie, zasługi dla polskiej i amerykańskiej
wolności, zamiłowania, charakter, światopogląd, stosunek do przełożonych i
podwładnych w armii, wielkie serce, szczerze miłujące dwie ojczyzny: Polskę i
Amerykę − są między innymi: testament pradziada pisany nieskazitelną
polszczyzną, listy matki do ojca („Sercem ukochany, Ludwisieńku!”) czy piękne
listy miłosne Naczelnika do młodziutkiej chorążanki („Idź spać i zaśnij w
myślach tobie miłych. Jeszcze tylko przytul główkę, tam gdzie bije moje serce…
I otwórz swe piersi z sercem do ucałowania przeze mnie! Nadstaw i ust, choć
delikatne, nie obrażę mem pocałowaniem”).
Tadeusz Kościuszko w Ojczyźnie, Ameryce, Szwajcarii to zwarta
historia miłosna (tak!): o uczuciu do ojczyzny, tradycji, historii Polski, do
wszystkiego, co tak pięknie gra nam czasem w duszy. Każda literka kolejnej biograficznej
księgi Barbary Wachowicz napęczniała jest sercem oraz dobrego gatunku
sentymentem. Z każdej stronicy, „sączy się miodopłynna mądrość”, jakby to ujął
Melchior Wańkowicz, oraz moc uszlachetniająca. Ponadto jest to książka o istocie
polskości − prowokująca do refleksji nad losami nie tylko Naczelnika w
sukmanie, powstańców Kościuszkowskich i ich ofierze, ale także dziejami Polski,
jak również o „kozaczym duchu” Polaków i Amerykanów (czego symbolem stał się Tadeusz
Kościuszko jako kotwica łącząca obydwa narody), ich umiłowaniu wolności i życia
swobodnego. Są to gawędy niezwykłej osoby z pasją, obdarzonej wielkim talentem,
ogromną wiedzą i miłością do rodzimej kultury i historii − Barbary Wachowicz. Jej
ogromna praca to jedno, ale serce, zaangażowanie, talent, wszystko to, co
daruje nam, czytelnikom, to wartość nie do przecenienia. Czekamy na dalsze pełne
żaru opowieści!
Jedyna rzecz,
której mi w tej przebogatej księdze zabrakło, to kilku wstążek do zakładania
stronic szczególnie ciekawych, do których chciałoby się móc szybko powracać
przy kolejnych odczytaniach.
Jakie to ważne, gdy potrafimy dostrzec, że historia to nie tylko zakurzone karty dawno nieczytanych dokumentów, ale fascynująca wędrówka śladem dawnych postaci. Wędrówka, która prowadzi do współczesności.
OdpowiedzUsuńDziękuję za podzielenie się piękną refleksją! Dlatego kocham książki Barbary Wachowicz. Tętnią życiem, bo przecież historia jest nauczycielką życia, oraz skłaniają do wyruszenia do miejsc narodowej pamięci i śladami najwybitniejszych Polaków.
Usuń