N.Jork 24 IX 1972
Najmilsza,
no więc spotkaliśmy się, chodzimy z Julią i Arturem po Nowym Jorku, ale czy to prawda? Nowy Jork groźny, ale fascynujący, byliśmy na szczycie Empire State Building, widok nie z tej ziemi. Ale miło by było być teraz w Krakowie.
Całuję najczulej.
Jerzy
Źrodło: Wspólna obecność. Korespondencja Julii Hartwig i Artura Międzyrzeckiego z Anną i Jerzym Turowiczami, Wydawnictwo A5, Kraków 2012, s. 213.
Foto moje |
Jerzy i Anna Turowiczowie do Julii Hartwig i Artura Międzyrzeckiego:
Kraków, 1 stycznia 1972
Kochani Najmilsi, Julio, Danielo, Arturze
pewnie myślicie, żeśmy ŚWINIE OSTATNIE, i prawdę mówiąc to rzeczywiście. Wyście napisali życzenia świąteczne miesiąc przed świętami, i oczywiście doszły na czas, a my dopiero dzisiaj - wstyd, skandal, hańba. Ale to bynajmniej nie brak pamięci ani przyjaźni, tylko niemożność absolutna, o czym niżej. [...]
No więc cóż, w Rzymie powodziło się nam dobrze, acz żyliśmy w "rozwodzie', bo ja koło synodu, a A.[nna] po Rzymie biegała [...] Annie w Rzymie ukradziono torebkę (dwóch chuliganów na skuterze wyrwało jej z ręki, gdy wracaliśmy do domu koło 23. w towarzystwie 1 biskupa i 1 księdza, po kolacyjce klerykalnej, w centrum Rzymu!), mnóstwo z tym było kłopotu, forsy tam na szczęście niedużo, ale paszport! [...]
Przyjaciół widujemy czasem, trochę. Joasia [Guze] z Justyną pisały z W-wy, Jerzy Zagorski (nie wiedziałem) ponoć chorował poważnie, Maryna [Zagórska] też kiepska. Herbertowie - którzy na Waszych śmieciach koczują - byli w Krakowie, on miał ładny wieczór poetycki na Wawelu (Wieczory Wawelskie), widziałem ich naturalnie, tyle że on się niełatwo "aklimatyzuje" po powrocie, no i pije za dużo. (Nie on jeden).
W polityce - to wiecie - mieliśmy zjazd Partii, pozmienialiśmy trochę rząd (raczej na lepsze), teraz będziemy mieć wybory. Gospodarczo chyba sie poprawie niejedno, politycznie-społecznie niby też, ale nie wszystko jeszcze jest jasne, cudów nie należy się spodziewać. [...] Ano zobaczymy. [...]
No i życzymy - na ten Nowy Rok 72 - żeby się nam wszystkim dobrze - if possible - wiodło i żebyśmy się wreszcie zobaczyli, bo już skuczno.
Całujemy was wszystkich troje bardzo, bardzo serdecznie.
Jerzy
Źrodło: Wspólna obecność. Korespondencja Julii Hartwig i Artura Międzyrzeckiego z Anną i Jerzym Turowiczami, Wydawnictwo A5, Kraków 2012, s. 173-178 [wyboldowania moje].
A pod tym listem jest w książce arcyciekawy opis, jak wyglądał wieczór poetycki Herberta na Wawelu:
14 grudnia 1971 r. Zbigniew Herbert wystąpił w Sali Senatorskiej na Wawelu w ramach cyklu Wieczory Wawelskie. Jak podaje Tomasz Fiałkowski w przypisach do "Korespondencji" Jerzego Turowicza ze Zbigniewem Herbertem, w archiwum poety zachował się program, na którym Herbert zanotował:
"Ten wieczór zacząłem słowami: <<Proszę powstać z miejsc i uczcić wraz ze mną pamięć zabitych rok temu robotników Wybrzeża, którzy walczyli o chleb i godność ludzką>>. Pierwszy poderwał się I sekr[etarz] KW et consortes, bo myśleli, że to jest <<uzgodnione>> z Warszawą".
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz
Drogi Czytelniku, dziękuję za pozostawienie komentarza. Niestety nie zawsze jestem w stanie szybko odpowiedzieć. Proszę zatem o cierpliwość.