19 października 2014

"Taka czarowna afrykańska noc". Listy z Afryki Kazimierza Nowaka

Rowerowa wyprawa Kazimierza Nowaka przez Afrykę, którą podróżnik odbył w latach 1931-1936, została na nowo odkryta dla współczesnych dzięki książce Rowerem i pieszo przez Czarny Ląd. Kto jeszcze nie czytał - dużo traci! Dziś jednak chcę zwrócić uwagę na inną książkę związaną z niezwykłym podróżnikiem przedwojennym. Niedługo w księgarniach ukażą się wyczekiwane przeze mnie listy Kazimierza Nowaka pisane do żony Marii w okresie od 4 listopada 1931 do 13 stycznia 1933 roku, a obejmujące jego podróż przez Libię, Egipt i Sudan. Wydawca zdecydował się opublikować wszystkie listy, a zważywszy na ich liczbę (1242), publikacja będzie liczyć łącznie aż cztery tomy. 

Tomu pierwszego jeszcze nie mam, ale przeczytałam fragmenty dostępne na stronie wydawnictwa. Już na ich podstawie można stwierdzić, że będzie to rozkoszna lektura oraz że Kazimierz Nowak - na przykład - nie miał najlepszego zdania o autorze Afryki, kraju i ludzi, którego nazwał blagierem, a odnosi się, czego nietrudno się domyślić, do "afrykańskiej" części dorobku Ossendowskiego:

OUESSO nad rzeką SANGA
Kongo Franc. dnia 19 listop. 35.


(...)

I do tego poznałem prawdziwie Afrykę i piszę o niej tak, jak nikt dotychczas nie ośmielał się pisać, a wszyscy raczej szli szlakiem blagiera Ossendowskiego, który pisze że „słońce zabija” – tak mu mówili ci, co o tym słyszeli od tamtych znowu, a nikt nie doświadczył czy to prawda. (...)


Niektóre z jego myśli zapisanych w listach do żony i dziś mogą mieć dużą moc:

(...) Ludziom trzeba do życia nade wszystko chleba, a nie polityki, z której w końcu żyje garść hien żerujących na głupocie ciemnej masy – pseudo cywilizowanych ludzi białych.
Ideałem ludzi dzisiejszych staje się pieniądz i tylko pieniądz, a życie bez pracy jest szczytem pożądań.
Mimo, że wzrosłem wśród współczesnych, czuję się tak przeraźliwie obco – jakbym urodził się setki lat temu, a obecnie obudził się tylko z letargu.
Kocham pracę, kocham trud i dlatego nie mogę Wam dać dobrobytu. Ale Maryś! Ja nie umiem nauczyć się żyć inaczej!
(...)



Wydawca tak rekomenduje pierwszy tom listów:

Systematycznie, przez wszystkie pięć lat podróży, Nowak prowadził korespondencję ze swoją żoną – Marią. Choć zachowały się tylko listy Kazimierza, to jest to niemal kompletny ich zbiór, liczący 1242 listy. Ich zawartość stanowi nie tylko dobitne potwierdzenie heroizmu, którego wymagała wyprawa, ale daleko wykracza poza samą podróż, a nawet poza Afrykę. Ich lektura zabiera nas w fascynującą podróż do wnętrza samego Kazimierza Nowaka. Ich adresatka – Maria, była jedynym powiernikiem jego myśli, refleksji, ogromu samotności i cierpienia, oraz pięknych, choć rzadkich, chwil radości.



Źródło: wydawnictwo Sorus

Na zachętę zapraszam do przeczytania dwóch listów:



 30 stycznia 32. noc. [w pustyni libijskiej, na trasie Gadames – Gat]

Taka czarowna afrykańska noc. Przez otwarte wejście od namiotu widać ognisko duże, przy którym siedzi Ali i Mahomet, a dalej śpią wielbłądy – czerniejące sylwetkami na tle srebrnej „ramli” niebotycznej. Ostatnia to zapora, a potem już bez trudu rowerem spokojnie osiągnę Gat.
Dziś w ogóle czuję się znośnie, czasem mi nawet radośnie na duszy. Dlaczego? – nie wiem. Czy ta bliskość Gat’u tak oddziałuje, czy może Wam dziś chleba nie brak? Oj Maryś, Maryś!


Marysiek? – pamiętasz tę ostatnią przed odjazdem z Boruszyna daną mi kromkę chleba? Był z masłem, dobry, jednak go nie zjadłem w autobusie, potem gdzie indziej jadłem, a gdzie indziej był bagaż i tak szło. Chleb spleśniał, zesechł, skruszył się w papierze. Trzymałem ciągle i dziś się przydał – to mój obiad! Trochę oliwy z czosnkiem przysmażyłem i ten chleb wsypałem – ach! Jak smakował!
Mimo, że zielony był całkiem. A papier, w który był zawinięty ten chleb, zawijam dziś dzień cały herbatę arabską i palę – jakby to najlepsze bibułki do papierosów były. A czy wiesz dlaczego piszę o tym? Bo widzisz, pamiętam jak prosiłaś, abym zjadł te skibki chleba. I zjadłem – dziś dopiero – pod zwrotnikiem, hen na Saharze, koło Gat


No! a teraz dobranoc, dużo ucałowań, a jutro nocą może już w Gat będę.





Zella, 4. kwietnia 1932

Maryśko Ukochana!


Piszę! O Maryś! Abyś Ty wiedziała, co za okropne przeżyłem dni! 5 długich dni spędziłem wśród pustyni – choć to nie nowość dla mnie – ale pustynia pustyni nie równa! Z tych pięciu dni dwa pierwsze ciężkie były nad siły ludzkie, trzy dalsze konałem, taka przeokropna śmierć, której na imię „Pragnienie” zwaliła z nóg. Mocz własny piłem, wkopywałem się w piasek za życia, aby nie zostać
spalonym przez piekielne słońce...


O! Nigdy Maryś opisać nie zdoła pióro przeżyć tych okropnych dni 5-ciu, a że żyję, to Bogu jedynie dzięki, modlitwie Waszej i naturze, która w chwilach ciężkich, kiedy już śmierć tuż-tuż, tyle jeszcze mocy wykrzesać umie, że ujdzie.


Pomyślisz Maryś źle może o mnie. Bóg ale jeden wie, że innej drogi wyjścia nie było! Trzeba było
przebić przez ten szmat drogi – pieniędzy nie było na najęcie wielbłąda.


Trudno! Przebyłem i piszę, choć taki szum jeszcze w głowie, takie śmiertelne wyczerpanie moralne, że podobnie nie czułem się jeszcze. Odpocząć muszę za wszelką cenę! Odpocząć! Ale czy dla nędzarza jest odpoczynek? Nie! Bo przecież jeść trzeba, a na to zarobić tak trudno! – i zamiast o odpoczynku – drogę wyjścia przemyśleć trzeba – trzeba myśleć, a to wysiłek równy prawie temu z minionych dni
pięciu!


Niech Cię ale nie przejmuje i nie smuci to co piszę. Żyję, a tym samym wszystko w porządku. Wróci i równowaga ducha. Chwil dopiero parę jak uratowałem życie, jak spalony gorączką pragnienia, osłabiony głodem resztki sił zużyłem, aby dotrzeć do zieleni oazy, gdzie ratunek znalazłem i serdeczne przyjęcie. W ustach ale ciągle jeszcze czuję smak moczy własnej, czuję piekło pragnienia...
I widzę trupy czarnych nędzarzy, których poszarpały już hieny, tam na mojej drodze, którą Bóg dozwolił mi przebyć... O Maryś! Jednak pustynia to okropność – to coś gorszego od najgorszej nędzy to śmierć powolna, straszna.






7 komentarzy:

  1. Wyprawa Kazimierza Nowaka budzi podziw i niemal przerażenie ogromem wyzwania, jakiego się podjął. Czytałam jego relację z wielkim zainteresowaniem. Te listy mogą być równie ciekawe. Wspaniale, że przypomina się tak niezwykłe postacie z przeszłości! :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Niesamowita postać. Rodem z Podkarpacia! Bardzo mnie cieszy publikacja jego listów.

      Usuń
  2. Przemyślenia na temat polityki bardzo trafne, nic się nie zmieniło.
    Na pewno ciekawa książka, nie tylko dla podróżników.
    Okładka także zasługuje na uwagę.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Zdecydowanie nie tylko dla podróżników. Jego relacje z wyprawy zebrane w książce "Rowerem i pieszo przez Czarny Ląd" to arcydzieło w swoim gatunku.

      Usuń
  3. Już czytałam u Ciebie o tym podróżniku. Doświadczył on Afrykę na własnej skórze podejmując się tak ogromnego wysiłku a raczej wyczynu o czym świadczą dodatkowo te listy.
    Warto by faktycznie przeczytać obydwie książki. Muszę się za nimi rozglądnąć.
    Jak pamiętam niedługo po powrocie zmarł. Afryka nadal cierpi.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Ale jak się rozpatrzyłam to nie bardzo ta pierwsza książka jest do zdobycia.
      A te listy pewno będą miały sporą cenę skoro aż cztery tomy ma ich być.

      Usuń
    2. Może będzie wznowienie, bo książka cieszy się dużym zainteresowaniem i była już chyba trzy razy wznawiana.
      A tom z listami jest teraz do kupienia w przedsprzedaży po obniżonej cenie na stronie wydawcy.

      Usuń

Drogi Czytelniku, dziękuję za pozostawienie komentarza. Niestety nie zawsze jestem w stanie szybko odpowiedzieć. Proszę zatem o cierpliwość.