Rankiem 28 sierpnia 1946
roku do pawilonu śmierci w gdańskim więzieniu wprowadzono młodziutką
dziewczynę. Stanęła przy słupku, do którego zaraz ją przywiązano. Próbowano
zasłonić jej oczy opaską, lecz nie pozwoliła na to. Po zdrajcach narodu
polskiego, ognia! – padła komenda dowódcy plutonu egzekucyjnego. Zdążyła
krzyknąć: Niech żyje Polska! Rozległ się huk wystrzałów, ale dziesięciu
żołnierzy z KBW... chybiło z trzech kroków. Nawet oni nie mieli sumienia, by
strzelić do nastoletniej bohaterki...
Dziewczynę zabił strzałem w
głowę funkcjonariusz UB. Siedemnastolatka odmówiła podpisania prośby o łaskę do
Bieruta podsuniętej jej przez obrońcę z urzędu, w której były zniewagi pod
adresem kolegów z oddziału. Kilka dni przed śmiercią przekazała z więzienia
gryps: „Powiedzcie mojej babci, że zachowałam się jak trzeba”… Pisała do babci,
bo mamę zamordowało białostockie gestapo, a ojca Sowieci wywieźli na Sybir…
Jedna z najbardziej wstrząsających, wzruszających, ale i budujących historii
czasów wojny i powojennej rzeczywistości. Historia młodziutkiej sanitariuszki
AK Danki Siedzikówny „Inki” to opowieść, wobec której żaden czytelnik nie
przejdzie obojętnie...
Wraz z książką znakomity
spektakl „INKA 1946”
Wojciecha Tomczyka w reżyserii Natalii Korynckiej-Gruz.
Źródło cytatu: wNas.pl.
Fragment książki można przeczytać TUTAJ
Boże...
OdpowiedzUsuń
OdpowiedzUsuńWczoraj oglądałam program Pospieszalskiego. Pokazywano tam jedną z katowni.
Ja o tym wszystkim wiem od wielu, wielu lat ale za każdym razem jestem tak samo poruszona do głębi, ale cóż można tylko odczuwać ból i wściekłość na to, że oprawcy nigdy nie ponieśli i nie poniosą kary.)
Ten komentarz został usunięty przez autora.
OdpowiedzUsuńFlagi już nie wywieszę, bo nie pomyślałam o tym wczoraj a rano już nie było czasu:(.
OdpowiedzUsuńTruidno, postaramy się wdrożyć do tego wieszania od przyszłego roku.
Historię Inki poznałam chyba dopiero kilka miesięcy temu.
Oczywiście dzieci w szkołach się jej uczyć nei będą (bo zamiast tego jest historia garncarstwa i elementy stroju rycerza.
Rano zajrzałam do ciebie, runęłam do pokoju po chorągiewkę, a tu... wywieziona do szkoły! Wróciłam z pracy wieczorową porą. Obiecuję poprawę. Za to popełniłam wpis pokutny:(
OdpowiedzUsuńTen komentarz został usunięty przez autora.
OdpowiedzUsuńWszystkim Wam dopiero dziś odpowiadam, ponieważ od piątku nie miałam dostępu do netu. Krakowskie uroczystości z okazji Dnia Pamięci o Żołnierzach Wyklętych przeszły moje najśmielsze oczekiwania. Przede wszystkim na marsz pamięci z Rynku do Parku Jordana przyszła masa ludzi, zwłaszcza młodych! Byłam w szoku...
OdpowiedzUsuń