Modlitwa
Co ci mam jeszcze oddać, Panie,
Gdy ci już wszystko oddałem,
Zakwitłem cichą pokorą
Pod niebem letniem i białem.
Pełen tej samej światłości,
Co ranki i zmierzchy twe złoci,
Śpiewam ci, organista
Bezbrzeżnej twojej dobroci.
Zalewa mię ciepła pogoda,
Powietrze pachnące, jak lipiec,
Poeta z małym talentem,
Twych świętych dotykam się skrzypiec.
I jestem, jak wydobyty
Ton spod twojego smyczka,
Jak pełna bożej muzyki
Stara kantyczka.
Kazimierz Wierzyński
1894–1969
* * *
Pragnę Ci być o Panie, posłuszna, jak cień,
słać się w piasek Twej woli wiernym powtórzeniem,
a wlokę się z tobołem małych, głupich chceń,
których cienie na piasku są mym własnym cieniem...
Beata Obertyńska
1898–1980
Piękne. Beata Obertyńska mnie zachwyciła. Dziękuję
OdpowiedzUsuńMnie też zachwyciła! Przeczytałam tę modlitwę w: "Klęcznik ze słów. Modlitewnik poetycki" pod redakcją Ks. Jana Sochonia.
UsuńDziękuję za odwiedziny i podzielenie się opinią.
Słowa Obertyńskiej zapadają w serce...."a wlokę się z tobołem małych, głupich chceń,"..ileż w tym prawdy o mnie....
OdpowiedzUsuńBliska również mojemu sercu modlitwa...
Usuń