3 maja 2017

O zapomnianej dziewiętnastowiecznej powieści Jane Porter pt. "Thaddeus of Warsaw"



Pisarz jest bardziej wrażliwy niż inni, ma więcej uczuć szlachetnej moralności i w godzinie natchnienia potrafi przelać na papier, to co tkwi w jego duszy.

(Tadeusz Kościuszko w liście napisanym po francusku do Jane Porter, tłum. Zofia Gołębiowska)


Apeluję do polskich wydawców, aby wreszcie przetłumaczyli i opublikowali w pięknej edycji zapomnianą powieść dziewiętnastowieczną, opiewającą naszego wielkiego Polaka! Zamiast wydawać ciągle różne kiepskie zagraniczne powieścidła najnowsze… Może znajdzie się jakiś ambitny wydawca? To wstyd, że nadal nie mamy przekładu tego dzieła, które swego czasu w Stanach Zjednoczonych cieszyło się ogromną popularnością, nie wspominając o Anglii i innych krajach.

Sama bym o tej powieści nic nie wiedziała, gdyby nie esej Barbary Wachowicz „Amerykańska siostra” Warszawy. W stolicy hrabstwa Kosciusko. Mam na myśli czterotomową i pięćsetstronicową powieść napisaną jeszcze za żywota Naczelnika przez młodziutką, 24-letnią Angielkę, Jane Porter, pod tytułem Thaddeus of Warsaw. Jak wskazuje Barbara Wachowicz, powieść tej panny doczekała się oszałamiającego powodzenia nad Tamizą - od roku 1803 do 1890 miała aż pięć wydań! Nasza Biblioteka Narodowa posiada edycję londyńską z 1831 roku opatrzoną wstępem autorki (niestety nie znalazłam tej edycji na Polona.pl). Barbara Wachowicz dodaje, że wydanie z 1819 roku (dziesiąte!) dedykowane jest humbly and affection to the memory General Thaddeus  Kosciuszko.

Wikimedia Commons: Portrait of Jane Porter (1776-1850) from The Ladies' Monthly Museum

Książeczka Jane Porter wzbudziła aprobatę samego Kościuszki, który w ramach dziękczynienia nadesłał autorce… lok swych włosów (B. Wachowicz, „Amerykańska siostra” Warszawy. W stolicy hrabstwa Kosciusko, „Nasz Dziennik”, 25 kwietnia 2017).

Jak ustaliła zaś Zofia Gołębiowska, Kościuszko otrzymał tę powieść od samej autorki, która przysłała mu ją do Szwajcarii.

Kim była Jane Porter? Na temat tej powieściopisarki znalazłam bardzo interesujący i bogaty w szczegóły artykuł naukowy Zofii Gołębiowskiej. Cytuję (bez przypisów, których jest sporo) duże fragmenty tego pięknego i cennego eseju, a na końcu podaję dokładne dane bibliograficzne, gdyby ktoś chciał bliżej zapoznać się z postacią tej Angielki. 

Ależ ona kochała Polskę i Polaków!



Zofia Gołębiowska:
Jane Porter była wielką czcicielką polskiego heroizmu uosobionego w postaci Tadeusza Kościuszki. Na przełomie XVIII i XIX wieku w literaturze angielskiej pojawiło się sporo kobiecych talentów, dzisiaj nieco już zapomnianych, jak Jane Porter.


Pochodziła ze starej irlandzkiej rodziny, lecz urodziła się w 1776 r. w Anglii, w Durham, a wychowała w szkockim Edynburgu, dokąd przeprowadziła się matka po śmierci męża Williama Portera (1779), lekarza wojskowego. […] Porter zadebiutowała już w wieku 13 lat zbiorem opowiadań zatytułowanym „Artless Tales”, lecz jej największym sukcesem okazała się wydana w 1807 r. powieść „The Hungarian Brothers” nawiązująca do wydarzeń rewolucji francuskiej. Ona była też autorką rymowanego napisu w języku angielskim ("O Wolności, Odwago, Wyrzeczenie! Złóżcie tutaj swojemu boskiemu synowi daninę świętych łez, uwijcie na cierpiące jego czoło dumny lauru wieniec, który niechaj zrosi całego świata współczucie") umieszczonego na obramowaniu znanego portretu T. Kościuszki namalowanego przez Richarda Coswaya w czasie pobytu "bohatera wolności" w Londynie w czerwcu 1797 r., gdy wypuszczony z niewoli rosyjskiej udawał się przez Anglię do Ameryki. Obecność Kościuszki nad Tamizą i entuzjastyczne przyjęcie, jakie mu zgotowało społeczeństwo, wyraźnie ożywiło zainteresowanie postacią słynnego Polaka i sprawą, za którą walczył. […]

W 1803 r. czytelnicy i krytycy angielscy poruszeni zostali kolejnym bardzo udanym debiutem literackim. Była nią czterotomowa powieść Jane Porter „Thaddeus of Warsaw”. Utwór powstał, jak wyznawała sama autorka, z ogromnego szacunku i kultu dla Kościuszki, który zagościł w sercu i umyśle młodej panny pod wpływem opowieści brata Roberta, który zetknął się i rozmawiał z Kościuszką w Londynie w 1797 r.

"Po powrocie brat opisał Kościuszkę jako mężczyznę o szlachetnym wyglądzie, acz wcale nie pięknego; leżał on na łożu, będąc bardzo osłabionym na skutek licznych ran, jakie otrzymał w pierś od lanc Kozaków już po swym upadku, cięty szablą przez głowę. Wskutek tego wewnętrznego osłabienia mówił głosem nadzwyczaj cichym, z częstymi przerwami na odpoczynek. Na czole nosił czarną opaskę zakrywającą głęboką ranę; istotnie też całe jego oblicze nosiło ślady długich cierpień. […] Czyż przeto trzeba się dziwić, że - kojarząc głuchą rozpacz, jaką często widywałam u innych ofiar podobnych nieszczęść, z wielkością ducha tego człowieka, opisaną mi przez brata - pierwsza opowieść o bohaterstwie, jaką młoda moja wyobraźnia umyśliła przyoblec w kształt, miała się oprzeć na scenie prawdziwych cierpień Kościuszki i uformować pod natchnieniem jego cnót!” [przedmowa Porter do wydania powieści z 1831 roku] […]

Nie Kościuszko jest jednak powieściowym bohaterem. Autorka obawiając się, że nie podoła tak wielkiemu zadaniu, posłużyła się postacią fikcyjną - młodym Tadeuszem Sobieskim, potomkiem króla Jana III, tak bardzo również w Anglii popularnego. Jane Porter w dbałości o realia swojego romansu włożyła niemało trudu, aby poznać historię Polski końca XVIII w., sięgając do istniejących już w Anglii opracowań i przekazów ustnych, w tym także relacji polskich emigrantów, których spotykała w Londynie, gdzie od 1799 r. mieszkała. W rezultacie zasłużyła na uznanie samego Williama Neville'a Gardinera, dobrego znawcy polskiej sceny politycznej z racji kierowania poselstwem angielskim w Warszawie w końcowych latach istnienia Rzeczypospolitej. Powieść panny Porter nie jest jednak wiernym odbiciem chronologii i przebiegu wydarzeń oraz opisywanych miejsc. Zgodnie z prawami tego gatunku, łączy elementy prawdy historycznej z nieścisłościami i autorską fantazją. Dotyczy to zwłaszcza postaci Kościuszki; pragnąc wyeksponować jego osobę, pisarka umieszcza go w wydarzeniach, w których nie uczestniczył.

Losy powieściowego bohatera wpisane są w kontekst walk niepodległościowych lat 1792-1795. Razem z Tadeuszem Sobieskim autorka ubolewa nad unicestwieniem Konstytucji 3 maja, która umieściła Polskę "in the first rank of free nations", rozbiorem Polski oraz obojętnością Europy wobec rozgrywającej się tragedii.


Akcja powieści rozpoczyna się w Wilanowie, gdzie młody Tadeusz przygotowuje się, aby wyruszyć do stacjonującej na Wołyniu armii polskiej i walczyć razem z dziadkiem wojewodą mazowieckim, pod komendą T. Kościuszki i księcia J. Poniatowskiego, z rosyjskim najeźdźcą w bitwie pod Zieleńcami (Zielime). […] Druga część utworu to sentymentalny romans, który rozgrywa się w Anglii, dokąd udał się na emigrację ciężko doświadczony przez los powieściowy bohater (śmierć najbliższych dziadka i matki, spalenie pałacu, upadek powstania, utrata ojczyzny). Tam po licznych przygodach i perypetiach odnajduje zaginionego ojca (angielskiego arystokratę) i żeni się szczęśliwie. Klamrą spinającą te dwie części powieści jest spotkanie Tadeusza Sobieskiego z uwolnionym z niewoli i jadącym do Ameryki przez Anglię Kościuszką.


Jane Porter, "zanurzywszy swe pióro we łzach Polaków", kreśliła z ogromnym zapałem, przejęciem i oburzeniem na zaborców, a także obojętnie przypatrującą się Europę, obraz świeżego jeszcze w pamięci wszystkich dramatu dziejowego, znajdując skuteczną drogę do serc i myśli wielu współczesnych. Świadczy o tym ogromny sukces czytelniczy powieści, która do 1880 r. doczekała się w Anglii co najmniej 17 wydań.

 


Powieść spotkała się również z żywym bardzo oddźwiękiem w Stanach Zjednoczonych Ameryki, początkowo kolportowana z byłej metropolii, a następnie wydawana wielokrotnie na miejscu w oficynach Nowego Jorku i Filadelfii. Wdzięczni czytelnicy w dowód uznania za „Thaddeus of Warsaw” oraz kolejną równie udaną powieść „The Scottish Chiefs” (1810), osnutą na tle życia szkockiego bohatera narodowego Williama Wallace'a, ofiarowali autorce w 1844 r. fotel z drzewa różanego.

Do spopularyzowania powieści J. Porter w innych krajach przyczyniły się tłumaczenia na język francuski i niemiecki. We Francji książka ukazała się pod tytułem „Le Polonais” i do 1809 r. miała już dwa wydania. W Niemczech nieco później, ale za to w dwóch wersjach, przyczyniając się w znacznym stopniu do rozwoju własnej beletrystyki poświęconej tematyce walki wolnościowej w Polsce. Polacy w kraju dowiadywali się o kolejnych edycjach powieści z prasy, niektórzy, jak Zamoyscy i Czartoryscy, posiadali ją w wersji oryginalnej w swoich prywatnych zbiorach. […]

Zainteresowanie J. Porter Kościuszką nie ograniczyło się tylko do jednej powieści. Cały czas śledziła losy polskiego bohatera i dzieje jego kultu, dzieląc się swoimi informacjami i przemyśleniami z czytelnikami powieści, wykorzystując do tego celu przedmowy. Panna Porter, podobnie jak jej rodak poeta Leigh Hunt, ceniła Kościuszkę również za to, iż potrafił odgrodzić się od intryg politycznych, stając się symbolem nieprzemijających wartości. "Kościuszki pisała nie można było pocieszyć po utracie niepodległości Polski sypanymi nań bogactwami ani też oszukać kazuistyką, która naraziłaby na szwank pierworodne prawo ojczyzny do niepodległości i czyniła z ojcowskiego berła narzędzie obcej dominacji". Pamięci zmarłego w 1817 r. Kościuszki, "wzoru bezinteresowności, męstwa i cnoty", poświęciła specjalne, dziesiąte wydanie książki z 1819 r. W kilka lat później, 1823, napisała jeszcze inny drobny utwór literacki pt. „A Fragment oj Poland” oparty na kanwie wydarzeń pogrzebu Naczelnika w katedrze wawelskiej oraz sypania kopca Kościuszki na wzgórzu św. Bronisławy w Krakowie. Autorka podkreślała, że ten godny podziwu rywal egipskich piramid nie jest skarbcem zapomnianych władców, lecz obiektem drogim wszystkim Polakom i przez nich samych wzniesionym. […]

Dnia 25 marca 1833 odwiedził autorkę „Tadeusza z Warszawy” przebywający na emigracji w Anglii Julian Ursyn Niemcewicz. Jej sytuacja życiowa, jak zauważył, nie była wówczas najlepsza. Niedawno straciła matkę i siostrę, a jej najbliższa przyjaciółka była ciężko chora. Mieszkała w małym domku, kupionym ze środków zdobytych pracą literacką, podobnie, jak jego Ursynów.

Ostatni okres życia J. Porter spędziła w Bristolu przy boku brata doktora Oglive Portera, lekarza wojskowego. Tam też zmarła w roku 1850.

Jane Porter była największą admiratorką Kościuszki w prozie angielskiej, tak jak Thomas Campbell w poezji. Oboje swoją twórczością przyczynili się do rozwoju nastrojów polonofilskich w społeczeństwie angielskim. To właśnie z nich "czerpał lud ang. [ielski] pierwsze swe uczucia dla Polski" - pisał świetny znawca problematyki angielskiej Stanisław Egbert Koźmian. Co do samej powieści Thaddeus oj Warsaw dodawał:

"Wbiła się ona tak w wyobraźnię i pamięć Anglików, że jak wielka część Francuzów wystawiała sobie zawsze każdego Polaka pod postacią X C1a Józefa, tak tamci mięszali pojęcie Polaka z wymarzonym wizerunkiem Tadeusza z Warszawy, i jeszcze wychodźców przybywających po upadku powstania listopadowego tern imieniem witali".

 Źródło:
Fragmenty artykułu Zofii Gołębiowskiej, Jane Porter - angielska admiratorka Tadeusza Kościuszki, „Annales Universitatis Mariae Curie-Skłodowska Lublin - Polonia”, vol. LVI SECTIO F 2001, dostęp cyfrowy: http://dlibra.umcs.lublin.pl/dlibra/plain-content?id=3674

4 komentarze:

  1. Ogromnie ciekawy post Beato......niezwykłą osobowość miała angielska admiratorka naszego Kościuszki.
    Muszę przyznać, że mocno zdziwiona jestem, że nikt nigdy nie pokusił się wydać tej epopei. Tym bardziej, że cieszyła się taką popularnością co sprawiło, że miała taka liczbę wydań.
    Podpisuję się pod Twoim apelem.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. To jesteśmy obydwie! Dziękuję za poparcie:) Bardzo mnie zainteresowała postać tej angielskiej powieściopisarki! Nie mogę uwierzyć, że dotąd żaden wydawca nie pokusił się o przekład jej dzieła o Tadeuszu.

      Usuń
  2. Bardzo ciekawy tekst! Cóż za szkoda że nie ma polskiego wydania tej książki. Pozdrawiam! :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Jakże bym przeczytała tę powieść J. Porter!:) Mój apel na razie bez odzewu :) Dziękuję za wizytę! Pozdrawiam

      Usuń

Drogi Czytelniku, dziękuję za pozostawienie komentarza. Niestety nie zawsze jestem w stanie szybko odpowiedzieć. Proszę zatem o cierpliwość.