|
Mieczysław Jasiński ps.
Donald, żołnierz Armii Krajowej, pułku "Baszta" (ur. 2.01.1922, zm.
27.09.1944)
Aleksandra Jasińska "Inez"
W ubiegłym roku, w rocznicę
wybuchu Powstania Warszawskiego, opublikowałam otrzymane od Pani Beaty Płaczek
pamiątki rodzinne. Do mojego bloga
dotarła córka chrzestna matki powstańczego rodzeństwa, których dotyczył
nasz wypominek. W związku z tym publikuję nową fotoopowieść, z poprawionymi
przez Panią Annę Wojterską danymi o powstańczym rodzeństwie. Niech pamięć o Aleksandrze i
Mieczysławie Jasińskich trwa!
Z przyjemnością oddaję głos
Pani Annie:
Jestem chrzestną córką Wandy
Jasińskiej, żony Konrada Aleksandra Jasińskiego. Byli to rodzice wymienionych
powstańców. Wanda Jasińska, z domu Wróblewska, była siostrą mojej babci Laury.
Rodzeństwo Wróblewskich: Zofia (1889?–1963), Laura (1890?–1963), Felicja
(1891?–1967), Wanda (1894?–1977), Jadwiga (1902–1959) oraz Tadeusz i
Mieczysław (daty życia mi nieznane, bo nie są pochowani na starym cmentarzu w
Grodzisku Mazowieckim). Konrad Aleksander Jasiński też jest pochowany w
Grodzisku Mazowieckim (1894–1965).
Oleńka chodziła do
prestiżowego Prywatnego Żeńskiego Gimnazjum Jadwigi Kowalczykówny i Jadwigi
Jawurkówny (Szkoły na Wiejskiej) i po małej maturze wstąpiła do Żeńskiej Szkoły
Architektury. Niestety śmierć przerwała plany – Mietek i Oleńka 27 września
1944 r. zginęli, rozstrzelani przy wyjściu z kanałów na Dworkowej.
[Na Dworkowej na Mokotowie
Niemcy wymordowali około 140 powstańców, którzy – zagubiwszy się w kanałach –
wyszli na powierzchnię obok komendy niemieckiej żandarmerii, poddając się.]
Skąd pseudonim Oleńki?
Autorka wiersza "Inez de Castro", poetka młodopolska Kazimiera Zawistowska, była z domu Jasieńska. Świetna, postępowa szkoła dla młodych warszawianek,
którą ukończyła Oleńka, mogła rozbudzić zainteresowanie tą poetką. W polskim
języku występuje pisownia Ines i Inez, na stronie Powstania Warszawskiego jest
Inez i na Powązkach Wojskowych też.
|
Z listu Pani Anny: To są
Wanda i Konrad Jasińscy z córeczką Krysią, która zmarła zanim urodził się
Mietek (zdjęcie z archiwum rodzinnego Pani Beaty Płaczek)
Z listu Pani Beaty:
Drugi brat mojej babci, Albin Jasiński (ur. w 1898), jego żona Stanisława (ur.
1897) oraz dzieci - Zygmunt (ur. 1926) i Zosia (ur. 1932), zginęli podczas
bombardowania Woli - mieszkali na ul. WOLSKIEJ. Przesyłam zdjęcie kartki - jednej z tych, które rodzina rozwieszała po
całej Warszawie z myślą, że może udało im się uciec.
******************************************************************
PAMIĄTKI RODZINNE PANI ANNY
Pani Anna przysłała piękne i
cenne zdjęcia ze swojego archiwum rodzinnego, a wśród nich jedno z babcią
powstańczego rodzeństwa - Michaliną Wróblewską, jedno z małym Mieczysławem
Jasińskim i jego matką. Pani Anna jest też w posiadaniu poruszającej klepsydry,
w której rodzice, narzeczona i rodzina informują o pogrzebie Aleksandry i
Mieczysława Jasińskich.
Odkryła również dwa rysunki
Aleksandry Jasińskiej, prawdopodobnie z okresu uczęszczania do Żeńskiej Szkoły
Architektury (podpisy pod poniższymi zdjęciami są autorstwa p. Anny)
Rysunek Aleksandry Jasińskiej ROZPACZ według "Żałobnych wieści"
Artura Grottgera (h x s: 14,5 x 9,5 cm)
San Paolo fuori le Mura –
bazylika rzymska (pewnie według fotografii) – h x s: 14 x 17 cm
Grób Józefa Wróblewskiego w
Kleczewie – dziadka Oleńki i Miecia
|
Zdjęcie kamienicy (z
Wikipedii): Czerniakowska 126A: Mieszkanie Nr 4 w którym w czasie okupacji i po
wojnie mieszkała rodzina Jasińskich, znajdowało się na pierwszym piętrze nad sklepem
(ostatnie okno i balkon po prawej stronie zdjęcia, dwa okna za rogiem od
południa oraz jedno okno od podwórza t.j. od wschodu).
MOJA RODZINA – WUJOSTWO JASIŃSCY
Wuj Konrad Aleksander
Jasiński przed pierwszą wojną światową, po maturze, studiował przez dwa lata
filozofię, a następnie był w seminarium duchownym, może 1913/14 r. Nie wiem,
kiedy i gdzie zawarł ślub z Wandą Wróblewską, może to było w 1915 r., a Krysia urodziła się w 1916...? Po pierwszej wojnie, gdy
Krysia była maleńka, wujostwo mieszkali na Nowogrodzkiej 5 na piątym piętrze bez
windy. Wuj poszedł na wojnę z bolszewikami jako ochotnik. Może wtedy Ciocia
Wanda pojechała z Krysią do Felicji i Stefana Tylkowskich, do leśniczówki koło
Niemysłowa, w pobliżu Uniejowa. Krysia zmarła tam na czerwonkę, chyba latem
1920 r. lub 1921 r., mając cztery–pięć lat. Wkrótce urodził się Mietek (2
stycznia 1922 r.), a dwa lata później Oleńka (2 lutego 1924 r.). [...]
W 1951 r. zmarł na zapalenie
opon mózgowych, po szczepieniu BCG, mój młodszy brat (żył rok i trzy miesiące). Prawdopodobnie
wówczas zamieszkaliśmy w mieszkaniu wujostwa na Czerniakowskiej 126A pod nr 4
na pierwszym piętrze. Były to ciężkie czasy, w których "kwaterunek"
zdecydował, że w tym trzypokojowym mieszkaniu będą mieszkały trzy rodziny:
1) w bardzo ciemnym pokoju z
oknem od podwórza, w ich dawnej sypialni – Konrad i Wanda Jasińscy;
2) w małym pokoju nad sklepem
spożywczym, tzw. dziecinnym – Jan i Maria Lidia Wojterscy z córką
Anną (a później jeszcze z córką Janiną);
3) w dużym narożnym
południowo-zachodnim pokoju – trzy osoby dorosłe, obca rodzina: mężczyzna i dwie
kobiety.
W mieszkaniu było
pomieszczenie kuchni, z której korzystały te trzy rodziny i we wnęce stał
tapczan mężczyzny z trzeciego pokoju. Trzon kuchenny był gazowo-węglowy. Była też
łazienka z bojlerem. Pokoje były ogrzewane piecami kaflowymi. Mieszkanie miało
ok. 100
m2.
W naszym pokoju w ścianie
była znaczna dziura po pocisku. Pamiętam, iż rodzice walczyli z pluskwami.
W grudniu 1956 r., gdy miałam siedem lat, przydzielono nam
mieszkanie na Dolnej 22, w budynku "Społem", bo tatuś pracował w
redakcji dwutygodnika Spółdzielczości Spożywców "SPOŁEM". Natomiast
na Czerniakowskiej, do "małego" pokoju wprowadziło się młode małżeństwo
z wielkim, koncertowym fortepianem. Jedno z nich było muzykiem.
Wanda Jasińska była moją matką chrzestną i roztaczała nade
mną opiekę duchową. Pamiętam, że zabierała mnie
na niedzielne Msze św. do zrujnowanego kościoła przy Łazienkowskiej. Ciocia
przekazała mi pierwsze wiadomości o Bogu i wierze katolickiej. Była osobą
głęboko wierzącą, pogodzona ze śmiercią trójki dzieci. Jakoś inaczej było z
wujkiem, był wyciszony, ale nie widziałam, aby chodził do kościoła. Pamiętam,
iż nic sobie nie robił z UB; na swoim wielkim lampowym radiu słuchał
zagranicznych stacji i "Wolnej Europy", które z trudem przebijały się
przez jazgot zagłuszaczek.
Przez te wszystkie powojenne lata w stałym kontakcie z Wandą
i Konradem Jasińskimi była Halina - dawniej narzeczona Mietka. Ciocia zwracała
się do niej bardzo serdecznie "córeńko", a ona zawsze "pani",
"pan", "państwo" – z wielkim szacunkiem. Miała swoją
rodzinę: mamę, męża, córkę, i mimo wielkiej aktywności zawodowej (była adwokatem)
zawsze znajdowała czas, aby złożyć wizytę na Czerniakowskiej.
W latach 1957–1965 z wujostwem spotykaliśmy się dość
rzadko – ok. trzy razy w roku. Czasem były to spotkania w Grodzisku Mazowieckim.
Wujek pomagał przy porządkowaniu rzeczy po śmierci ciotki mojego taty, Zofii
Wróblewskiej, i mojej babci Laury, była to wiosna 1963 r. Chyba z tego okresu
było zdjęcie wujka Olka z moim bratem (sześć lat) przy ognisku.
Po śmierci wujka (1965 r.) cioci Wandzie bardzo dokuczała
samotność, pogarszało się zdrowie i malały możliwości samoobsługi. Na początku
lat siedemdziesiątych pani Halinie udało się załatwić dla cioci miejsce w Domu
Kombatanta przy ul. Szubińskiej 4 w Warszawie. Mieszkała tam ok. pięciu lat, do
śmierci w 1977 r.
Wygrzebała z pamięci własnej
oraz p. Haliny –
Anna Wojterska
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz
Drogi Czytelniku, dziękuję za pozostawienie komentarza. Niestety nie zawsze jestem w stanie szybko odpowiedzieć. Proszę zatem o cierpliwość.