Wydawnictwo Bellona, Warszawa 2012 |
Historia kobiety rozpoczyna się wtedy
dopiero, kiedy położy serce, naprawdę serce, chociażby przelotnie, na dłoni
męskiej.
(Maria Jehanne
Wielopolska)
Słowa pisarki
dwudziestolecia międzywojennego przytoczone przez Iwonę Kienzler w puencie
jednego z rozdziałów arcyciekawej książki Kobiety
w życiu Marszałka Piłsudskiego doskonale charakteryzują losy dam jego
serca. Sportretowane przez autorkę kobiety, które przez pewien okres swojego
życia (krótszy bądź dłuższy) były związane z twórcą polskiej państwowości,
całkowicie bowiem traciły dla niego głowę, co nie oznacza wcale, iż rezygnowały
ze swoich ambicji. Niewątpliwie jednak żyły w cieniu Piłsudskiego i musiały
wiele znosić z powodu jego niestałości w uczuciach, a także licznych obowiązków
z racji pełnionej misji wojskowej i politycznej. Każda z nich odznaczała się nieprzeciętną
osobowością, silnym charakterem i była…
zwolenniczką feminizmu.
A jaki był
stosunek Piłsudskiego do kobiet? Można się tego dowiedzieć z książki, która
pokazuje Marszałka od mniej znanej strony, bardziej prywatnej, bo jako
mężczyznę, męża, ojca i kochanka. Piłsudski
nie był amatorem krótkotrwałych przygód
pozamałżeńskich ani łatwych
erotycznych zdobyczy - stwierdza Iwona Kienzler. - Z kobietą musiała łączyć go nie tylko fascynacja erotyczna, ale także
silna więź emocjonalna oraz - trzeba dodać - intelektualna. Cenił kobiety piękne, inteligentne i kulturalne, a także odważne
patriotki.
Nieprawdopodobnie
barwny życiorys Józefa Piłsudskiego mógłby zapłodnić wyobraźnię niejednego
beletrysty czy reżysera. Tymczasem literaci i filmowcy raczej nie kwapią się do
portretowania jednego z najwybitniejszych i zarazem kontrowersyjnych Polaków w
swoich dziedzinach sztuki. Mamy za to olbrzymią liczbę książek historycznych na
jego temat, zarówno naukowych, jak i popularnych. Na ich tle publikacja Iwony
Kienzler wyróżnia się pod względem podejścia do biografii jednej z
najważniejszych postaci polskiej historii. Autorkę interesują szczególnie miłosno-seksualne
aspekty dziejów Polski, a także rola kobiet i ich często zapomniany lub
bagatelizowany wpływ na losy i decyzje mężczyzn rządzących państwami czy
wpływowych polityków. Jej kolejna publikacja także pozwala zobaczyć historię
Polski oczami kobiet, a taka perspektywa jest równie malownicza i intrygująca.
Dzięki książce możemy prześledzić perypetie sercowe Piłsudskiego i jego
wybranek, a przede wszystkim od zupełnie nowej strony popatrzeć na Marszałka,
którego zamieniono niemal w posąg i jakąś mityczną postać, a tymczasem był
człowiekiem z wieloma wadami i niewątpliwą charyzmą, a jako mężczyzna - według
dzisiejszej terminologii - łamaczem serc
niewieścich, przez pewien okres żyjącym nawet w osobliwym trójkącie
miłosnym, który zakończyła dopiero śmierć Marii w 1921 roku.
Publikacja
przedstawia losy siedmiu kobiet bliskich sercu Piłsudskiego. Były to: jego
matka - Maria z Bilewiczów, która - jak sam po latach wspominał - nauczyła go
samodzielnego myślenia i wierności swoim przekonaniom; pierwsza miłość -
Leonarda Lewandowska, którą poznał na syberyjskim (pięcioletnim) zesłaniu i
która wprowadziła Ziuka w arkana sztuki
miłosnej i pokochała tego niezwykłego, ale też obdarzonego trudnym charakterem mężczyznę
o narcystycznej osobowości; Piękna Pani z Wilna i pierwsza żona - Maria
Juszkiewicz, o której względy zabiegał podobno (historycy nie są bowiem w tym
zgodni) także Roman Dmowski; druga żona - Aleksandra Szczerbińska, z którą
Marszałek stworzył najdłuższy związek, bo trwający dwadzieścia dziewięć lat; piękna
lekarka - Aleksandra Lewicka, która popełniła samobójstwo wkrótce po powrocie
ze wspólnej z Marszałkiem, otoczonej nimbem skandalu podróży na Maderę; darząca
go platonicznym uczuciem sekretarka - Kazimiera Iłłakowiczówna; oraz ostatnia miłosna
fascynacja - Jadwiga Burhardt. Kim były, czym się zajmowały, jakie miały
marzenia, kiedy i w jakich okolicznościach poznały Józefa Piłsudskiego, jak
układał się ich związek z tym mężczyzną - o tym wszystkim można przeczytać w
książce Iwony Kienzler, która niezwykle przystępnie i frapująco, bez niepotrzebnego
dodawania jakiemuś opisywanemu akurat wątkowi pikanterii, opowiada o
damsko-męskich sprawach na tle wielkiej historii. Najwięcej zagadkowych kwestii
wiąże się z Jadwigą Burhardt i odnalezionymi niedawno kilkoma pożółkłymi
listami adresowanymi do niej, a pisanymi w latach 1931-1932 ręką… no właśnie
czyją? Józefa Piłsudskiego czy jego
brata - Jana? Żeby nie zabierać czytelnikom i czytelniczkom przyjemności z
lektury - poprzestanę na tego rodzaju wzmiance.
Autorzy
wybierający takie ujęcie pewnego okresu naszej historii, czyli
obyczajowo-miłosne, sporo ryzykują, gdyż zbytnie
skupienie się na opowiadaniu pikantnych szczegółów z życia znanych postaci polskiej historii czy kultury może
przybrać charakter pretensjonalny czy nawet tabloidowy, jednak Iwonie Kienzler
udało się uniknąć tej pułapki. Ponadto żywy
i wyrobiony styl sprawia, że książkę czyta się jednym tchem. Publikacja pozwala
także spojrzeć na położenie kobiet na przełomie XIX i XX wieku oraz zapoznać
się z poglądami na ich emancypację wyrażane przez wybranki serca Piłsudskiego,
a także jego samego. Autorka przytacza choćby interesujące słowa związane z tym
zagadnieniem zapisane we Wspomnieniach
przez drugą żonę Marszałka Piłsudskiego:
Przy
końcu ubiegłego stulecia kobiety nie miały wstępu prawie do żadnego z wolnych
zawodów nie tylko w Polsce, ale i na zachodzie Europy. Wyjątek stanowiło
jedynie tak tradycyjne zajęcie, jak nauczycielstwo, a dzięki wojnie krymskiej
wywalczone przez Florence Nihtningale - prawo do opiekowania się chorymi.
Uniwersytety niechętnie patrzyły na studentki-kobiety, a stosunek kolegów do
nich nie był lepszy. Curie-Skłodowskie były wyjątkami, nie tylko pod względem
zdolności.
W czasach swojej
młodości druga żona Marszałka Piłsudskiego mogła tylko marzyć o studiach
medycznych. Jak zauważa Iwona Kienzler, w tamtym okresie kobiecie łatwiej było powziąć postanowienie o podjęciu w przyszłości
pracy zawodowej zapewniającej jej niezależność, niż je zrealizować. […] Ówczesne damy miały przyzwolenie społeczne
na zajmowanie się mężem i dziećmi, prowadzenie domu, a w wolnych chwilach mogły
robić na drutach lub szydełku, malować abażury i ewentualnie czytać powieści. Autorka
przytacza także utrzymane w podobnym duchu wypowiedzi Kazimiery Iłłakowiczówny,
która także była feministką, ale oczywiście w innym niż dzisiaj znaczeniu tego
słowa. Również z tych względów warto sięgnąć po tę znakomitą publikację, bo
pozwala prześledzić proces emancypacji zachodzący w otoczeniu samego Marszałka
Piłsudskiego.
Łyżka dziegciu.
Momentami narracja zgrzyta i irytuje wycieczkami do współczesności. Nie wydaje
mi się, aby książka popularnonaukowa była dobrym miejscem do tego rodzaju
aluzji. Na przykład we fragmencie dotyczącym pochówków na Wawelu autorka
zaskoczyła mnie niesmacznym zdaniem o… Lechu Kaczyńskim. W tekście jest niestety
sporo błędów interpunkcyjnych, gramatycznych i literówek, ale to już uwaga pod
adresem redakcji wydawniczej. Nie umniejsza to jednak walorów i znaczenia
publikacji, która może być doskonałą okazją do odkrycia nowych wymiarów
polskiej historii, mianowicie po prostu… kobiecych.
Żałuję, że
autorka malowanie portretu Aleksandry Piłsudskiej kończy na śmierci jej męża.
Owszem wspomina o tym, co się działo z nią oraz ich dwiema córkami po wybuchu
drugiej wojny światowej oraz po jej zakończeniu, ale są to lakoniczne
informacje i szerzej już znane. Może warto byłoby pociągnąć ten wątek i na
przykład pokazać czytelnikom, jak wyglądało życie drugiej żony Piłsudskiego na
obczyźnie, w Londynie, gdzie zmarła w 1963 roku, a także jej córek. Jesienią
1990 roku Jadwiga i Wanda Piłsudskie wróciły do Polski na stałe. Przez cały
okres emigracji nie przyjęły obywatelstwa brytyjskiego. Jadwiga Piłsudska zaraz
po przyjeździe do Anglii jako pilot starała się o przyjęcie do Air Transport
Auxiliary (pomocniczej organizacji Air Force), ale nie od razu została jej
członkiem ze względu na zbyt młody wiek. Skończyła też architekturę i poślubiła
oficera Marynarki Polskiej, również architekta - Andrzeja Jaraczewskiego. Po
wojnie założyli razem firmę projektującą meble. Jako ferry-pilot dosłużyła się
stopnia oficera. Starsza córka Piłsudskich - Wanda skończyła medycynę w
Edynburgu i została psychiatrą. Pracowała w polskim szpitalu koło Londynu. Tyle
tylko dowiadujemy się o losach córek i ich matki po jego śmierci Piłsudskiego,
a warto byłoby temu poświęcić więcej uwagi. Może powstanie oddzielna książka na
ich temat?
Recenzja dla
Ten komentarz został usunięty przez autora.
OdpowiedzUsuńRozdział poświęcony Jadwidze, wybrance albo Józefa, albo Jana Piłsudskiego, i niedawno odnalezionych listów do niej adresowanych, bardzo mnie zaskoczył. Zatem choćby z tego względu szczerze polecam Ci tę książkę.:) Czyta się ją na jednym wydechu.
UsuńAle trafiłaś w temat, który drąży mnie niczym kornik! Czas odbrązowić Piłsudskiego. Nie oddzielam żadnych obszarów działalności, bo albo jest się człowiekiem, albo nie! "Nasz drogi wódz" to raczej lodołamacz. Wspomniana Leonarda - miłość syberyjska - też zakończyła życie samobójstwem, gdy dowiedziała się, że Ziuk ożenił się z inną kobietą! Los, jaki zgotowała Szczerbińska pierwszej żonie marszałka, sama powtórzyła. Zawsze znajdzie się jakaś młodsza, bardziej atrakcyjna... Dużo czytałam i zawsze przy święcie 11 listopada mam ochotę spłodzić post, ale ostatnio wyhamowała moje zapędy wypowiedź Łysiaka, że znane mi argumenty wysuwane były przez... komunistów. Zaczekam, choć wydaje mi się, że różowy salon nadal rządzi i jak czcili Piłsudskiego, tak czczą. A pomnik Dmowskiego w Warszawie im przeszkadza. Tak przy okazji to Dmowski po nieudanych zalotach do "Pięknej Pani" już nigdy nie związał się z żadną kobietą. Swoje wypowiedzi opieram m.in. na książce "Miłości marszałka Piłsudskiego" Ludwika Malinowskiego i na "Wspomnieniach" A.Piłsudskiej. O Henryku Pająku nie wspomnę (chociaż - czemu nie? za komuny standardowo wrabiano wrogów w psychuszkę). Beatko, super wspomnienie:)
OdpowiedzUsuńWiedziałam, że cię to zainteresuje:) Ostatnio nic innego nie robię, tylko odbrązawiam wybitne postacie polskiej historii lub kultury:) Chyba niektórym już się znudził mój blog, bo tylko w biografiach grzebię :D
UsuńBrakuje chyba porządnej biografii o Dmowskim... A może znasz jakąś dobrą i polecasz? O wspomnianych przez ciebie miłosno-obyczajowych aspektach życiorysu Piłsudskiego szeroko i zajmująco pisze Kienzler, a momentami nawet autorka mnie zaskoczyła mniej znanymi faktami.
Tomiszczy o Dmowskim nie posiadam, za to pęka w szwach segregator z internetowymi kserówkami. Z broszurowych wydań: "Roman Dmowski" Wydawnictwo Sejmowe; "Życiorys Romana Dmowskiego" I.Chrzanowskiego i W.Konopczyńskiego (bardzo cenię!); "Dmowski czy Piłsudski" M.Giertycha Wydawnictwa Nortom. A ostatni nabytek to powieść napisana przez Dmowskiego pod pseudonimem. Zastanawiam się tylko, czy można o niej w ogóle pisać, czy mój blog zniknie. Książka... Ech...
UsuńDziękuję ci za ten spis lektur. Mam naprawdę ochotę bliżej przyjrzeć się Dmowskiemu. Zaintrygowałaś mnie tą powieścią jego. Napisz o niej koniecznie.
UsuńChętnie przeczytałabym te książkę.
OdpowiedzUsuńProszę prześlij mi adres na gut.anna1@gmail.com, wyślę Ci Wyrok.
Pozdrawiam.)
Wysłałam już:)
Usuń