3 września 2014

Gawędy Marka Nowakowskiego



[…] czy literatura czerpie soki z dramatów egzystencji ludzi, ich szarpania się, sukcesów i klęsk? Czy ona raczej tworzy wirtualną rzeczywistość, która - jak wiele rzeczy w tym kraju - odstaje od prawdy. Czy współczesna literatura nie służy bańkom mydlanym?
Marek Nowakowski, Okopy Świętej Trójcy. Rozmowy o życiu i ludziach, Zysk i S-ka, Poznań 2014, s. 90.


 
Jakże istotne są to pytania na temat kondycji współczesnej literatury, która straciła kontakt z rzeczywistością, stając się wyłącznie produktem rozrywkowym, a więc jałowym. Zebrane w jednym tomie i opublikowane już po śmierci wybitnego pisarza rozmowy, które ukazywały się na łamach „Tygodnika Solidarność” w latach 2010-2012, to nie są wywiady dziennikarskie. To są długie, często prowadzone pewnie przez wiele dni rozmowy, dotyczące nie tylko twórczości Marka Nowakowskiego, ale również jego doświadczeń biograficznych, przygód intelektualnych, fascynacji życiem, ludźmi i sztuką. To próba szukania porozumienia z artystą, dotarcia do tajemnic uprawianej przez niego sztuki, czyli literatury, oraz jego osobowości.
 Czytając książkę, miałam nieodparte wrażenie, że Krzysztof Świątek, który przeprowadzał z autorem Księcia nocy w ciągu dwóch lat rozmowy, obcował z nim jak z bliskim przyjacielem, dzięki czemu czytelnikowi publikacji udziela się serdeczna atmosfera ich spotkań. Bliscy przyjaciele bowiem swoim widzeniem świata i ludzi, swoją wyobraźnią i uczuciowością sprawiają, że wzbogacamy się o ich doświadczenie. Myślę, że takie poczucie nie było obce dziennikarzowi, gdy rozmawiał z Markiem Nowakowskim. Krzysztofa Świątka interesuje „całe Ja” pisarza, jego wnętrze, sposób patrzenia na siebie, otaczającą rzeczywistość, wybory, na koleje swojego losu i spotykanych ludzi.
Ktoś, kto dobrze zna dorobek Marka Nowakowskiego i śledził jego wcześniejsze wywiady, nie będzie zaskoczony poglądami, wizjami, interpretacjami czy decyzjami pisarza. Mimo to nawet dla takiej osoby lektura może być inspirująca i zmuszająca do refleksji. Bo każdy artysta posiada swoją wiedzę tajemną nie tylko o grozie życia, ale i o jego urodzie. Ten temat porusza każdego człowieka, bo każdy z nas zastanawia się czasem nad sensem egzystencji. Na takim między innymi wątku osnute są prezentowane rozmowy. Książkę, będącą swoistym testamentem, zamyka rozmowa Nowakowskiego z Grzegorzem Eberhardtem, stanowiąca swego rodzaju alfabet autora Wesela raz jeszcze.
Zmarły w tym roku pisarz był niezrównanym gawędziarzem, czułym obserwatorem żywiołu ludzkiego i współczesnej Polski (w tym sceny politycznej naszego kraju) oraz niezmordowanym perypatetykiem. Te cechy jego osobowości najbardziej odsłaniają te rozmowy. Marek Nowakowski, jak sam wyznał, wyrażał konsekwencję w poglądach, choć nie dogmatyczną. Dlatego, jak mówił Krzysztofowi Świątkowi, trzeba starać się porozumieć się z każdym człowiekiem niezależnie od jego statusu społecznego, wykształcenia i zawodu, a także światopoglądu. Bo w dyskusjach, nawet jeśli interlokutorzy zahaczają o śliskie tematy, w tym polityczne, rozmówcy powinni przerzucać się argumentami, a nie obelgami. Pisarz ubolewał nad ostrą polaryzacją wśród Polaków, a przecież w wolnej, zdekomunizowanej Polsce mieliśmy być wobec siebie bardziej ludzcy, otwarci i prawdziwi. Krytykował postawę aspołeczną i egoistyczną. Niepokoiła go bierność Polaków wobec spraw państwowych, popadanie w konformizm, oportunizm. O młodym pokoleniu też nie miał najlepszego zdania. Twierdził, że rzekomo światłe, znające wszystkie czynności świata nowoczesnych technologii - robi się odmóżdżone, coś mu amputowano.
Walorem publikacji są soczyste literacko, wręcz mistrzowskie portrety znajomych i przyjaciół: Stefana Kisielewskiego, Gustawa Herlinga-Grudzińskiego, Janusza Szpotańskiego i Jana Józefa Szczepańskiego, a także cenionych przez niego pisarzy, między innymi Józefa Mackiewicza, Izaaka Babla i mało znanej rosyjskiej pisarski, Zinaidy Gippius. Wspomina choćby, że do Herlinga-Grudzińskiego żywił kult adepta, ale zastrzega jednocześnie, iż nie bałwochwalczy. Taki sam stosunek miał do pozostałych wymienionych ludzi pióra.
[…] w Paryżu odwiedzaliśmy naszego wspólnego przyjaciela, malarza Janka Lebensteina. Jakieś wina, wódki, wspólne rozmowy. Herling był świetnym kompanem do włóczęgi i gaduły. Palił też chciwie, więc razem kopciliśmy. Janek też. Kopcenie, picie i gadanie - nie ma nic lepszego, jak jest jeszcze porozumienie i każdy dowiaduje się czegoś od drugiego. Czyli rozmowa twórcza, bogata, a nie jałowy bełkot. Ale czuło się w nim ból. Że jest na pustyni jako pisarz. Porównywał się do Gombrowicza, który też z głuchej ciszy - z dalekiej Argentyny - nagle wystrzelił i zdobył zachodni świat. Pisarz chce mieć wielu odbiorców. Nie dla chóru pochwalnego, tylko by ludzie go czytali i mówili o tym, co pisze. Nieważne - krytycznie czy pochwalnie, ale żeby mówili.
W tym świetle Okopy Świętej Trójcy to przede wszystkim opowieść o literaturze jako sposobowi na życie. Proponuje ona różne wizje i wybory, jest obrazem życia w ciągłej przemianie, niepewności i sporach, buntach i zachwytach. Ukazuje kipiel ludzkich losów. Według Nowakowskiego jej obowiązkiem jest angażowanie się w rzeczywistość, boksowanie z nią i pokazywanie prawdy.
Gdy w pewnym momencie rozmówcy schodzą na temat istoty dyskusji i tego, czym jest erudycja, pisarz stwierdza: Erudycja - nie po to, żeby błyszczeć w gronie rozmówców, ale by karmić duszę. Sam jako szczeniak widywałem takich ludzi - dziś nazywam ich bezinteresownymi inteligentami. Książka Okopy Świętej Trójcy to szczególne zaproszenie na ubogacające spotkanie właśnie z takim bezinteresownym inteligentem.
 
 
Recenzja opublikowana w wortalu

9 komentarzy:

  1. Sądząc po wpisie w książce można znaleźć prawdziwe perełki, te tzw. złote myśli.
    "Erudycja - nie po to, żeby błyszczeć w gronie rozmówców, ale by karmić duszę" - pięknie powiedziane!

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Co trzecie zdanie to złota myśl, którą można zanotować w kajeciku! Ponadto za sprawą można z pisarzem powałęsać się po Warszawie, bo jak zawsze bardzo plastycznie opowiedział o swoich 'Okopach'.

      Usuń
    2. Błąd w moim spisie, miało być "za sprawą książki".

      Usuń
  2. Ten komentarz został usunięty przez autora.

    OdpowiedzUsuń
  3. Ta atmosfera przyjaźni pomiędzy nimi brzmi niezwykle zachęcająco. Bogate portrety znajomych tylko pogłębiają moją chęć sięgnięcia po tę książkę.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Zachęcam. W świetnych portretach znanych ludzi pióra nie brakuje wybornych anegdot. Ponadto dużo gorzkich refleksji, podszytych celną ironią, o znakach czasu, np. o zachłyśnięciu się młodego pokolenia nowoczesnymi technologiami i gadżetami, że tylko "stukają klawiszami" bez wyraźnej potrzeby na okrągło - idą ulicami, siedzą w tramwajach, ciągle z komórkami, laptopami i tabletami, nawet w trakcie randek :)

      Usuń
    2. Jeszcze dodam, że blogerom też się dostało!:) Słusznie zauważał, że "Wielki Brat, który - jak u Orwella - z wielkiego ekranu i innych ekraników internetowych pożera ludzi mentalnie". Sama czuję, jak wirtual mnie wchłania bardziej niż real, że za dużo czasu mi zajmuje i z tego względu coraz częściej zastanawiam się, czy nie skończyć z blogowaniem. I chyba tak zrobię:)

      Usuń
  4. Marek Nowakowski to dla mnie autor wyjątkowy, jego opowiadania niosą wiele prawdziwych myśli o człowieku i życiu. Literatura przenika do naszego życia, wywiady Nowakowskiego są bardzo inspirujące. Cieszę się, ze mogłam się dowiedzieć o tej książce :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Cieszę się, że znalazłam w blogosferze kogoś, kto też czytał prozę Nowakowskiego. W paru słowach celnie i ładnie ujęłaś cechę jego literatury. Obdarzony był wyjątkowym darem ukazywania codzienności ludzi.
      Z ciekawostek: spodobało mi się sformułowanie użyte w jednej z rozmów przez Nowakowskiego "angielska flegma" na określenie rozmów pełnych konwenansu, czyli o pogodzie, zdrowiu itp.:)

      Usuń

Drogi Czytelniku, dziękuję za pozostawienie komentarza. Niestety nie zawsze jestem w stanie szybko odpowiedzieć. Proszę zatem o cierpliwość.