14 marca 2012

Wywiad z izraelską pisarką urodzoną w Krakowie

Wczoraj w najnowszym tygodniku "Uważam Rze" przeczytałam przejmujący wywiad przeprowadzony przez Piotra Zychowicza z izraelską pisarką Miriam Akawią, pracującą dziś w komisji  Yad Vashem przyznającej tytuły Sprawiedliwych wśród Narodów Świata. Odpowiada w niej za rozpatrywanie wniosków z Polski. Urodziła się w 1927 roku w Krakowie. Podczas okupacji niemieckiej  znalazła się w krakowskim getcie, później więziono ją w obozie Płaszowie, w KL Auschwitz oraz w Bergen-Belsen. Po wojnie wyjechała do Izraela. Napisała kilka powieści i zbiorów opowiadań. Przetłumaczono je na wiele języków, włącznie z polskim. Na polski sama tłumaczy siebie z hebrajskiego. Jest autorką m.in. Mojej winnicy,  którą chciałabym koniecznie przeczytać!
Swego czasu jeden ze swoich felietonów, które pisała dla „Przekroju” (dziś to pismo podupadło całkowicie), poświęciła jej Dorota Terakowska. Można go przeczytać tutaj.




Gorąco zachęcam do lektury całego wywiadu i w ogóle dodatku dołączonego do wspomnianego tygodnika, poświęconego Polakom ratującym Żydów podczas Holokaustu.

 Oto fragment rozmowy (przepisuję):


Czy była jakaś historia, która zrobiła na pani wyjątkowe wrażenie?



- Nie, każda z nich jest niesamowita. Każda jest przykładem niebywałego bohaterstwa. Opowiem Panu coś, co sama widziałam. Przed wojną mieszkałam w Krakowie przy ulicy Łobzowskiej. To było w polskiej dzielnicy. Mieszkała tam też pewna żydowska dziewczynka, Lusia, z którą się kolegowałam. Trafiła do Auschwitz, gdzie zginęła jej mama, ale jej udało się uciec. Na ulicy w Oświęcimiu zwróciła się do Polki…


Znała ją?


- Skądże. To była pierwsza napotkana osoba. Lusia powiedziała, że się zgubiła, że musi dotrzeć do krewnych do Krakowa. Podała adres i nazwisko polskich sąsiadów. I ta Polka, chociaż musiała się zorientować, kim jest Lusia, zawiozła ją z Oświęcimia do Krakowa! Zapukali do tych sąsiadów i ci ludzie natychmiast zorientowali się o co chodzi: „Gdzieś ty była kochanie! Tak się o ciebie martwiliśmy!”. Zapłacili tej pani za podróż i zaopiekowali się Lusią. Potem, dzieki konspiracyjnym kontaktom pana domu, wysłali ją przez Budapeszt do Erec Izrael. Tego Polaka potem zamordowali Niemcy,  a ja do dziś utrzymują kontakt z jego córką.



Źródło: Wszyscy ryzykowali życie, wywiad Piotra Zychowicza z Miriam Akawią, „Uważam Rze” 2012, nr 11(58), specjalny dodatek „Zapomniani bohaterowie’.


3 komentarze:

  1. Jak ja lubiłam felietony Doroty Terakowskiej!
    Przypomniałaś mi o dawnym Przekroju, upadek tego czasopisma strasznie dla mnie przykry - dawno, dawno temu uczyłam się na nim czytać :)

    A "Winnicę" też chciałabym przeczytać (ciekawe, czy to wspomnienia z krakowskich i wojennych czasów?)

    OdpowiedzUsuń
  2. Wydaje mi się, że dziś spośród krakowskich literatów mało kto pisze takie wspaniałe felietony.
    Na stronie WL wyczytałam, że "Winnica" to krakowska saga rodzinna, która kończy się w chwili wybuchu drugiej wojny światowej. To może być niezwykle zajmująca lektura. Jest u mnie na żelażnej liście:)

    OdpowiedzUsuń
  3. Jeśli masz ochotę, zapraszam do zabawy :)
    http://ksiazkozaur.blogspot.com/2012/03/top-10-ulubione-wydawnictwa-ulubione.html

    P.S. Terakowską bardzo lubię. A "Winnica" rzeczywiście brzmi interesująco.

    OdpowiedzUsuń

Drogi Czytelniku, dziękuję za pozostawienie komentarza. Niestety nie zawsze jestem w stanie szybko odpowiedzieć. Proszę zatem o cierpliwość.