Byłam wczoraj na wawelskim wzgórzu, aby odebrać darmowe wejściówki na niezwykłe wydarzenie organizowane w ramach krakowskiej Nocy Poezji. Bilecik-bibelocik zamieszczam obok. 7 września Anna Polony zaprezentuje utwory M. Konopnickiej, K. Iłłakowiczówny oraz M. Pawlikowskiej-Jasnorzewskiej, a Danuta Michałowska - fragmenty Beniowskiego J. Słowackiego. To będzie prawdziwy teatr żywego słowa. Wybiera się ktoś?
Wcześniej odwiedziłam uroczą księgarnię Bona usytuowaną przy ulicy Krupniczej, aby odebrać zamówioną w ramach przedsprzedaży (bo taniej) niezwykłą książeczkę, ciekawostkę międzywojnia, mianowicie Krakowiaków Seweryna Udzieli. Wydaną w 1924 roku publikację wznowiło krakowskie wydawnictwo Bona we współpracy z Muzeum Etnograficznym. Sądzę, że każdy mieszkaniec i miłośnik ziemi krakowskiej powinien ją mieć w biblioteczce domowej. Dzięki niej możemy poznać codzienne życie Krakowiaków przed wojną. Po jej przeczytaniu postaram się napisać recenzję, a dziś fragmencik o ludzie krakowskim przepisuję:
Lud przywiązany do miejsca rodzinnego. Toteż opuszcza je niechętnie, tylko w ostateczności, gdy już tutaj nie może zarobić na kawałek chleba. Ziemię ukochał nade wszystko; broni swego zagonu od uszczuplenia i marzy o tem, jak by go powiększyć przez dokupienie większego lub mniejszego kawałka roli czy łąki. Najbiedniejszy krakowiak całe życie wzdycha do własnej skibki ziemi. Jest pracowity, wytrwały na trudy, oszczędny i trzeźwy, aby się dorobić większego mienia, ale znowu z drugiej strony jest gościnny i lubi się pokazać.
Przeglądając zasoby wspomnianej księgarni przy ulicy Krupniczej, moje wyczulone czytelnicze oko zobaczyło istną perełkę! Książeczkę o czytaniu! Jej autorem jest mało chyba znany w Polsce szwedzki poeta, pisarz i dziennikarz Olof Lagercrantz. Wydawnictwo Czuły Barbarzyńca chyba niezbyt dobrą kampanię promocyjną przygotowało w związku z tą publikacją, bo nic a nic o niej nie słyszałam.:) Niewiele się zastanawiając, kupiłam tę książeczkę, bo już od pierwszych stronic mnie oczarowała. Zacytuję Wam cudowną opowieść o Panu Bogu jako autorze:
Istnieje stara opowieść o Bogu jako autorze. Pan Bóg pisał Pismo Święte i w miarę pisania powstawał świat. Napisał "Ewa" i pod drzewem wiadomości dobrego i złego stanęła Ewa, cała w rozkwicie. Żaden pisarz nie posunął się jeszcze tak daleko, choć ambitni twórcy próbują.
Czytałam tę książeczkę w tramwaju z uśmiechem na ustach. Ileż w niej mądrości i anegdotek o akcie czytania, i nie tylko, bo także o pisaniu jest w niej mowa. Znacie definicję czytelnika budyniowego?:) Nie? Zdradzę wam w recenzji, która obiecuję.
Oto moje nabytki księgarniano-biblioteczne:
Do mojej podróży z arcydziełami pożyczyłam w bibliotece Czarodziejską górę Manna. Czytam teraz jednym tchem. W poszukiwaniu straconego czasu odstawiłam na moment, i żeby było zabawnie, o nieudanych próbach zmierzenia się z cyklem Prousta pisze wyrozumiale Lagercrantz!!! Tak jakby ta książeczka specjalnie na mnie czekała, aby mnie pocieszyć:)
Są pisarze, którzy zapomnieli, iż czytelnik jest współtwórcą. Dwaj literaccy superbohaterowie stulecia. Marcel Proust i James Joyce, sami zużywają cały zapas tlenu. Nikt nie w stanie przeczytać za jednym posiedzeniem, bez objawów duszności, więcej niż krótki urywek powieści W poszukiwaniu straconego czasu albo Ulissesa. Ci dwa pisarze uśmiercili starą sztukę opowiadania i stworzoną przez nią wspólnotę. Jest więcej krytyków niż czytelników, którzy mają dość siły, aby przebrnąć przez te utwory Czy to doskonałość, czy oznaka upadku - rozsądźcie sami!
Moim zdaniem - oznaka upadku!:)
W bibliotece pożyczyłam też powieść kresową Wicik Żywica Floriana Czarnyszewicza, z przedmową Wańkowicza i posłowiem Macieja Urbanowskiego. Autor tak mnie zainteresował, że postanowiłam sięgnąć także po inną jego powieść, Nadberezyńców, określoną przez innego kresowego pisarza, Michała Kryspina Pawlikowskiego, jako "Wojna i pokój naszych Kresów". Oprócz tego zamówiłam także Lwowską noc Wiesława Helaka.
Tymczasem nie zanudzam już i idę pisać recenzję książki Leningrad Anny Reid.
Noc Poezji? Nogi mi się ugięły. Daleko....:...(
OdpowiedzUsuńKsiążki znakomite. "O sztuce czytania..." rzeczywiście nie słyszałam. Czarnyszewicza też bym wzięła w ciemno. Zapisuję, nawet nie czekając na recenzję. Tyle piękności:)
W tym roku program Nocy Poezji jest wyjątkowo bogaty, aż nie wiedziałam, na co się zdecydować. Jest w czym przebierać. Książeczkę o sztuce czytania i pisanie już pochłonęłam, będę jednak do niej wracać. Niektóre z historyjek w niej przywołanych chciałabym znać na pamięć, są tak świetne:) a z odkrycia Czarnyszewicza też jestem dumna:) Serdeczności ślę.
Usuń