28 grudnia 2011

Literackie szkatułki


Ale w życiu, do którego właśnie wkraczała, mogło nie być nikogo, na kogo mogłaby się obrażać, kto by cokolwiek jej zawdzięczał, kto w ogóle poczułby się kiedyś nagrodzony czy ukarany, czy w jakikolwiek sposób dotknięty jej postępowaniem. Jej uczucia mogłyby stracić jakiekolwiek znaczenie dla kogokolwiek poza nią, a przecież nadal będą się w niej gotować, ściskając serce i dławiąc w gardle.


Gdy czytam opowiadania Alice Munro, mam zawsze nieodparte wrażenie, że są one jak eleganckie szkatułki, w których przechowujemy drogie nam małe przedmioty i kryjące się za nimi tajemnice. Nowele kanadyjskiej pisarki, coraz częściej tłumaczone na język polski, to skarbnice uczuć, spojrzeń i gestów, naprędce podjętych decyzji czy nic nieznaczących – jak zdawałoby się – zdarzeń. Do czytelnika, a może należałoby powiedzieć czytelniczki, przemawiają szczegóły: list, gest, deszcz, słowo, szklanka... Kolejny tom opowiadań ukazujący się w Polsce, już czwarty, a w Kanadzie opublikowany w 2001 roku, to swoiste misterne puzderko na drobiazgi, z których pisarka komponuje przenikliwy obraz relacji międzyludzkich oraz uczuć determinujących kobiece wybory i życie
.
     Tak jak w pozostałych zbiorach nowel Munro, to bowiem kobiety w różnym wieku i różnych stanów są ich głównymi bohaterkami, a każdą z nich bierze we władanie jakieś uczucie. 
     Oto ponad czterdziestoletnia samotna gospodyni domu, w którym mieszkają starszy wdowiec i jego wnuczka, postanawia odejść i pojechać do jego zięcia, również owdowiałego. Nie ujawniając prawie nikomu swoich rachub i nieświadoma tego, że listy, które do niej docierają, nie są pisane przez mężczyznę, do którego żywi skrywane uczucie, ale podstępnie ­– przez jego córkę i jej przyjaciółkę, decyduje się całkowicie odmienić swoje życie i poddać się nowemu doświadczeniu. Bohaterka kolejnego opowiadania, zanim dowie się, że ma chorobę nowotworową, oburzona z powodu błahego incydentu z udziałem swojego męża postanawia go zostawić. Jednak jakieś niejasne przeczucie co do przyszłości, w którą postanowiła tak nagle wkroczyć, odwodzi ją od tego zamiaru. Później, będąc już poważnie chora, przeżyje z młodzieńcem chwilę uniesienia, w której zginą wszystkie jej rany i żale, przynajmniej na jakiś czas. Nieuleczalnie chory mąż Niny (bohaterki innej noweli) popełnia samobójstwo, o którym wcześniej dużo rozmawiali. Przez długie lata swojego małżeństwa, czasami ciężkiego i kłopotliwego, łączyło ją coś z innym mężczyzną, ale pozostało to w zawieszeniu i nigdy nie zostało dopowiedziane.
    Za fasadą codzienności, w pokojach mieszkalnych lub hotelowych, na wiszących mostach lub przystankach autobusowych rozgrywają się uczuciowe wzloty i upadki. Jednak zebrane w tym tomie historie nie opowiadają tylko o emocjach, namiętnościach czy małżeńskich relacjach, lecz także życiowych zawirowaniach i ciosach, które mogą scalić lub skruszyć ludzkie więzi. W życie bohaterek Munro wkradają się bowiem choroba i śmierć bliskich. W ich obliczu muszą przewartościować dotychczasową egzystencję i odkryć czy nazwać swoje uczucia, a nawet podjąć walkę o ich ocalenie.
      Opowiadania Munro to bez wątpienia małe arcydzieła kunsztu pisarskiego, który polega na subtelnym splataniu ze sobą wątków opisujących przeszłość i teraźniejszość bohaterów, na finezyjnym budowaniu napięcia między wierszami oraz na empatycznym i troskliwym wnikaniu w ludzkie decyzje i doświadczenia. Urzekająca jest ich tajemnicza głębia ukryta w charakterystyce banalnych, zdawałoby się, sytuacji i postaci.
     Zachwycające nowele kanadyjskiej pisarki to swoista „geografia ludzkich uczuć”: czasami zawieszonych i przytłumionych, czasami trwałych, gorących i obezwładniających, a czasami tylko chwilowych… Ulegamy urokowi tych opowiadań, tak jak wtedy, gdy bierzemy do ręki kunsztownie ozdobioną szkatułkę, którą właśnie zobaczyliśmy na wystawie.


Alice Munro, Kocha, lubi, szanuje..., Wydawnictwo Dwie Siostry, Warszawa 2011.

PS. Już czekam z niecierpliwością na kolejny tom przetłumaczonych opowiadań, a wiem, że w dorobku Munro jest ich dwanaście, w tym jedna powieść:). Okładka powyższego tomu jest przepiękna.
O innych tomach pisałam tu:
http://beata-szczurwantykwariacie.blogspot.com/2011/11/sposob-na-spedzenie-jesieni-zycia-wedug.html
                                     Uśmiech Alice Munro

6 komentarzy:

  1. Uwielbiam książki opisujące uczucia i emocje. Munro jak zwykle pokazuje klasę, pisząc tak dobre nowele.

    OdpowiedzUsuń
  2. Przyznam się, że nie znałam twórczości tej pisarki. Ujęło mnie jednak określenie, że opowiadania są jak "szkatułki". Przeczytam na pewno i dam znać jak było :)
    Pozdrawiam serdecznie

    OdpowiedzUsuń
  3. Zapraszam gorąco do sięgnięcia po te "literackie szkatułki"! Literatura najwyższych lotów.
    Pozdrawiam pięknie

    OdpowiedzUsuń
  4. Ładna nowa szata graficzna :)

    OdpowiedzUsuń
  5. Anonimowy31.12.11

    hej:) przyzwyczaiłam się do starej szaty graficznej..a tu niespodzianka:) to sprawka Dariusza czy Twoja?;) już nie mogę się doczekać by pożyczyć tę szkatułkę do poczytania od Ciebie:)

    OdpowiedzUsuń
  6. Wraz z Nowym Rokiem mała zmiana i nowa szata graficzna:) Mam nadzieję, że przyjaźniejsza.

    OdpowiedzUsuń

Drogi Czytelniku, dziękuję za pozostawienie komentarza. Niestety nie zawsze jestem w stanie szybko odpowiedzieć. Proszę zatem o cierpliwość.