W wigilię Światowego Dnia Książki mój antykwariat wzbogacił się o najnowszą książkę Magdaleny Jastrzębskiej wraz z autografem!!! Zapowiada się wspaniała lektura o losach córki patrioty i zesłańca syberyjskiego Piotra Moszyńskiego, na tle między innymi Krakowa oraz ukraińskich stepów. Autorka zapisała we wstępie piękne credo pisarskie:
Historie sprzed lat nigdy nie miały dla mnie jedynie wartości starych dokumentów, pokrytych patyną czasu, zapomnianych, bo niedzisiejszych. Wręcz przeciwnie. Są wciąż żywe - emocjami tamtych ludzi. Gdy usunie się z nich kurz dziesięcioleci, stają się na powrót barwne, ciekawe, wciągające. O takich historiach chcę opowiedzieć w tej książce.
Mogę się jedynie podpisać się pod tymi słowami, zmieniając nieco ostatnie zdanie, tak aby wybrzmiało moje credo czytelnicze: "O takich historiach lubię czytać".
Piękny prezent! Widzę, że przesyłka od Magdy doszła do nas w tym samym czasie! :)
OdpowiedzUsuńWięc w tym samym czasie będziemy czytać to samo:)
UsuńCudnie, życzę zatem wspaniałego dzisiejszego czytania.
OdpowiedzUsuńMnie tym bardziej jest miło, że Światowy Dzień Książki niektóre Czytelniczki spędzą (mam nadzieję) czytając o losach Józefy z Moszyńskich.
OdpowiedzUsuńFragment ze wstępu, który zamieściłaś rzeczywiście mogę potraktować jako autorskie credo.
Zmieniły się czasy, sposoby zarabiania na życie, moda, obyczaje, ale ludzkie emocje, namiętności, rozterki pozostały te same...
Mam nadzieję, że książka umili wiosenne wieczory :))
Dziękuję bardzo za dar lektury. Bogatą ikonografię udało Ci się zebrać do książki, a także sporą dokumentację! Z pierwszych stron wyłania się ciekawa sylwetka ojca tytułowej bohaterki. Czyta się wspaniale, a fragmenty zachowanych listów to prawdziwy rarytas! To moje pierwsze wrażenia:)
UsuńSzczęściara jesteś Beatko.....będę wyczekiwać recenzji.....
OdpowiedzUsuńWiem, jestem szczęściarą:) Bo książki dają szczęście, pieniądze - nie:)
UsuńCóż, czekam na recenzję. Jesteś prawdziwą szczęściarą!
OdpowiedzUsuńhttp://zakurzone-stronice.blogspot.com/
Dziękuję za zachętę, odwiedziny i zaproszenie.
UsuńChoć jeszcze jej nie czytałam, ta książka jest w jakiś sposób mi bliska - jednak to, że osoba autorki jest znana (choćby wirtualnie, z blogowych dyskusji) zmienia w jakiś sposób spojrzenie na książkę. Uważam, że to dobrze - nie wierzę chyba w obiektywny odbiór literatury.
OdpowiedzUsuńI myślę sobie jeszcze, że dla takich pasjonatów czytania jak Ty, Beato, dzień książki trwa cały rok :-)
Miłej lektury!
Miałam przyjemność poznać Autorkę na krakowskich targach, a zanim do niego doszło, przeczytałam trzy jej książki, więc mogę śmiało siebie zaliczyć do jej wiernych czytelniczek:)
UsuńDzień książki niech trwa cały rok!:)