20 sierpnia 2016

Kapryjskie polonica odkryte przez Józefa Dużyka - "Rzymianina z Krakowa"



Poldzio [Leopold Staff] często wyjeżdżał do Włoch, zwłaszcza na Capri, które bardzo lubił.
Był − wspominał Makuszyński − bardzo dobrym kompanem. […] W roku 1911 spotkaliśmy się na Capri. Tęsknisz za Capri?
− Bardzo…
− No, to potęsknimy razem…
I zaczęliśmy opowiadać sobie nawzajem o Capri i Anacapri. Oboje znaliśmy świetnie tę wyspę. Każdy zakątek, każdą trattorię, każda uliczkę, wszystkie drogi i dróżki, i szosy, groty i schody, przystanie i plaże, hotele i place, stragany i kościoły, klasztory i sklepy. Makuch [Kornel Makuszyński] wciąż przerywał moje opowiadanie pytaniami, czy ten sklep jeszcze jest, czy tamten stragan jeszcze stoi, jakiego koloru są dzisiaj wagony kolejki zębatej jeżdżącej między Marina Grande a Piazzetta i czy tam na dole, gdy się wychodzi na lewo z portu, sprzedaje ryby taki stary, siwy rybak? Jak on się nazywa?
− Nie pijmy już więcej, panie Kornelu - mówię - przecież ten pański rybak miałby już dzisiaj chyba sto lat. Zapomniał pan?
− Masz słuszność − mówi Makuch, przypija do mnie i zaczyna opowieść o Grotta d’Azzurra.
A wtedy nasza rozmowa staje się coraz bardziej rozmarzona, liryczna, niemal rzewna jak włoska piosenka, a w brudnym zakopiańskim szynku jest coraz więcej słońca i gorącego słonego zapachu morza, coraz więcej błękitu, w którym szynk zamienia się w Lazurową Grotę, a my − Makuch i ja − płyniemy pod sklepieniem groty, cali niebiescy, kryształowi, przeźroczyści, odcieleśnieni.
I nagle czar pryska.

 (Roman Brandstaetter, Dzieje jednego jesiennego dnia fragment tego opowiadania przytacza Józef Dużyk w swoim eseju pt. "Pamiętam lot żurawi nad Kapryjską Zatoką", zamieszczonym w: Polacy na Capri, Fundacja „Urwany Film”, Kraków 2015, s. 219220)




Wyspa Capri… Do niedawna kojarzyła mi się przede wszystkim z książką Malwy na lewadach Barbary Wachowicz, która zrelacjonowała w niej swoje wędrówki po Capri śladami nie tylko Stefana Żeromskiego, lecz także szwedzkiego lekarza i pisarza Axela Munthe. Niedawno otrzymałam w prezencie książkę, która znacznie poszerzyła moje horyzonty na temat Capri. Otwieram i przeglądam, a tam niespodzianka! W jednym z esejów obszerne fragmenty właśnie o Malwach na lewadach. Pisarka wspomina w tej książce także o Leopoldzie Staffie, który na jednej z najpiękniejszych wysp świata odpoczywał kilkakrotnie i sławił urok tego miejsca w listach do przyjaciół:

Jest tu w ogóle tak cudownie, że posyłanie kartek z widokami jest świętokradztwem i krzywdą wyrządzoną boskiej Tyberiuszowej wyspie. Postaw nasze polskie Tatry w cudownie szafirowym morzu, zawieś w górze jedwabne, modre, kryształowo-źródlane niebo, dużo słońca i czegoś nieokreślenie boskiego - a wyobrazisz sobie, jak tu jest (7.04.1905).

Odbywam tu wczasy arkadyjskie (14.04.1905).

Wakacji we Lwowie spędzać nie będę, a na Poronin, gdzie żyje się drożej niż na Capri, a gorzej i nudniej, i puściej, nie mam bardzo ochoty. Zbrzydła mi trochę już kompania, która się tam zbiera, żyje i pije (4.06.1910).

Słowa te przełożył na poezję i tak powstał poniższy wiersz opublikowany w tomiku W cieniu miecza (1911):


Zdjęcie nie pokazuje dwóch ostatnich wersów wiersza, które są na nast. stronie, a brzmią: "Zupełnie jak nad senną równią naszych łąk, / A w trawie świerszcz tak samo gra jak w polskim życie"






Książka Polacy na Capri jest zaproszeniem do odbycia niezapomnianej podróży po usytuowanej u stóp Zatoki Neapolitańskiej wyspie, która stała się oczarowaniem i natchnieniem dla wielu poetów i pisarzy z całego świata, w tym również polskich. Dużo naszych wybitnych rodaków stąpało po Capri. Jeden z nich zbudował na wyspie ważny ośrodek polskiej kultury. Zapomniany niesłusznie malarz Jan Styka współautor „Panoramy Racławickiej” i członek królewskiej Akademii św. Łukasza w Rzymie był od 1919 roku właścicielem willi Certosella, w której stworzył Muzeum „Quo vadis” (19201931). Józef Dużyk przypomniał na łamach „Życia Literackiego” i „Kroniki Rzymskiej” jego sylwetkę i losy wspomnianego muzeum. Ten esej został przez niego włączony do tomu, który dziś otrzymują czytelnicy dzięki staraniom Fundacji Promocji Kultury „Urwany Film”, Śródmiejskiego Ośrodka Kultury i Gminy Kraków. Wcześniej książka przeleżała w redakcyjnych szufladach Wydawnictwa Literackiego, do którego autor zaniósł ją w 1987 roku, i z niewiadomych przyczyn nie ujrzała światła dziennego, a więc nie mógł się cieszyć jej wydaniem.

Zmarły w 2000 roku Józef Dużyk zwany był „Rzymianinem z Krakowa” ze względu na jego głębokie przywiązanie do dwóch wyjątkowych w skali światowej miast: Krakowa i Rzymu, których genius loci badał, tropił i odkrywał. Urodzony w 1928 roku w Krakowie Józef Dużyk ceniony był również jako doskonały znawca epoki Młodej Polski. Biografię i olbrzymi dorobek autora Polaków na Capri opisał ciekawie Stanisław Dziedzic we wstępie do wydanego w 2015 roku tomu, którego jestem szczęśliwą posiadaczką. Lektura tego wprowadzenia pozwala zrozumieć genezę tej książki oraz źródła fascynacji Józefa Dużyka niepowtarzalnym urokiem i bogatą historią wyspy Capri, którą przemierzał w trakcie swojego pobytu we Włoszech w latach 19741982, kiedy to kierował biblioteką Stacji Polskiej Akademii Nauk w Rzymie.



Każdy ze znajdujących się w książce esejów Józefa Dużyka, poświęconych krajobrazowemu, kulturowemu i historycznemu fenomenowi wyspy, tętni nie tylko płomiennym sentymentalizmem, który jest jednym z motorów ludzkiej działalności, lecz przede wszystkim żarliwym zapałem w tropieniu i ukazywaniu wszelkich nieznanych lub słabo znanych faktów związanych z Capri, a więc silną pasją naukową. Mnogość wątków poruszonych przez autora w tekstach jest pokłosiem odkrytych i zweryfikowanych w bibliotecznym pyle i w trakcie wędrówek po wyspie poszukiwań badawczych. Reminiscencje z włóczęgi po Capri i licznych lektur Józefa Dużyka przeplatają się z mądrymi refleksjami i erudycyjnymi fragmentami. Książka zdumiewa rozległą wiedzą autora i urzeka jędrnym językiem opisu. Dzięki temu możemy z łatwością wsłuchać się w melodię wieków brzmiącą w kapryjskich kościołach, zaułkach, grotach i ruinach willi Tyberiusza. Najważniejszą jednak warstwę wszystkich esejów stanowi temat Polaków, którzy odcisnęli ślady swoich stóp lub trwalsze piętno na Capri.

Od XIX wieku, szczególnie od drugiej jego połowy, na Capri przybywało wielu znamienitych Polaków, m.in: Juliusz Słowacki, Stefan Żeromski, Maria Konopnicka, Kazimierz Przerwa Tetmajer, Kornel Makuszyński, Leopold Staff, Antoni Słonimski. Józef Dużyk podąża tropami przede wszystkim cenionych przez siebie lub zapomnianych artystów i artystek: Jana Styki, Władysława Orkana, Marii ze Sławskich Wicherkiewiczowej, Elżbiety Marwegowej, Jana Parandowskiego, Marii Kuncewiczowej, ks. Nikodema Cieszyńskiego, Marii Dąbrowskiej, Romana Brandstaettera, Jana Bielatowicza (który, jak odnotowuje autor, napisał o ciekawym szczególe: „odkryciu w Certosie, klasztorze kartuzów, wielkiego fresku wyobrażającego ponoć Jana III Sobieskiego, na którym monarcha przedstawiony jest z aureolą świętego”), Gustawa Morcinka, Stanisława Dygata, Władysława Terleckiego.


Wzmiankowani artyści przekuli swoje wrażenia i obserwacje (w mniejszym lub większym stopniu z powodzeniem) na słowa, jednak zdaniem autora Polaków na Capri

Kapryjskie oczarowania Romana Brandstaettera pozostaną w literaturze polskiej jedną z najpiękniejszych jej kart. (s. 220).




Tak samo wysoko oceniał kapryjskie w duchu utwory zamieszkałego nieopodal Capri Gustawa Herlinga-Grudzińskiego, któremu wyspa dostarczyła inspiracji do stworzenia dwóch znakomitych opowiadań: Księcia Niezłomnego (1955) i Piety dell’ Isoli (1959). Warto wspomnieć, że Józef Dużyk rozmawiał z wybitnym pisarzem w listopadzie 1988 roku w jego neapolitańskim mieszkaniu, obstawionym dookoła książkami. Herling-Grudziński powiedział mu wtedy, że opowieść Pieta… powstała po pobytach na Capri i wczytywaniu się w dawne kroniki. 



Skrupulatnie odnotowane przez Józefa Dużyka polskie oczarowania śródziemnomorską wyspą w połączeniu z najdłuższym w tomie esejem zatytułowanym Wyspa i ludzie tworzą nie tylko niezmiernie potrzebne kompendium wiedzy o Polakach we Włoszech, którego Capri jest częścią, lecz także swoisty przewodnik turystyczny, ukazujący urodę pejzażu wyspy, dzikość i bogactwo jej natury, skarby architektury lub kultury, wreszcie tajemniczość i oryginalność ludzi ją odwiedzających lub zamieszkujących.







6 komentarzy:

  1. Musze spisac sobie ten tytul bo z wielka przyjemnoscia przeczytalambym te ksiazke:) Dziekuje i pozdrawiam:)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Zapraszam zatem na inspirujący spacer śladami znamienitych Polaków, którzy stąpali po zakątkach tej niewątpliwie czarującej włoskiej wyspy:) Książka jest bogata w wiele ciekawostek oraz zawiera zdjęcia (czarno-białe, ale mi to nie przeszkadza). Autor barwnie opowiada o ludziach, tych wielkich i tych małych, związanych z Capri, o świecie minionym, ale zatrzymanym w poezji i prozie.

      Usuń
  2. Włochy przyciągały...były jak widać Mekką dla literatów i poetów.
    Capri ze swą słoneczną aurą, ciepłem, wodą i urodą ...czegóż można chcieć więcej, by dobrze wypocząć.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Nawet nie wiesz, jak bardzo przydał mi się tomik Leopolda Staffa otrzymany od Ciebie:) To właśnie dzięki temu mogłam sobie przy lekturze książki J. Dużyka przeczytać wiersz Staffa o Capri. Jeszcze raz dziękuję za tomik.

      Usuń
    2. To wspaniale, że się pośrednio i ja przydałam. A tomik nie trafił na makulaturę.

      Pozdrawiam Beato....

      Usuń
    3. To wspaniale, że się pośrednio i ja przydałam. A tomik nie trafił na makulaturę.

      Pozdrawiam Beato....

      Usuń

Drogi Czytelniku, dziękuję za pozostawienie komentarza. Niestety nie zawsze jestem w stanie szybko odpowiedzieć. Proszę zatem o cierpliwość.