28 listopada 2011

„Czy moja opowieść może coś zmienić?"

Takie pytanie stawia we wstępie do swojej autobiograficznej książki jeden z najodważniejszych dziennikarzy śledczych i autor dwóch całkowicie przemilczanych publikacji o niewyjaśnionych dotąd okolicznościach brutalnego zabójstwa ks. Jerzego Popiełuszki – Wojciech Sumliński.
Gdy czytałam jego publikację zatytułowaną Z mocy bezprawia. Thriller, który napisało życie, co chwilę ją odkładałam, aby zaczerpnąć głęboki oddech, po czym znów wrócić do lektury. Sumliński opisuje bowiem tak wstrząsające do głębi i niewiarygodne wręcz historie, że czytelnik może mimowolnie zastanawiać się, czy nie ma czasem do czynienia z kunsztownie stworzoną przez niego fikcją… Co nie pozwala wątpić w prawdziwość jego relacji? Rafał Ziemkiewicz twierdzi, że ogromna, granicząca z utratą życia, cena, jaką musiał zapłacić Sumliński za podejmowanie w swojej dziennikarskiej pracy śledczej tematów związanych z funkcjonującym w Polsce światem przestępczym – z siecią mafijnych interesów z udziałem najważniejszych osób w państwie. Trudno się z nim nie zgodzić.
Jego książka jest z gatunku tych, o których można powiedzieć, że to mocna literatura non-fiction o współczesnej Polsce. Ale nie tylko. Jest to także niezwykle przejmujące świadectwo o granicach ludzkiego cierpienia, rozpaczy, osamotnieniu, poczuciu zaszczucia i bólu bliskich i zarazem o doświadczaniu solidarności, roli prawdziwej przyjaźni i mocy wiary w Boga w dramatycznych momentach życia.
Wojciechowi Sumlińskiemu i jego rodzinie świat się zawalił na głowę 13 maja 2008 roku, kiedy to o szóstej rano do jego warszawskiego mieszkania wkroczyło, początkowo, ośmiu funkcjonariuszy Agencji Bezpieczeństwa Wewnętrznego. Poinformowali go, że jest od tej pory zatrzymany pod zarzutem „ujawnienia Aneksu do Raportu Komisji Weryfikacyjnej WSI spółce Agora”. W trakcie całodziennej rewizji zabrano mu zgromadzone przez niego dokumenty dziennikarskie (niezwrócone jak dotąd), m.in. dotyczące tajnego śledztwa prowadzonego w sprawie zamordowania ks. Popiełuszki. O tym, jak je zdobył, a także o kulisach tej najbardziej tajemniczej zbrodni politycznej PRL, również szczegółowo opowiada ta książka.
Po nitce do kłębka czytelnik dochodzi do źródła dramatycznych przeżyć Sumlińskiego oraz jego rodziny. Poznaje biografię zawodową i osobistą autora oraz tajniki warsztatu dziennikarza śledczego. Jednym z niebezpiecznych elementów tego zawodu są ryzykowne, nawet wieloletnie, spotkania z ludźmi, których określa się mianem „informatorów”. To właśnie one były, jak można mniemać, jedną z przyczyn tragedii (ale czy najważniejszą?), która spadła na autora. Niezmiernie interesujące, żeby nie powiedzieć, iż przerażające, są fragmenty o grze, jaka się toczy między dziennikarzem śledczym a informatorem (refleksje Sumlińskiego są miejscami oparte na psychologicznych teoriach, jako że jest on z wykształcenia psychologiem dziecięcym, o czym warto wspomnieć), o dziwnych i tajemniczych powiązaniach jednego z najwyższych dostojników państwowych z Fundacją „Pro Civili” i Wojskowymi Służbami Informacyjnymi, o kierunkach śledztwach rzekomej korupcji w Komisji Weryfikacyjnej WSI, o wielkich korporacjach wyłudzających z państwowej kasy olbrzymie pieniądze i wreszcie o wielomiesięcznych podsłuchach i obserwacjach dziennikarza i jego rodziny… Świadomość, że to wszystko, co opisał Sumliński, wydarzyło się naprawdę, spędza sen z powiek. Te wydarzenia układają się w gorzki obraz zdegenerowanego państwa polskiego i jego urzędników. Tym państwem, według dziennikarza, rządzą układy polityczno-biznesowe.
Czytając niektóre akapity opisujące nierówną walkę Wojciecha Sumlińskiego z systemem III RP, dramatyczne przeżycia, wreszcie załamanie i zamach na swoje życie, podnoszenie się z upadku, można poczuć, jak wzruszenie dławi w gardle. Wobec tej książki nie można przejść obojętnie. Siła jego świadectwa jest ogromna. Nie powinno ono pozostać bez echa.
Ta przenikająca do głębi autobiograficzna historia jest napisana żywym, literackim językiem. Narracja dziennikarska przeplata się z niezwykle osobistymi wynurzeniami na temat choćby sensu życia czy śmierci. Autor jest miejscami psychologiem, po trosze filozofem, by w niektórych akapitach zmienić się w wytrawnego publicystę i rasowego dziennikarza śledczego.
Książka jest uzupełniona o dokumenty (np. zeznania członka Komisji Weryfikacyjnej WSI, a także najważniejszego świadka koronnego w Polsce, dotyczące powiązań mafii pruszkowskiej z politykami, które nie zainteresowały prokuratorów) oraz wybrane artykuły prasowe internautów, blogerów i dziennikarzy, którzy wnikliwie śledzili opisane przez Sumlińskiego wydarzenia.  
Warto sięgnąć po tę dokumentalną prozę, choćby po to, żeby skonfrontować opisane w niej wydarzenia z zapamiętanymi przez nas medialnymi doniesieniami na ich temat oraz żeby nie żyć w niewoli niewiedzy o najnowszej historii Polski. To książka dla Polaków chcących zrozumieć, w jakim kierunku podąża dziś kraj. Po jej przeczytaniu można mieć dużo lepszy ogląd o dzisiejszej scenie politycznej. To nie jest tylko historia o Wojciechu Sumlińskim, tylko o Polsce i o nas samych.


Jeżeli jest dno rozpaczy, ja znalazłem się na tym dnie. Przypominałem sobie historie ludzi, którzy w nieodległej przeszłości cierpieli w niemieckich, a następnie ubeckich katowniach. Myślałem o ludziach „Solidarności” […] i za każdym razem uświadamiałem sobie, że moje cierpienie jest tylko namiastką ich cierpienia. Nikt mnie przecież nie torturował, nie groził śmiercią. A jednak po tysiąckroć zazdrościłem im, bo wiedzieli, że cierpieli za wielką i słuszną sprawę […] Ale to wszystko działo się w dobie systemów totalitarnych, a teraz przecież są wolność i demokracja. […] Jednym cięciem mnie i mojej rodzinie uczyniono zamach na wszystko, co było dla nas najcenniejsze – poczucie bezpieczeństwa, sprawiedliwości, ludzki szacunek. […] Kto nam to zrobił i dlaczego? Czemu naprawdę służyła ta operacja?

Wojciech Sumliński

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz

Drogi Czytelniku, dziękuję za pozostawienie komentarza. Niestety nie zawsze jestem w stanie szybko odpowiedzieć. Proszę zatem o cierpliwość.