18 października 2012

Skrząca humorem opowieść o nieludzkiej ziemi

Wspomnienia Józefa Hermanowicza, marianina, skazanego na 25 lat pobytu w sowieckich łagrach, to niezwykłe świadectwo, mające wartość nie tylko historyczno-dokumentalną, ale przede wszystkim - literacką, bo książka napisana jest z niezwykłą swadą, z dużym zacięciem gawędziarskim. Obrazki z życia w sowieckim łagrze są żywe, dynamiczne i skrzące humorem. Autor - jako świadek i ofiara największego więzienia stworzonego przez komunistyczny reżim - nie epatuje dramatyzmem, patosem i cierpieniem, ale koncentruje się po prostu na opowiedzeniu arcyciekawej, bądź co bądź, historii swojego uwięzienia w latach 1948−1955.

Na ten temat napisano już wiele, jednak ta publikacja jest wyjątkowa ze względu na osobowość autora. Obozy sowieckie opisane są tu z perspektywy duchownego katolickiego. Dzięki temu możemy popatrzeć na system łagrowy, będący ucieleśnieniem zła, przez pryzmat wiary w Boga. Kiedy wydawało się, że zło i nienawiść triumfują, ratowała modlitwa. Życie religijne, które wierzący łagiernicy (nie tylko duchowni) starali się podtrzymać mimo przeogromnych przeszkód oraz strachu przed sankcjami, to jeden z najważniejszych wątków pojawiających się w książce. Wielu ludzi komunistyczny reżim skazywał na pobyt w łagrach między innymi za ich wiarę w Boga i za to, że chcieli służyć Bogu według własnego sumienia. Mnóstwo męczenników zginęło w sowieckich obozach za wiarę katolicką. Jak podkreśla w swoich zapiskach ksiądz Hermanowicz, choć bolszewizm jest wrogiem wszelkiej religii, to najbardziej jednak uciska katolików. Z publikacji wyłania się także wizerunek niezłomnego duchownego i niepowtarzalne świadectwo jego dojrzałej wiary chrześcijańskiej. Budujące to świadectwo, bo przecież trzeba było niesamowitej odwagi, aby wyznawać swoją wiarę w totalitarnym systemie, którego budowniczowie najgorszymi sposobami zmuszali do odstąpienia od niej.

17 października 2012

Misskeit i Lolek. Opowieść o Tyrmandach

Mary Ellen Tyrmand i Agata Tuszyńska przed krakowską księgarnią Matras,
w której 7 października odbyło się kameralne i sympatyczne spotkanie. Jak widać, pogoda nie rozpieszczała...
Źródło zdjęcia: wydawnictwo MG na Facebooku (nie podano imienia i nazwisko autora fotografii)


14 października 2012

Mój Kraków (nieturystyczny!)


Na życzenie Alicji, autorki bloga Ala czyta, ułożyłam mały albumik pokazujący Kraków nieturystyczny.:) Zapraszam do obejrzenia małej galerii!


Wejście do mojej ulubionej księgarni na ul. Kanoniczej

Jesień na Plantach
Kamienica na ul. Łobzowskiej


Skwer na Kazimierzu
Jedna z uliczek na Kazimierzu
Kazimierz
Jedna z cukierni na Kazimierzu:)
Na Kazimierzu parkują czasami i takie samochody
Jeden  z licznych lokali na Kazimierzu
Alejka spacerowa przy Bazylice Bożego Ciała  na Kazimierzu
Moja ulubiona kawiarnia na Kazimierzu
Kawiarniane podwórze na Kazimierzu
Pomnik na Placu Bohaterów Getta na Podgórzu
Tablica upamiętniająca zagładę krakowskich Żydów
Widok z mostu łączącego Kazimierz z Podgórzem
Młodzi Żydzi przed krakowską synagogą w czasie Festiwalu Kultury Żydowskiej
Festiwal Kultury Żydowskiej
Festiwal Teatrów Ulicznych - jedna z moich ulubionych imprez kulturalnych w Krakowie
Francuscy aktorzy na Rynku w czasie Festiwalu
Lokomotywa na ul. Czarnowiejskiej
Tablica na ul. Kościelnej
Kamienica na ul. Kapucyńskiej
  U zbiegu ulic: Piłsudskiego, Wenecja i Garncarskiej
Kościół kapucynów na Piasku, przy ulicy Loretańskiej
Wejście do restauracji na ul.Senackiej







Ozłocone Planty