2 marca 2018

25 lutego 2018

Strofy modlitewne Beaty Obertyńskiej



BEATA OBERTYŃSKA

Grudki kadzidła (fragmenty)

[...]

II

Posyp nam serca miłością i każ ją dalej roznosić,
jak pył ów, co go pod skrzydła po to bez wiedzy pszczół kładziesz...
Zechciej nas użyć trojako, bo miód i wosk to nie dosyć.
Daj naszym pszczelim przelotom serca zapylać w Twym sadzie!

Z Twych spichrzy ludzie na przemiał
to biorą, co Ci oddają.
Skąd mają mieć - gdybyś nie dał?
Jak oddać - od Ciebie nie mając?

Nic wzwyż - po głębie astralne
w dół - do atomu osierdzia -
nie zmieści, nie ogarnie
Twojego Miłosierdzia!

Że nie wiesz, jak to dobrze mieć Ciebie w chmur atłasach 
moc Cię wielbić i kochać - dziękować Ci i przepraszać,
że się z żadną do Siebie prośbą zwrócić nie możesz
- żal mi Cię - nasz najdroższy, Najlepszy Panie Boże!

... Chcesz mieć Boga w szkle retorty? W atomie rozbitym?
Wgnieść go w cyfrę, czy w słonecznych systemów skupisko?
Ach! On zawsze w głąb się cofa przed dotykiem pychy,
w swoje Święte, niepojęte SAMOTRZECIE WSZYSTKO!

Chwała Ci, żeś potrójną Swoją Tajemnicę
- by nam prądu napięcie dusz nie poraziło -
skurczył - - zaćmił i przepuścił przez trzy opornice:
przez Wiarę - Nadzieję i Miłość!

[...]

Wszędzieś jest i we wszystkim można Cię powitać!
W gwiazdach, w pióreczku kraski, w ćmie, w połysku węgla...
I to jest cała nasza radość niespożyta,
że nas świat w Twoją wszechmoc tylko wgłębia, wgłębia...

[...]

W duszy pragnienie Boga jest tak tajemnicze,
tak bezmierne, jak oczom nocy otchłań gwieździsta
i może jak kobiecie - ten niedobity niczym -
głód macierzyństwa.

[...]

... Gdy strop zetlały jak karta się skręci -
co będzie za nim? Nic? Pustka?
Nie! Bo się nagle ockniemy objęci
ścianami Serca Jezusa!

1986



Anna Piwkowska:

[...] "Grudki kadziła", wydane pośmiertnie, wpisują się w wielką tradycję polskiej poezji religijnej. To osobiste medytacje, skierowane bezpośrednio do Boga. Tutaj pojawia się ton najbardziej konfesyjny, niemal miłosny albo wręcz miłosny, bez "niemal". "Życie bez Ciebie, Miłości wcielona,/cóż za opaczna Golgota!" - wyznaje Obertyńska wprost pod koniec życia. I w swych najlepszych lirykach religijnych staje się godną spadkobierczynią Jana Kochanowskiego, Sępa Sarzyńskiego, Daniela Naborowskiego, Franciszka Karpińskiego, Adama Mickiewicza, Zygmunta Krasińskiego, Jana Kasprowicza czy Leopolda Staffa. "Grudki kadziła" domykają drogę poetycką Obertyńskiej, czyniąc ja poetycko i filozoficznie niezwykle spójną. [...]

(Anna Piwkowska, Niepojęta kolistość bytu [w:] Beata Obertyńska, Tarta róża, wstęp i wybór Anny Piwkowskiej, Państwowy Instytut Wydawniczy, Warszawa 2017, s. 13)