6 września 2012

Kobieta na Czarnym Lądzie


Dziś o jednej z moich licznych sierpniowych lektur... Spóźnione, ale szczere impresje:)

Mam olbrzymią słabość do powieści, których akcja rozgrywa się na kontynencie afrykańskim. Ta miłość zaczęła się dawno temu od lektury, a jakże by inaczej, Pożegnania z Afryką Karen Blixen. Czy jest ktoś, kto nie oparł się czarowi tej powieści? Uwielbiam też wracać do innej książki związanej tematycznie z Afryką, ale innej gatunkowo, mianowicie podróżniczej. Mam na myśli Rowerem i pieszo przez Czarny Ląd Kazimierza Nowaka. Prawdziwie zniewalający jest styl, w jakim ten przedwojenny globtroter opisuje swoją niezwykłą wędrówkę po Afryce – jej przyrodę i życie mieszkańców kontynentu, a nawet uwarunkowania polityczne. A czemu o tym wspominam? Ponieważ w czasie sierpniowego urlopu sięgnęłam po książkę o podobnym klimacie, choć oczywiście mającej odmienny ciężar gatunkowy, czyli Gwiazd nad Afryką  Ilony Marii Hilliges, która miejsce akcji usytuowała w  Niemieckiej Afryce Wschodniej. Co tu dużo mówić. W czasie obcowania z tą powieścią straciłam kontakt z otaczającym mnie światem. Pasjonująca literatura przygodowa!

O autorce dowiedziałam się tylko tyle, ile głosi okładkowy blurb: jako żona Afrykanina spędziła wiele lat w Lagosie (największym mieście Nigerii). Pomyślałam zatem, że ta niemiecka pisarka i zarazem podróżniczka zna dobrze Czarny Ląd, dzięki czemu jej powieść z pewnością tchnie autentyzmem. Nie pomyliłam się. Szybko poddałam się urokowi Gwiazd nad Afryką. Znalazłam w niej wszystko to, co obiecuje okładka, na której wyryto trzy hasła: odważna kobieta, wspaniała przygoda i wielka miłość.

Główną postacią powieści uczyniła Hilliges młodą, wykształconą w Zurychu  (jako jedna z pierwszych na początku XX wieku) lekarkę Amelia von Freyer, która postanawia skorzystać z propozycji wyruszenia z naukową ekspedycją nad jezioro Tanganika. Panowie też śmiało mogę sięgnąć po powieść, ponieważ Hilliges stworzyła interesujące portrety mężczyzn zarówno pełnych żądzy przygody i dominowania, jak i statecznych, przystojnych i rozsądnych. Galeria afrykanerów, którzy są w jej powieści wielce oryginalni, jest naprawdę ciekawa.

Opisy życia na kontynencie afrykańskim i morderczej podróży są wyjątkowe sugestywne: barwy i odgłosy Afryki aż atakują zmysły w trakcie lektury. Sporo też w książce buzujących emocji i niezwykłych, niespodziewanych przypadków. Misternie skonstruowana fabuła nie pozwala ani na moment oderwać się od powieści. Procesy historyczno-społeczne ukazała autorka równie finezyjnie i przekonująco, szczególnie losy prostych osadników czy pierwsze próby zwalczania śpiączki afrykańskiej.

 Nie doszukiwałabym się w tej przygodowej powieści jakiejś szczególnej głębi, ale nie zmienia to faktu, że mamy do czynienia z kawałkiem niezłej, stylowej prozy.

2 września 2012

Opowieść o Bogu jako autorze

Byłam wczoraj na wawelskim wzgórzu, aby odebrać darmowe wejściówki na niezwykłe wydarzenie organizowane w ramach krakowskiej Nocy Poezji. Bilecik-bibelocik zamieszczam obok. 7 września Anna Polony zaprezentuje utwory M. Konopnickiej, K. Iłłakowiczówny oraz M. Pawlikowskiej-Jasnorzewskiej, a Danuta Michałowska - fragmenty Beniowskiego J. Słowackiego. To będzie prawdziwy teatr żywego słowa. Wybiera się ktoś?

Wcześniej odwiedziłam uroczą księgarnię Bona usytuowaną przy ulicy Krupniczej, aby odebrać zamówioną w ramach przedsprzedaży (bo taniej) niezwykłą książeczkę, ciekawostkę międzywojnia, mianowicie Krakowiaków Seweryna Udzieli. Wydaną w 1924 roku publikację wznowiło krakowskie wydawnictwo Bona we współpracy z Muzeum Etnograficznym. Sądzę, że każdy mieszkaniec i miłośnik ziemi krakowskiej powinien ją mieć w biblioteczce domowej. Dzięki niej możemy poznać codzienne życie Krakowiaków przed wojną. Po jej przeczytaniu postaram się napisać recenzję, a dziś fragmencik o ludzie krakowskim przepisuję: