W chłodny majowy dzień odwiedził Kraków laureat Nagrody Nobla Tomas Tranströmer. Na zorganizowany przez Wydawnictwo a5 (z okazji premiery tomu Wiersze i proza 1954-2004) wieczór jego poezji przybyło liczne grono miłośników literatury. Zwyczajnych mieszkańców stolicy Małopolski reprezentowałam między innymi ja, natomiast elita artystyczna i naukowa grodu królewskiego także miała swoich licznych przedstawicieli. Dostrzegłam bowiem choćby poetów Józefa Barana i Wojciecha Bonowicza, a także miłoszologów, herbertologów oraz przyjaciółkę Szymborskiej Teresę Walas... W tak doborowym towarzystwie słuchałam zajmująco prowadzonej rozmowy Leonarda Neugera i i Magdaleny Wasilewskiej-Chmury - tłumaczy i znawców poezji noblisty, a także muzyki fortepianowej w wykonaniu szwedzkiego poety, utrwalonej na nagraniach i z nich odtworzonej.
|
Poeta z żoną po zakończeniu spotkania
Zdjęcie nie najlepszej jakości... Wybaczcie, ale mam amatorski sprzęt i w ogóle jestem kiepskim fotografem... |
|
Moje cenne nabytki... |
|
Tę fotografię wręczano jako upominek przy zakupie tomu. Autorką zdjecia jest Joanna Helander, a wydano je, jak pisze na odwrocie, z okazji jego ukazania się. Wyjątkowo pięknie wydana książka zawiera wszystkie wiersze, które szwedzki poeta opublikował w tomach poetyckich w latach 1954-2004, a także prozę wspomnieniową |
|
Poetów dwóch wspaniałych... dzieli się wrażeniami po zakończeniu wieczoru zorganizowanego na cześć równie znakomitego poety...
Ryszard Krynicki przeczytał między innymi wiersz pt. Tory, a Adam Zagajewski, opowiadając o swoim osobistym spotkaniu z poezją Tranströmera, podkreślił jej wymiar kontemplacyjny. Przeczytał utwór zaczynający się od słów: Było to przed epoką masztów radiowych... (pochodzący z tomika Morza bałtyckie, który ukazał się w 1974 roku)
|
|
Wieczór poezji szwedzkiego noblisty odbył się w Muzeum Sztuki i Techniki Japońskiej Manggha ustyuowanym naprzeciwko Wawelu |
|
Wiersze Tomasa Tranströmera postanowiłam zilustrować moimi zdjęciami wykonanymi w czasie zeszłotygodniowego odpoczynku na rajskiej wysepce, która znajduje się w centrum Krakowa, czyli w Ogrodzie Botanicznym
Półgotowe niebo
Beznadzieja przerywa swój bieg. Lęk przerywa swój bieg. Sęp przerywa swój lot.
Gorliwe światło wycieka, nawet duchy pociągają po łyczku.
I ukazują się nasze malowidła
nasze czerwone zwierzaki lodowcowej pracowni.
Wszystko zaczyna się rozglądać. Idziemy setkami w słońcu.
Każdy człowiek to półotwarte drzwi prowadzące do jednego pokoju dla wszystkich.
Niekończące się pola pod nami.
Woda błyszczy wśród drzew.
Jezioro jest oknem na ziemię.
(tłum. Leonard Neuger) |
Tajemnice w drodze
Światło dnia padło na twarz śpiącego.
Począł śnić intensywniej
lecz się nie obudził.
Mrok padł na twarz idącego
wśród tłumu, w ostrych
niecierpliwych
promieniach słońca.
Nagle pociemniało jak podczas ulewy.
Znalazłem się w pokoju, który mieścił wszystkie chwile -
muzeum motyli.
A jednak słońce tak ostre jak przedtem.
Jego niecierpliwe pędzle malowały świat
(tłum. M. Wasilewska-Chmura)
|
Równina lata
Człowiek tyle już widział.
Rzeczywistość dawała się we znaki
lecz w końcu nadeszło lato:
ogromne lotnisko - dyspozytor przyjmuje
jeden za drugim ładunki zmarzniętych
ludzi z przestworzy.
Trawa i kwiaty - tutaj lądujemy.
Trawa ma zielonego szefa.
Melduję się.
(tłum. M. Wasilewska-Chmura)
|
Niebywałe spotkanie. Wiele autografów upolowałam, ale noblisty jeszcze nie. A sesja zdjęciowa w połączeniu z poezją pomysłowa i romantyczna. :)
OdpowiedzUsuńNoblisty autograf mam, ale nie Transtromera. Poeta nie podpisywał, ponieważ jest częściowo sparaliżowany. Miałam nadzieję, że może jego żona będzie podpisywać:) Tak robi (w imieniu zmarłego męża) Katarzyna Herbert (zob. zdjecie obok na blogu), choćby w czasie krakówskich targów.
OdpowiedzUsuńCieszę się, że mój kolaż zdjęciowo-poetycki przypadł Ci do gustu:)
Sprowadzanie Teresy Walas do roli "przyjaciółki Wisławy Szymborskiej" to zbrodnia! ;-)
OdpowiedzUsuńCóż... Wiem, że Teresa Walas jest też cenionym literaturoznawcą i krytykiem literackim, ale ja ją postrzegam przede wszystkim jako osobę, która była zaprzyjaźniona z Szymborską:) Siła oddziaływania mediów... Chyba znakomita część społeczeństwa polskiego tak ją widzi i wybacz, ale nie dostrzegam w tym nic zbrodniczego...:)
UsuńBeato, bardzo dziękuję za ten piękny collage poezji, fotografii mojego ulubionego Ogrodu Botanicznego (rajska wysepka w środku miasta - to prawda!) i relacji ze spotkania, na którym tak bardzo chciałam być. Niestety - jak wiesz - pechowo zachorowałam parę dni wcześniej, wszelkie wyjazdy były wykluczone.
OdpowiedzUsuńMój znajomy opowiadał mi, że wyjątkowo ciekawa była dyskusja tłumaczy. Tak żałuję...
Mangha kojarzy mi się bardzo dobrze z innym literackim spotkaniem sprzed paru lat - może byłaś? Mam na myśli Herbertiadę i wieczór promujący wydanie "Wierszy zebranych". A potem czytanie poezji Herberta w kościele św. Katarzyny.
Pozdrawiam :)
Cieszę się, że Ci się podoba mój skromny kolaż;) Byłam na imprezie związanej z Herbertem, ale raczej innej niż Ty, chociaż to spotkanie jemu poświęcone też odbyło się w Muzeum na Konopnickiej:) Zapamiętałam szczególnie opowieść Katarzyny Herbert o podróżach z mężem i związanych z tym perturbacjach:)
OdpowiedzUsuńPozdrawiam!
O, ten wieczór też chyba pamiętam! Wcześniej tego wieczoru, jeśli mnie pamięć nie myli, swoimi wspomnieniami z podróży dzieliła się Magdalena Czajkowska ("Kochane zwierzątka", listy Z.H. do niej i jej męża przeczytałam zaraz następnego dnia). Krzyżują się nasze krakowskie ścieżki :)
OdpowiedzUsuń