Książki są cudowne […]. Na tej wyspie mamy tylko trzy rozrywki: lekturę, muzykę i kontemplację własnego wnętrza.
Antonio Skármeta, Wesele poety, tłum. D. Walasek-Elbanowska, Świat Książki, Warszawa 2005, s. 126.
Wesele poety chilijskiego pisarza to barwna i pełna gorzkiego humoru powieść o ludzkich namiętnościach i pasjach, a także o poszukiwaniu swojego miejsca w świecie targanym przez wojny i pragnieniu innego życia, które nierzadko bywa dokuczliwe. Sercowe i rodzinne perypetie bohaterów ukazane są na tle złowieszczego kryzysu globalnego o charakterze politycznym. Akcja utworu rozgrywa się bowiem w przededniu wybuchu pierwszej wojny światowej, a fabuła bogata jest w owiane tajemnicą i mroczne zdarzenia. Nie brakuje powikłanych intryg, zwłaszcza miłosnej i awanturniczo-wojennej.
Jesteśmy oto na małej adriatyckiej wyspie Gemma, „na zapomnianym przez Boga zadupiu”, gdzie jedynym bogactwem są oliwa z oliwek, winorośle, ryby i marmury. Słynie ona przede wszystkim z koszykarzy, tancerzy turumby oraz najpiękniejszych dziewcząt na całym Wybrzeżu Malicji. Mieszkańcy wiodą spokojne i senne życie, choć niepozbawione zwyczajnych trosk i trudów.
Któregoś dnia na ubogą wyspę przybywa cudzoziemiec Hieronim Franck. Przyjazd austriackiego bankiera urasta do wymiarów mitycznego wydarzenia. Mnożą się wśród miejscowych spiskowe teorie na temat zamiarów salzburskiego bogacza, któremu stopniowo udaje się zdobyć względy tubylców, szczególnie lokalnej piękności Alli Emar. Od czasu ich zaręczyn mieszkańcy żyją przygotowaniami do zbliżającego się wesela, które staje się tematem coraz bardziej frywolnych plotek. Nie wiedzą jednak, że młoda para cierpi udręki. Hieronima − wychowanego wśród subtelnych książek oraz obdarzonego wrażliwością na sztukę − przygniatają dramatyczna historia poprzedniego właściciela sklepu i jego żony, która zmarła w noc poślubną, oraz narosła wokół tego nieszczęsnego zdarzenia legenda. Jest przekonany, że spadła na niego klątwa, a przecież losu odwrócić nie można. Jego narzeczoną Allię, kobietę, w której Stwórca złożył całą urodę wszechświata, dręczy natomiast odwzajemnione uczucie do napotkanego przypadkowo Estebana Copetty − syna włoskiego bohatera narodowego i wyzwoliciela Wybrzeża Malicji spod panowania austro-węgierskiego. W czasie rozmowy z przyszłą szwagierką formułuje odwieczne pytanie: „Skąd wiadomo, że kocha się kogoś naprawdę?”.
Opisy rozterek duchowych i uczuciowych bohaterów przeplatają się z malowniczo ukazanymi faktami składającymi się na kronikę rodzinną rodu Copettów i Francków, z charakterystyką krwawej zasadzki dziesięciu chłopców na oddział okupantów wyspy oraz dnia wesela, który skończy się straszliwą masakrą po przybyciu nieprzyjacielskiego wojska, aby pomścić swoich żołnierzy. „Historia to tylko portret zbrodni i nieszczęść” − takie słowa usłyszy Hieronim od swojego profesora, zanim postanowi wyemigrować z Austrii na wyspę Gemma, czyli, jak mniemał, na ziemie „mniej zhistoryzowane”. Tymczasem nawet tam dopadnie go okrutna Historia w postaci przemocy wojennej i ucisku. Nie sposób od niej uciec i wyrwać się z jej żelaznego uścisku, ponieważ nie ma na świecie krainy, która nie byłaby przedmiotem gier imperialnych mocarstw.
Chilijski pisarz stworzył pasjonującą i jednocześnie pesymistyczną powieść o tym, jak bardzo historia determinuje ludzką egzystencję pod każdą szerokością geograficzną, a także o życiowych pomyłkach i wyborach, nie tylko sercowych. Przedstawione w utworze napięcia i niepokoje łagodzą jednak humorystyczne epizody. Niezmiernie zabawna jest choćby rozmowa przy telegrafie papieża próbującego odwieść od planów najazdu na wyspę snutych przez austriackiego admirała. Nie ma w tym utworze brutalnego realizmu charakterystycznego dla latynoskiej prozy, ale negatywne wydźwięki przemyśleń autora są wyraźne. Południowoamerykańscy twórcy przyzwyczaili nas bowiem do czarnowidztwa i u Skármety też go nie brakuje, co dla nas Polaków powinno być zrozumiałe, gdy weźmiemy pod uwagę historię kraju pochodzenia pisarza, który w jednym z wywiadów z 2007 roku dla "Dziennika" tak opowiedział o sobie:
Urodziłem się w Chile, dalekim kraju w Ameryce Łacińskiej. Dorastałem w raju, choć żyło mi się tam bardzo ubogo. Cieszyłem się demokracją, zniewalającym oceanem, potężną cordillerą, wspaniałymi poetami i muzyką Violety Parry. Wierzyłem w ludzi i przyszłość. I nagle nastąpił krwawy wojskowy przewrót, a wraz z nim w codzienne życie wkroczyła przemoc, cierpienie i śmierć. Tak jak wielu Polaków w niewesołych czasach opuściłem swój kraj i zamieszkałem Berlinie Zachodnim. Teraz znów żyjemy w demokracji, ale ja wciąż pamiętam, że ta demokracja została okupiona śmiercią wielu ludzi.Źródło cytatu tutaj.
W Weselu poety, utworze będącym kusztownym połączeniem romansu z awanturniczo-wojennymi i politycznymi wątkami, napisanym malowniczym i poetyckim językiem, nie ma klasycznego happy endu, ale za to jaki jest początek! Przeczytajcie:
Był kiedyś czas obfitości na pewnej maleńkiej wyspie u brzegów Malicji. Winogrona pęczniały w słońcu krągłe i połyskliwe niczym kościelne dzwony, deszczu oczekiwano jak wizyty krewniaka, którego witamy z radością i żegnamy z ulgą, a panny łagodnie, lecz stanowczo wzbraniały swych wdzięków ognistym zalotnikom, dopóki nie połączyły się z nimi świętym węzłem małżeńskim.
Powieść przeczytałam w ramach wyzwania czytelniczego Trójka e-pik zaproponowanego przez autorkę bloga: "Książki sardegny". Zasady z tym związane można przeczytać tutaj.
W kolejce czeka na mnie norweski kryminał, który udało mi się tanio kupić w sobotnie po południe w reklamowanej już na blogu księgarni.:)
Powiem szczerze, że nie słyszałam o autorze. Tytuł też mi nic nie mówi. Dlatego tak lubię przeglądać blogi, bo zawsze trafię na jakieś interesujące tytuły, które mi gdzieś umykają. Forma książki kojarzy mi się trochę z Llosą, ale to tylko takie moje pierwsze wrażenie :)
OdpowiedzUsuńPS. nie myślałaś, aby zlikwidować weryfikację słowną przy wpisywaniu komentarzy? To znacznie ułatwia ich wpisywanie, ale zrobisz oczywiście jak zechcesz :)
Ja dopiero przy lekturze zaczęłam szperać informacje o autorze, gdyż wcześniej też nie zetknęłam się z jego twórczością ani nie słyszałam o tym pisarzu. Dostałam tę powieść w prezencie i długo się prosiła o poświęcenie jej mojej uwagi. Twoje wyzwanie mnie zmobilizowało.:)
UsuńPS. Dziękuję za zwrócenie uwagi na kwestię techniczną. Jednak niestety z tą weryfikacją słowną to mam kłopot.:( Dziś dokładnie przejrzałam wszystkie opcje w ustawieniach związanych z komentarzami i nie znajduję naprawdę nic na temat owych obrazkowych weryfikacji i możliwości jej wyłączenia.:( Będę to jeszcze badać. Proszę o cierpliwość:)