Fot. Michał Łepecki / Agencja Gazeta |
Fot. Kuba Zajączkowski. |
Zdjęcie z archiwum Krakowskiego Biura Festiwalowego. Więcej fotografii tutaj |
Te trzy fotografie wybrałam nieprzypadkowo, ponieważ trochę mnie widać na nich.:) A oto książki, z którymi rozstałam się wczoraj i które wymieniłam na inne.
Do kryminałów tak bardzo się nie przywiązuję, więc bez palpitacji serca rozstałam się ze skandynawską powieścią detektywistyczną Anne Holt. Jednak nie oznacza to wcale, że nie spodobał mi się ten norweski kryminał, o czym świadczy moja niedzielna recenzja. Jestem ciekawa, kto został nowym właścicielem powyższych powieści, różnych gatunkowo, ale wartościowych. Jak będzie wyglądało ich drugie życie?:)
Co złowiłam? Upolowałam "ceglastą" powieść Pamuka, i to cudem, ponieważ takie perełki szybko znikały, a do stołu niełatwo było się dostać ze względu na gęsto kłębiący się tłum Firminów, których było znacznie więcej niż miesiąc temu. Kątem oka dostrzegłam tę książkę i udało mi się delikatnie "wepchać" dłoń w szczelinę muru, który szczelnie tworzyli miłośnicy literatury pięknej. Gdy stałam w kolejce, widziałam Czas tajemnic Pagnola, ale musiałam obejść się smakiem, bo migiem ta francuska powieść znalazła nowego nabywcę, co wcale mnie nie dziwi. Oprócz książki noblisty przyniosłam do domu Szlacheckie gniazdo Iwana Turgieniewa, stare, ale niezniszczone wydanie z 1985 roku. Widziałam sporo książek albo z podartymi okładkami, albo specjalistycznych, np. Ekonomię polityczną, co przecież jest jawnym złamaniem pięknych zasad tej imprezy, a brzmią one, jak można przeczytać na stronie organizatorów, następująco:
Tradycyjnie, w akcji może wziąć udział każdy. Wystarczy przynieść ze sobą przynajmniej jedną książkę na wymianę. Ważne: książki muszą być w dobrym stanie i nie powinny być literaturą specjalistyczną. Podręczniki, mapy, przewodniki i poradniki prosimy, zostawcie w domach!
Uczestnicy niedzielnej wymiany niestety trochę tego kodeksu nie przestrzegali, a organizatorzy przymykali na to oko. A szkoda, żeby ta akcja straciła swój pierwotny charakter i zamieniła się w wymianę podręczników studentów ze studentami..., naukowców z naukowcami... Wolałabym, żeby to dzieła literackie, a nie naukowe, krążyły pomiędzy uczestnikami takiej comiesięcznej imprezy promującej czytelnictwo, żeby to były spotkania wyłącznie miłośników literatury pięknej. Jednak dosyć tego malkontenctwa. Zobaczymy, jak będzie za miesiąc. Może te moje obawy są na wyrost i przesadzone.:) Aura sprzyjała imprezie i właściciele nowych nabytków mogli na pobliskich Plantach pogrążyć się w lekturze.
A na koniec tradycyjnie, jako że mamy jeszcze poniedziałek, przeczytana przeze mnie wczoraj we wspomnieniowej książce o Krakowie, napisanej przez potomka Henryka Sienkiewicza, anegdotka o wspomnianych Plantach:
Znam przypadek pewnego Amerykanina, który skończył świetny amerykański uniwersytet, a przed nim otwierała się świetna amerykańska kariera. W piśmie podróżniczym zobaczył zdjęcie z Krakowa. Po zamglonych Plantach przechadzały się gawrony, czarne znaki, pełne wsobnej godności na tle białego mleka, jak japońskie malarstwo tuszem, Amerykanin sprawdził szybko, w jakiej części świata znajduje się miejscowość widniejąca na fotografii, i tydzień później chodził już po zamglonych Plantach. Chciał to tylko zobaczyć, ale w miarę chodzenia przestał marzyć o karierze, swoich amerykańskich przyjaciołach i całej reszcie swojego amerykańskiego życia. Osiadł na stałe, imając się rożnych zajęć, od tłumaczeń do gry na saksofonie. Mgła go pochłonęła.
Berenika Kluczykowska-Sienkiewicz, Bartłomiej Sienkiewicz, Onegdaj w Krakowie, MG, Kraków 2010, s. 28-29
A zdradzisz tajemnicę, którą postacią jesteś? ;)
OdpowiedzUsuńCo do akcji, to widzę, że udana :) Ja osobiście nie pozbywałabym się Anne Holt, bo uwielbiam tą serię i próbuję zebrać ją do kupy. A Pamuk wygląda interesująco, więc chyba jesteś zadowolona z wymiany?
Zdradzę:) Najlepiej mnie widać na tym drugim zdjęciu, na którym jestem z okularami przeciwsłonecznymi, ale nie na nosie:)
OdpowiedzUsuńZ wymiany jestem bardzo zadowolona. Poza tym otrzymałam wczoraj mejlową wiadomość, że kryminał Ann Holt, który oddałam w niedzielę do wymiany, został już "pochłonięty" przez nieznajomą osobę:) Zatem drugie życie tej książki jest mi znane, a to miłe.:)
Miło Cię widzieć :)
OdpowiedzUsuń