„[…] życie większości ludzi zawsze przypomina «wachlarz malowany w kwiecie brzoskwini»”. Znękani, walimy głową w mur, a krople krwi kapią na wachlarz – gdy dodamy pędzelkiem kilka szczegółów, plamy zmienią się w piękne kwiaty”.
Ponieważ mamy w tym roku ładną, bezdeszczową jesień (niektórych to niepokoi, bo mówi się nawet o suszy), chciałabym zachęcić Was do sięgnięcia po powieść Eileen Chang, która doskonale oddała klimat tej pory roku. Może już sam tytuł Was zachęci? Brzmi: Czerwona róża, biała róża.
To znakomita i naprawdę świdrująca literatura! Nie tylko dla kobiet.
Opowiadania Eileen Chang - chińskiej pisarki, nazywanej „Jane Austen bez rękawiczek” - zebrane w tomie pt. Czerwona róża, biała róża najlepiej czytać jesienią, czyli w porze krzewu osmanthusa, którego białe kwiaty są stosowane w kuchni chińskiej do aromatyzowania potraw i herbaty. Wysnute z jesiennej aury, melancholijno-gorzkie nowele ukazują świat poszarpanych więzi międzyludzkich, lęków, nikczemnych postępków oraz tęsknoty za prawdziwą miłością. Opowiadania Chang to wygrywane na huqinie melodie życia. Dotykają czułych nerwów, nie dają spokoju, nie pozwalają na obojętność, ponieważ odsłaniają naszą egzystencję – ułomną i dziurawą.
Mieszkańcy Szanghaju niespokojnych lat 40. i 50. minionego wieku palą opium, snują intrygi, grają w madżonga, uprawiają hazard, a w kręgu rodzinnym rozmawiają o pieniądzach lub swataniu. Wbijają szpilki swoim bliskim, przeżywają namiętności, kochają i nienawidzą. Na przykład państwo Lou udają przed otoczeniem, że są dobranym i zgodnym małżeństwem. On przed otoczeniem odgrywa rolę troskliwego męża, ale w domowym zaciszu nieustannie wypomina żonie jej braki. Ona, wyczuwając, że znajomi współczują jej mężowi, iż ma tak niezaradną żonę, w domu znosi jego złośliwości, ale wśród innych celowo go poniża.
W swoich opowiadaniach Chang portretuje przede wszystkim kobiety, wobec których jest bezlitosna i czuła zarazem. Przyłapuje je w chwilach słabości, przeżywania samotności lub namiętności. Jej bohaterki to „czerwone i białe róże” – mogą być „czerwienią zmieniającą się w krew zabitego komara” lub „promieniem księżyca padającym na posadzkę przed łożem”. Bywają dobroduszne, uczuciowe i cnotliwe albo małostkowe, znerwicowane, złośliwe i zdolne do niecnych występków. Potrafią ranić i „wypalić znamię w sercu” albo być „grudką ryżu przyklejoną do ubrania”. Jedne łamią społeczne konwenanse, a drugie nie potrafią się od nich uwolnić lub im przeciwstawić. Życie kobiet Chang opisuje na tle zachodzących w Chinach przemian politycznych i obyczajowych, które w znaczący sposób determinują ich wybory i decyzje. Dorastają przeważnie wśród licznych krewnych zaludniających dom, a więc niejako w tłumie – popychane i deptane; żyją zgodnie z niezmiennymi zasadami życia rodzinnego, którym rządzą pieniądze, albo się buntują i opuszczają dom, by zaznać prawdziwej miłości, nie zważając na to, że ich reputacja może na tym ucierpieć.
Nowele Chang są niezwykle plastyczne. Jedno zdanie i wyraźnie widzimy daną sytuację: „Za zasłonami z czerwonej gazy niewyraźnie majaczyła postać jej matki, leżącej na wielkim mahoniowym łożu i wachlującej się z wolna białym, okrągłym wachlarzem”. Albo: „Podwórko, drzewo, dwoje ludzi rzucających smutne cienie, cisza – za mało na wspomnienie, lecz w sam raz, by włożyć do maleńkiej kryształowej buteleczki, którą będzie kiedyś oglądała z uwagą, trzymając ostrożnie w dłoniach”.
Z każdego opowiadania można bez trudu zaczerpnąć scenkę czy motyw potrzebny do namalowania wachlarza lub napisania scenariusza filmowego. Chang myśli obrazami, a język jej jest niezwykle precyzyjny – skutecznie narzuca wyobraźni czytelnika wizualne kompozycje, które są nasycone detalami, przedmiotami i kolorami. Niesłychanie filmowe są również dialogi – zawsze autentyczne i mocne. Są skondensowane i nie rażą czytelnika sztucznością czy teatralnością. Sceneria, w jakiej rozgrywają się losy bohaterów, jest tak obrazowo opisywana, że bez trudu wyobrażamy sobie na przykład miejski pejzaż: widzimy szereg domów z czerwonej cegły z balkonami, na których, mimo pochmurnej pogody, jest rozwieszone pranie, a na dachu przechadza się dostojnie kot „czarny jak cień chmury na śniegu”. W duszny dzień, w którym „nawet niebo odwróciło się tyłem, zmieniając się w mroczną, pustą przestrzeń bez wyrazu”, słyszymy „szum samochodów, odgłosy trzepania dywanów, brzęk szkolnych dzwonków, stukot rzemieślniczych młotków, zgrzyt pił i warkot silników”. Chang zmysłowo charakteryzuje przedmioty, nie tylko te z najszlachetniejszego kruszcu, a postaci w taki sposób, że stają przed naszymi oczami w całej swej okazałości - jako żywe osoby, a nie kukiełki. Jej metafory i porównania, choć wyszukane, nie są nużące. Wszystko to sprawia, że mamy do czynienia z mocno zagęszczoną, intensywną prozą.
Jednym z motywów przewijających się przez wszystkie opowiadania jest konflikt między indywidualizmem a wartościami tradycyjnego społeczeństwa. Potrzeby serca stale zderzają się z ogólnie przyjętymi i uświęconymi tradycją zasadami, związanymi z życiem rodzinnym i towarzyskim czy kontaktami między mężczyznami a kobietami. Inną dominantą jej utworów jest złożoność relacji międzyludzkich – Chang ukazuje ich nieskończenie wiele odcieni. Wskazuje na rozpad więzi, zanik empatii i wrażliwości w codziennym funkcjonowaniu. Komponuje gorzki obraz rodziny jako miejsca i źródła przeważnie bolesnych przeżyć: małżeństwo jawi się jako chwiejny układ zależności i zobowiązań oraz spróchniały i sztuczny twór. Świetnie oddaje również trud szukania porozumienia, uciążliwość komunikacji międzyludzkiej, która bywa pełna pułapek i pomyłek, jak również znaczenie wypowiadanych w czasie rozmowy słów lub milczenia. Obnaża prawdziwą naturę człowieka. Stara się zbliżyć do tego wszystkiego, co w nim demoniczne, chore, oraz do tego, co ma wartość dodatnią.
Bohaterów prozy Chang łączy aura nieszczęścia, poczucie bezdomności oraz osaczenia, a także poszukiwanie prawdziwej miłości i sensu życia. Podłożem ich tragedii jest rozdźwięk między skromnymi marzeniami i próbami ułożenia sobie życia a rzeczywistością panującą wśród światów obojętnych lub nieżyczliwych. Każdy z nich ma swoją, prywatną drogę godzenia się lub trwania w tej rzeczywistości.
Choć uwagę czytelnika przykuwają dramaty osobiste, sprowokowane przez nieprzyjazny świat lub przez samych bohaterów, to jednak spojrzenie na człowieka nie jest jednowymiarowe. Tak zwane ludzkie sprawy są w prozie Chang po prostu bardziej obnażone, absorbujące swą autentycznością, a życie opisuje ona w odcieniach zarówno zjawiskowych, kwiatowych, jak i mrocznych, szarych, ponieważ: „[…] życie większości ludzi zawsze przypomina «wachlarz malowany w kwiecie brzoskwini»”. Znękani, walimy głową w mur, a krople krwi kapią na wachlarz – gdy dodamy pędzelkiem kilka szczegółów, plamy zmienią się piękne kwiaty”.
Eileen Chang, Czerwona róża, biała róża, Wydawnictwo W.A.B., Warszawa 2009.
Właśnie ukazała się autobiograficzna książka tej pisarki pt. Gorzkie spotkanie. Zamierzam ją kupić i przeczytać, a następnie podzielić się wrażeniami po lekturze.
Po przeczytaniu tak interesująco napisanej i pełnej ekspresji opinii trudno by mi było książką się nie zainteresować i jej autorką również tym bardziej, że kobiety Kraju Kwitnącej Wiśni intrygują.
OdpowiedzUsuńOkładka książki również do mnie przemawia.