13 czerwca 2018

Moje pożegnanie Barbary Wachowicz...

Z dziećmi z Gór Świętokrzyskich – „najściślejszej Ojczyzny” Stefana Żeromskiego i Tomaszem Lato – wieloletnim dyrektorem Szkoły im. Żeromskiego, obecnie Wójtem Gminy Masłów, inicjatorem i kreatorem budowy dworu i Szklanego Domu na Żeromszczyźnie w Ciekotach – rodzinnej wsi autora „Syzyfowych prac”


W lipcowym numerze "Listu do Pani" ukaże się moje wspomnienie o zmarłej 7 czerwca bliskiej mojemu sercu Pani Basi Wachowicz... Dlatego na razie ograniczę się do zamieszczenia zdjęć, które od niej otrzymałam do zilustrowania mojego wywiadu z Pisarką pt. Zakochana w Polsce, oraz pokazujących wzruszające dedykacje napisane dla mnie... Zdjęcia wzbogacę o jej słowa pochodzące z tego wywiadu.
fot. Agnieszka Perepeczko

Barbara Wachowicz: Miałam szczęście wychować się w takim domu, gdzie płonęło ognisko pamięci i tradycji. Moi wspaniali dziadowie wprowadzali mnie i mojego starszego brata Bogdana (harcerza, który uratował mi życie, a nasz dwór ocalił przed spaleniem) w świat – gdzie ziemia wołała głosem Tych, którzy w niej spoczęli. To moi dziadowie uczyli nas, że przeszłość to jest dziś, nawet nie cokolwiek dalej jak w wierszu Cypriana Kamila Norwida. To były opowieści o moim prapradziadzie, który jedyny uratował się na podlaskich styczniowych polach, a jego czterej bracia polegli. To była pieśń „Hej strzelcy wraz, nad nami orzeł biały”. To było składanie kwiatów pod pomnikiem legendy naszych podlaskich borów – Księdza Stanisława Brzóski. W Maciejowicach przyklękaliśmy, całując proch ziemi, w którą wsiąkła krew Kościuszki. I zrozumieliśmy, że ziemię ucałować można jak dłoń człowieka, którego się kocha...





Wystawa Sienkiewiczowska w Katowicach. Z uczniami Liceum im. Henryka Sienkiewicza
  
Barbara Wachowicz: Jakże chcielibyśmy przełamać gorzką aktualność Norwidowego memento: Żyjemy w wieku, kiedy ludzie nienawidzą się jak diabły, ale nikt nie ma odwagi kochać. Nasi romantycy mieli tę odwagę. Kochałem tam – mówi Mickiewicz – w Ojczyźnie serce me zostało. A Norwid jak zwykle mądrze i celnie przykazuje: W Matce swej Ojczyźnie kochać się należy powinnie i synowsko, stale, czynnie, obowiązkowo....


Przez lat 15 – od Roku Mickiewiczowskiego 1998 ta młodzież poznańska współtworzyła z Barbarą Wachowicz spektakl „Wigilie Polskie”. Dopiero nowa pani dyrektor ten jedyny spektakl w Polsce poświęcony Wielkim Polakom wyrzuciła z repertuaru

Barbara Wachowicz: Marzyła mi się zawsze wędrówka Kościuszkowskimi tropy od Polesia, gdzie przyszedł na świat, po bitewne, amerykańskie szlaki. W Mereczowszczyźnie w roku 1988 zastałam chropowaty kamień, gdzie rosyjski napis wieścił, iż tu urodził się widnyj politiczieskij diejatiel Polszy. Nie przypuszczałam, że dożyję chwili, gdy w tym miejscu stanie piękny dwór przypominający gniazdo rodu Kościuszków i będą doń pielgrzymować nawet kadeci z West Point. Opowiadam o tym z satysfakcją w mej książce Siedziby wielkich Polaków. (...) Czy Kościuszko jeszcze dziś może być wzorem dla młodych Polaków? Przygotowując moją wystawę poświęconą zwycięzcy spod Racławic – zawsze ogłaszam konkurs na list do patrona szkół kościuszkowskich. W Krakowie działa najlepsze w Polsce Liceum im. Tadeusza Kościuszki, które otrzymało zaszczytny tytuł „Kuźnia Mistrzów Mowy Polskiej”. Oto fragmenty listów do Kościuszki napisanych przez uczniów tej szkoły w roku 2012: 


Kochany Panie Naczelniku, tęsknię za takimi ludźmi jak Pan. Wierzę że ktoś taki pojawi się jeszcze wśród nas i zechce poprowadzić, nasz wielki przecież naród do pełnienia roli o jakiej Pan marzył. W hymnie narodowym jest taka zwrotka: ”/Na to wszystkich jedne głosy /dosyć tej niewoli /mamy racławickie kosy /Kościuszkę Bóg pozwoli!".

Najmłodsi kolędnicy z „Wigilii Polskich” - urocze poznańskie zuchy
 Barbara Wachowicz: Każda z moich podróży przyniosła przeżycia niezapomniane. Nasze Kresy! Tropy Mickiewicza na Litwie i Białorusi. Niezwykła szansa, by popatrzeć na pejzaże Pana Tadeusza, Ballad i romansów –  które nie utraciły nic ze swojej urody. Sfotografowałam całą inwokację z Pana Tadeusza ze świerzopem bursztynowym włącznie... W Tuhanowiczach przetrwał park, który był świadkiem czułych spotkań Maryli z Mickiewiczem i dziewczęta świętojańską nocą szukają tam nie kwiatu paproci, a brzozy płaczącej, którą Mickiewicz zasadził na pamiątkę rozstania z ukochaną. Legenda powiada, że ta dziewczyna, która ją odnajdzie, rychło za mąż wyjdzie i syna urodzi – poetę. Na cmentarzu w Solecznikach Wielkich, gdzie Mickiewicz ujrzał po raz pierwszy obrządek Dziadów, spotkałam Polaków, którzy prosili, by przysłać im książkę, w której napisano: Ile Cię trzeba cenić, ten tylko się dowie, kto Cię stracił

A Niemen domowa rzeka. Dotarłam do Bohatyrowicz. Ostatni mieszkańcy tej, niestety zamierającej już, a tak pięknej wsi, przypomnieli mi wzruszające motto Elizy Orzeszkowej – Gniazdo nasze – wszystko nasze. Przeżyliśmy wspólnie uroczystość poświęcenia pomnika powstańców w miejscu kurhanu opisanego w Nad Niemnem i słuchaliśmy ech, które tam naprawdę są... 
W postaci ułanów i promienistych przyjaciół Mickiewicza wcielili się w „Wigiliach Polskich” uczniowie i studenci poznańskich szkół

 Barbara Wachowicz: Rzym. Niestety zwiedzający wieczne miasto Polacy nie wiedzą, że w najpiękniejszym parku Villa Borghese jest Piazza Enrico Sienkiewicz, reprezentacyjna aleja wiodąca do Placu Hiszpańskiego to Viale Adamo Mickiewicz, a wokół placu jest prawdziwe polskie zagłębie z tablicami poświęconymi Słowackiemu, Norwidowi, Sienkiewiczowi. 


Z nagrodą Episkopatu zwaną „polskim Noblem”. Pisarka towarzyszy dwóm Prymasom – Prymasowi Seniorowi Józefowi Glempowi i Prymasowi Józefowi Kowalczykowi
 Barbara Wachowicz: Naród odarty ze skarbów języka narodem być przestaje. Widziałam to na Białorusi. Pielęgnujmy tę miłość. Ojciec święty Jan Paweł II powiedział: Jeśli Ojczyzna jest naszym domem, to język nasz jest dachem ten dom osłaniającym, a dom najczęściej obumiera od dachu. Chrońmy go i brońmy.  Wielki mistrz daru słowa – Sienkiewicz – zapytany, gdy otrzymywał nagrodę Nobla, o największą miłość życia odrzekł: Jeśli się kocham to w języku polskim. Ja dodaję – że z wzajemnością. Jakże słusznie powiedział Norwid: Nie miecz, nie tarcz bronią języka, lecz – arcydzieła!

Uroczystość przyznania na Zamku Królewskim tytułu Honorowy Obywatel Warszawy. Obok pisarki – profesor Marek Kwiatkowski, wspaniały, wieloletni dyrektor Łazienek Królewskich – także obywatel honorowy stolicy i zaprzyjaźnione harcerki
 Barbara Wachowicz: Ideały harcerskie są do dziś aktualne i jakże nam potrzebne. Czuj! Czuj! Czuwaj! – to hasło zawiera przecież myśl: czuj – czyli miej serce i patrzaj w serce po Mickiewiczowsku. Czuwaj – nad sobą, byś rósł mądrze i szlachetnie. Czuwaj nad tymi, którzy potrzebują pomocy, i Tą, o której mówi harcerska piosenka Niech nam skrzydła wyrosną, aby czuwać nad Polską!. Katechizm Szarych Szeregów mówił: Życiem moim – Polska cierpiąca i walcząca. Wiarą moją – Polska zwycięska i tryumfująca. Do dzisiaj harcerstwo polskie walczy, by była zwycięska i tryumfująca, odwołując się do tradycji swoich rówieśników z epoki Alka, Rudego, Zośki, Anody.



Barbara Wachowicz: Marek Perepeczko, mój wielki i nieodżałowanej pamięci przyjaciel, a przy tym erudyta, rozmiłowany w historii i literaturze polskiej, zapytał mnie w wywiadzie, jaka jest moja ulubiona bohaterka historyczna. Jest taki wiersz Lilki Pawlikowskiej-Jasnorzewskiej – „Zwykłe polskie matczysko” z frazą: władcy wojny prowadzą na ofiary ku przyszłym chwałom, ale matka za to wszystko zapłaci, kiedy syn jej nie powróci cało. I to jest moja bohaterka historyczna – zwykłe polskie matczysko. Bohaterkami moich książek są właśnie takie matki, które straciły synów. Matula polskich harcerzy – matka Rudego z Kamieni na szaniec, matka braci Romockich, matka Krzysia Baczyńskiego, matka Anody... Te matki są wzorem hartu, odwagi i nadziei mimo wszystko. Los często wyznaczył im bardzo długie życie. Panią Zofię Rodowiczową odwiedzałam w ponurym domu starców. Była do końca dzielna, pogodna i cierpliwa. Godna miłości. A ileż takich matek zapisały karty naszej historii, począwszy od pani Teofilii Sobieskiej, która opłakiwała swego ukochanego syna Marka, skończywszy na Barbarze Sadowskiej, matce Grzesia Przemyka. I oby już historia nie dopisała niczego do tej dramatycznej, matczynej litanii.



Barbara Wachowicz: Pociecho moja – książeczko! – mówi Stanisław Wyspiański. Kiedy wyrzucono nas z domu mego rodzinnego na Podlasiu, nastała wielka dziecięca samotność. Jedyni przyjaciele – to byli bohaterowie książek. Nie wyobrażam sobie życia bez nich. Jakże ubodzy są ci, których szczęścia obcowania z literaturą pozbawiono. Sądzę, że gdyby nasza telewizja zamiast głupawych programów, serialików i filmideł więcej czasu poświęcała prezentacjom naszej literatury – chętniej sięgano by po książki. Jaka szkoda, że ta kształtująca gusty instytucja nie zdobyła się na żaden serial poświęcony wspaniałym twórcom naszej literatury. Na szczęście mamy genialną adaptację Nocy i dni, znakomicie zrobiony film z Nad Niemnem. Kiedy zaprezentowano je w telewizji – momentalnie w bibliotekach ludzie sięgnęli po te dzieła. 




O książce Matki wielkich Polaków Barbary Wachowicz napisałam dla "Listu do Pani" 2017, nr 2 (251)



O książce Barbary Wachowicz pt. Ułan Batalionu "Zośka", "List do Pani" 2017, nr 11 (259)
O książce Barbary Wachowicz Tadeusz Kościuszko w Ojczyźnie, Ameryce, Szwajcarii, "List do Pani" 2018, nr 4 (263)


8 komentarzy:

  1. Pani Barbara byla wspanialym czlowiekime, wielka patriotka, zostawiala po sobie wiele ksiazke, ktore ja uwielbiam i z checia do nich wracam. Mialas wielki zaszczyt, ze poznalas ja osobiscie. Nieodzalowana strata, ze juz jej nie ma wsrod nas.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Barbara Wachowicz to nasz wielki skarb narodowy. Odeszła w Roku Niepodległości... Ogromna strata...
      Pani Aleksandrze Ziółkowskiej-Boehm, mojej drugiej ukochanej i wybitnej pisarce, zawdzięczam to, że mogłam poznać osobiście Panią Basię i przez cztery lata ostatnie cieszyć się pięknym darem przyjaźni z jej strony.

      Usuń
  2. Najbardziej ujęła mnie pierwsza fotografia - sam mieszkam na pograniczu kielecko - krakowskim, do Krakowa mam w prostej linii 30 kilometrów, do Kielc - 100. I mieszkam jeszcze w Świętokrzyskiem - taka zaszłość rozbiorowa. A Panią Ewę uwielbiałem i ceniłem. Pozdrawiam znad filiżanki porannej kawy !

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. W takim razie zapewne był Pan na którymś z licznych widowisk lub wieczorów literackich z udziałem Barbary Wachowicz w swoich stronach kieleckich? Często odwiedzała Żeromszczyznę.

      Z całym szacunkiem, ale muszę sprostować, bo napisał Pan "Panią Ewę", a przecież nie tę panią Wachowicz wspominamy, tylko Barbarę.

      Usuń
  3. Co znaczy dom rodzinny.....nie każdy niestety miał taki dom, w którym wyrastał by na patriotę.
    Bardzo bogaty Twój post Beato, jak życie i twórczość Pani Barbary.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. To prawda... Miałam szczęście dorastać w takim, w którym ważne były wiara w Boga i myślenie o ojczyźnie.
      Pozdrawiam Cię Anno serdecznie.

      Usuń
  4. Jaki wzruszający wpis, to nawet nie wpis to przepiękne, sentymentalne wspomnienie wybitnej postaci naszej kultury, a dla Ciebie także Osoby bliskiej. Znałaś Panią Barbarę, masz piękne pamiątki pisane jej ręką...
    Pozostaną po niej znakomite książki, z których jeszcze kolejne pokolenia będą mogły uczyć się miłości do Ojczyzny. Pisała bowiem sercem.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Dziękuję za Twój piękny komentarz. Do książek na pewno będę wracać. Książki, dedykacje, kartki - moje skarby.

      Usuń

Drogi Czytelniku, dziękuję za pozostawienie komentarza. Niestety nie zawsze jestem w stanie szybko odpowiedzieć. Proszę zatem o cierpliwość.