14 lutego 2017

Obraz walki kobiet o swoje prawa i idee w scenerii Krakowa, Lwowa i Wiednia w powieści Agnieszki Wojdowicz

Druga część trylogii Niepokorne Agnieszki Wojdowicz to powieść, która nie tylko fascynuje ciekawą intrygą i świetnie nakreślonymi postaciami, ale i przeraża realizmem opisów życia kobiet w młodopolskiej epoce. Autorka zręcznie wkomponowała dzieje fikcyjnej rodziny Stojnowskich w obraz zachodzących na przełomie XIX i XX wieku przemian, szczególnie emancypacyjnych, obnażając absurdy i niegodziwości traktowania przedstawicielek płci pięknej. W usta jednej z bohaterek, której zarówno w Krakowie, jak i we Lwowie odrzucono prośbę o asystenturę na uczelni, tylko dlatego, że jest kobietą, włożyła swoją ocenę tamtych nieprzyjaznych dla nas czasów:

Hipokryzja współczesnego społeczeństwa sięga szczytów głupoty. Niby zgadzają się wszyscy, że kobiety muszą wyjść do ludzi i pracować na swój byt, ale granicę między tym, co dopuszczalne, a tym, co nie przystoi, zaznacza się wyraźniej niż kiedykolwiek wcześniej. Kto protestuje najgłośniej, gdy kobieta ma odwagę ją przekraczać? Rzecz jasna, mężczyźni, bo żal im naszych delikatnych rączek. Naprawdę jednak kieruje nimi strach; rośnie im konkurencja i mogliby na tym stracić. Najbardziej drażni mnie jednak ciasnota poglądów, zaściankowość i lęk przed nieznanym (s. 217).


Dziś to jest wprost nie do uwierzenia, że jeszcze całkiem nie dawno, bo ponad sto lat temu kobiety nie tylko nie mogły studiować, ale nawet zdawać matury!

Smaczku lekturze dodaje to, że perypetie tytułowej bohaterki, krnąbrnej córki profesora szacownego Uniwersytetu Jagiellońskiego, osadzone są na tle trzech walczących wówczas o palmo pierwszeństwa metropolii: żyjącego tradycją (wręcz duszącego się z jej powodu) Krakowa, coraz bardziej postępowego i kosmopolitycznego Lwowa oraz kipiącego nowymi poglądami i przełomowymi dziełami Wiednia. W powieści można dostrzec próby ukazania, jak Kraków starał się wybić się na pozycję duchowej stolicy nieistniejącej Polski, a Lwów stawał się coraz bardziej nowoczesnym miastem, orientując się wprost na Wiedeń, cesarsko-królewską stolicę. Wszak Lwów nazywany był wtedy „małym Wiedniem”. Agnieszce Wojdowicz udało się uchwycić ówczesny duch i swoiste przeobrażenia poszczególnych miast.
 
Klara opowiada o szukaniu przez (nie)zwyczajne kobiety swojego miejsca w społeczeństwie zdominowanym przez mężczyzn, o trudnych warunkach zdobywania wiedzy i samorozwoju oraz o próbach wyzwolenia się z tradycyjnego gorsetu. Bohaterki cechują entuzjazm, zaangażowanie i konsekwencja w dążeniu do wyznaczonego celu mimo wszelakich barier mentalnych i społecznych.


Powieść urzeka wiernie oddanym w detalach młodopolskim klimatem i zagadkowością bohaterów. Można zatopić się bez reszty w opisach obyczajowości, przesyconych modernistyczną symboliką i atmosferą. Zapach malowanych tkanin miesza się z wonią fabryki cygar, a odgłosy krakowskich uliczek ze szmerem miejskiego ogrodu botanicznego. Klara to zgrabne połączenie historii obyczajowej, wątków społeczno-historycznych oraz elementów związanych ze sztukami plastycznymi i rzemiosłem artystycznym.


Po lekturze tej książki, my, kobiety, możemy odetchnąć z ulgą, że scharakteryzowane w niej srogie dla nas obwarowania i ograniczenia już przeminęły z wiatrem….  Oczywiście to nasza zasługa!

4 komentarze:

  1. Bardzo gorąco Panią pozdrawiam. :-)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Dziękuję za odwiedziny :) Gratuluję Pani talentu!
      Pierwszej i trzeciej części trylogii jeszcze nie czytałam, ale lektura drugiego tomu zaostrzyła mój apetyt.

      Usuń
  2. Jestem już po "Elizie", która mi się spodobała między innymi dla krakowskiego Kazimierza i jego klimatu a teraz pora na Klarę.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. O! Krakowski Kazimierz! Chętnie pospaceruję się tam razem z bohaterkami wykreowanymi przez p. Agnieszkę Wojdowicz:)

      Usuń

Drogi Czytelniku, dziękuję za pozostawienie komentarza. Niestety nie zawsze jestem w stanie szybko odpowiedzieć. Proszę zatem o cierpliwość.