7 kwietnia 2012

Jak Adam Mickiewicz z rodziną świętował Wielkanoc

Z powodu choroby, w czasie której nie mogłam nawet czytać, nie było mnie jakiś czas w książkowej blogosferze. Wróciłam.:)
A ponieważ przed nami piękne święta Zmartwychwstania Pańskiego postanowiłam przepisać z tej okazji anegdotyczne fragmenty cudownej książeczki Władysława Bełzy o Adamie Mickiewiczu, w tym dwa o jego  świętowaniu. 



Oto kilka rysów z domowego życia poety, zaczerpniętych ze wspomnień jego córki, pani Marii Goreckiej:

W Wielki Piątek wieczorem, ojciec zgromadzał nas u siebie i przeczytawszy Ewangelię, śpiewał z nami "Gorzkie żale". Przy święconym, ojciec dzielił się z nami i gośćmi jajkiem, zamieniając przy tym życzenia, których treść, zawsze ta sama, głęboko utkwiła nam w pamięci. 


W ostatnich latach, z wielką satysfakcją ojca, znalazła się nawet żydówka polska, która [...] na Wielkanoc przynosiła mace, bo ojciec i to znajdował smacznym i nieraz słyszałam jak wspominał, że nie ma na świecie ciasteczek wyborniejszych nad żydowskie obwarzanki nowogrodzkie.



Czasem, gdyśmy byli sami, ojciec brał "Iliadę" przekładu Dmochowskiego, którą wówczas czytać mi kazał. - Raz pożegnanie Hektora z Andromachą tak go poruszyło, że głos jego zadrżał i zatrzymać się musiał, głęboko rozrzewniony.


Co rano - za pobytu ojca w Lozannie - ledwo wstałam, wbiegałam do salonu i zawsze zastawałam ojca siedzącego przy stole zarzuconym papierami, który stał przy oknie. Z poufałością zepsutego dziecka odrywałam go od pracy, chwytałam za rękę i schodziliśmy razem do ogrodu przypatrywać się krzewom, kwiatom i owadom. Ojciec długo stał ze mną nad mrowiskiem, pokazując mi i sam z zajęciem studiując (bo historię naturalną bardzo lubił) obroty i rozum tych drobnych stworzeń, lub dopomagał moim usiłowaniom, aby muchy wybawić z sieci pajęczych.

Kronika potoczna i anegdotyczna z życia Adama Mickiewicza - na podstawie wiarygodnych świadków zestawił Władysław Bełza, wyd. drugie w dwusetną rocznicę urodzin poety opracował i uzupełnił Piotr Mysłakowski, Studio Wydawnicze Familia, Warszawa 1998.



I jeszcze przykład świętowania w dawnej Polsce:



„W jednym ze starych kalendarzy poznańskich – pisze Łukasz Gołębiowski – znajduje się opis bez daty; zdaje się jednak, że to musiało być za Władysława IV. Wojewoda Sapieha w Dereczynie takie wyprawił święcone, na które zjechało się co niemiara panów z Litwy i Korony. Na samym środku był baranek wyobrażający Agnus Dei z chorągiewką, calutki z pistacjami, ten specyał dawano tylko damom, senatorom, dygnitarzom i duchownym. Stało 4 przeogromnych dzików, to jest tyle, ile części roku. Każdy dzik miał w sobie wieprzowinę, alias: szynki, kiełbasy, prosiątka. Kuchmistrz najcudowniejszą pokazał sztukę w upieczeniu tych odyńców. Stało tandem 12 jeleni także całkowicie pieczonych z złocistymi rogami, całe do admirowania: nadziane były rozmaitą zwierzyną, alias: zającami, cietrzewiami, dropiami, pardwami. Te jelenie wyrażały 12 miesięcy. Naokoło były ciasta sążniste, tyle, ile tygodni w roku, to jest 52, całe cudne placki, mazury, żmudzkie pirogi, a wszystko wysadzane bakaliją. Za niemi było 365 babek, to jest tyle, ile dni w roku. Każde było adorowane inskrypcjami, floresami, aż niejeden tylko czytał, a nie jadł. Co zaś do bibendy: było 4 puchary (exemplum 4 pór roku), napełnione winem jeszcze od króla Stefana. Tandem 12 konewek srebrnych z winem po królu Zygmuncie, te konewki exemplum 12 miesięcy. Tandem 52 baryłek także srebrnych in gratiam 52 tygodni, było w nich wino cypryjskie, hiszpańskie i włoskie. Dalej 365 gąsiorków z winem węgierskim, alias tyle gąsiorków, ile dni w roku. A dla czeladzi dworskiej 8760 kwart miodu robionego w Berezie, to jest tyle, ile godzin w roku” (powtórzone za „Kalendarzem polskim” Józefa Szczypki).









2 komentarze:

  1. Beato, dziękuję za piękne "wypisy z ksiąg użytecznych" - pierwsze wzruszające a ostatni... nie wiem, brakuje mi właściwego, barokowego słowa. Egzuberacja, egzasperacja i proliferacja, ot co!

    Przesyłam moc ciepłych myśli. Po ciemnościach nadchodzi światło.

    OdpowiedzUsuń
  2. Jakie piękne barokowe słowa!:) Zaskoczyłaś mnie! Twoja znajomość barokowych dzieł literackich musi być znakomita!
    Radosnego Alleluja!

    OdpowiedzUsuń

Drogi Czytelniku, dziękuję za pozostawienie komentarza. Niestety nie zawsze jestem w stanie szybko odpowiedzieć. Proszę zatem o cierpliwość.