11 października 2015

Rodzicie, kupcie dziecku na św. Mikołaja "Trylogię" Henryka Sienkiewicza! :)

Urocza książeczka! Po jej lekturze będziesz mieć olbrzymią ochotę, by wrócić do dzieł Sienkiewicza, odkurzyć je, pokochać na nowo. Jednak ta publikacja, jak pisze we wstępie znany krytyk literacki, jest przede wszystkim dla tych, którzy jeszcze nigdy nie przeczytali choćby Trylogii:

Jeśli przekonam kogoś z "nieczytających" Sienkiewicza, będę szczęśliwy. Jeden z moich młodych znajomych opowiadał, że podczas rodzinnej Wigilii dzieci siostry chwaliły się, że dostały pod choinkę komplet "Harry'ego Pottera". - To świetnie - odrzekł wujek - ale może następnym razem - tu zwrócił się do siostry - kupisz dzieciakom "Trylogię"? Ależ oczywiście - zgodziła się indagowana - tylko doradź mi: Z "Hobbitem" czy bez? No więc autorowi tej książki chodzi o "Trylogię" bez "Hobbita".


 Książka Masłonia jest osobistym hołdem złożonym Henrykowi Sienkiewiczowi, swego rodzaju zapisem recepcji jego dzieł przez kolejne pokolenia Polaków (np. przywołuje interpretacje zwolenników i krytyków), a także udaną próbą ukazania pisarza jako człowieka z krwi i kości. Czyli autor oczywiście nie strąca go z piedestału, ale stara się uczynić jego postać mniej pomnikową, przydać mu więcej cech ludzkich, a nie tylko autorytetu i godności. Stąd duże są w jego publikacji warstwy anegdotyczna i biograficzna. Poznajemy Sienkiewicza jako człowieka - jego cechy charakteru, wybory, światopogląd, perypetie, warsztat, okoliczności powstawania poszczególnych utworów... Ponadto Masłoń zaprasza na wędrówkę śladami polskości, której Sienkiewicz był jednym z największych tropicieli i krzewicieli. Aż dziw, że tyle ciekawych  informacji udało się Masłoniowi zmieścić na zaledwie stu stronach!


Nie będę się rozwodzić na temat treści publikacji. Na zachętę podam dwie anegdoty świadczące o olbrzymim wpływie twórczości Sienkiewicza na naród i kształtowanie jego ducha. Powieści Sienkiewicza były przez Polaków wręcz rozchwytywane i uwielbiane, czego przykład podaje Żeromski w trzecim tomie dzienników:

 "Józef opowiada mi rzecz następującą. Był raz w zimie t.r. w Staszowie, miał interes na poczcie, czekał tam więc. Razem z nim czekało na przyjście poczty ze dwudziestu szewców, czeladników, sklepikarzy - czekali na 'Słowo'. Gdy poczta przyszła, urzędnik pocztowy zaczął czytać 'Potop' na głos... Ci ludzie czekali tam parę godzin, oderwawszy się od pracy, aby usłyszeć dalszy ciąg  powieści. Nie darmo mówią, że naród zdaje przed Sienkiewiczem egzamin z uczuć polskich. Jest to objaw znamienny. Sam widziałem, jak w Sandomierskiem , jak wszyscy, tacy nawet, którzy nigdy nie czytają, dobijali się o 'Potop'. Książki kursują, rozbiegają się błyskawicznie. Niebywałe, niesłychane powodzenie. Sienkiewicz zrobił dużo, bardzo dużo. Niech imię jego będzie pochwalone". 

Tyle Żeromski, a ja się po lekturze tego fragmentu rozmarzyłam się o tym, żeby dziś Polacy tak masowo i z takim uwielbieniem czytali... (tu proszę sobie dopowiedzieć dowolne nazwisko, o ile znajdziemy dziś pisarza na miarę Sienkiewicza, czyli takiego, który by łączył naród)

A kolejna anegdota jest dosyć zabawna, choć dla pisarza  sytuacja, o której opowiada, była raczej wielce kłopotliwa:


W czerwcu 1909 roku nieoczekiwanie spadła znów na pisarza sprawa testamentu niemieckiego bogacza Alfreda von Olszewskiego. [...] Głównym spadkobiercą zostać miał jego syn, pod warunkiem wszakże, że do trzydziestego roku życia zda egzamin z języka polskiego i historii Polski (na poziomie maturalnym), będzie szanował swój polski rodowód, nie wstąpi do służby państwowej w Prusach i nie ożeni się z Prusaczką. Jeśliby warunków nie spełnił - majątek stać się miał własnością Henryka Sienkiewicza. Pisarz oczywiście odrzucił ewentualny dar [...] w liście do wdowy [...] zapowiedział "zrzeczenie się moje i moich następców wszelkich prawd do spadku. Inaczej zresztą nie miałem nigdy zamiaru postąpić i w żadnym wypadku nie zagrabiłbym majątku sierot, gdyż do Polski i polskiej idei nie ciągnie się  nikogo groźbą wyzucia z ziemi odziedziczonej po ojcach. Byłby to sposób dobry dla rozmaitych Bülowów, ale niezgodny z moim osobistym charakterem, ani polską kulturą".

Prawda, że ładnie pisarz napisał do wdowy? Nic na siłę! W książeczce Masłonia znajdziemy wiele innych smaczków, historyjek, zaczerpniętych z różnych źródeł cytatów i zapomnianych faktów przybliżających postać autora Quo vadis oraz sprawiających, że stanie się on dla nas pisarzem na nowo poznawanym i może nawet ukochanym. Bo przecież:

W dzisiejszych niekulturalnych czasach tak chwilami chce się uciec od barbarzyństwa do świątyń greckich i od mętnych krzywizn do linii prostych, a wreszcie od nadętych i ciemnych frazesów do jasnej i szlachetnej mowy (Henryk Sienkiewicz do Adama Krechowieckiego w 1906 roku).





************************************************************************

Wydawnictwo Literackie właśnie zaprasza do lektury, wydając ładną kolekcję dzieł Sienkiewicza (w przystępnej cenie). Proszę się nie martwić, to nie jest artykuł sponsorowany - tylko propaguję czytelnictwo:)



A ja żegnam, idę czytać Ogniem i mieczem!

9 komentarzy:

  1. Dziękuję Ci za ten post. Od dawna nie wiem, jak przekonać moich uczniów do Sienkiewicza. Mam nadzieję ta książka mi w tym pomoże.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Wyobrażam sobie, jak trudno dzisiejszych uczniów przekonać... Myślę, że ten zbiorek esejów napisanych lekkim piórem i bogatych w ciekawe historyjki może być dużą pomocą dla nauczycieli. Zapomniałam wspomnieć w recenzji, że książeczka wzbogacona jest o ilustracje Juliusza Kossaka, wykonane przez artystę do "Trylogii" Sienkiewicza.

      Usuń
    2. Jeszcze jedno powinno Cię zainteresować. W jednym z esejów Masłoń przytacza fragmenty naprawdę oryginalnej interpretacji dzieł Sienkiewicza nauczyciela właśnie, mianowicie Pawła Stępnia, który jest współautorem książki z Falkowskim "Ciężkie Norwidy". Pewnie miałaś ją w ręku?:)

      Usuń
  2. Zachęciłaś :) Jak zawsze.
    Śladami polskości, śladami Sienkiewicza.
    Cieszę się ogromnie, że w maju wreszcie zrealizowałam zamiar, by pojechać do Oblęgorka.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. No to przegapiłam Twoją relację! Dopiero przed chwilą poczytałam i pooglądałam. Jak to zwykle bywa przy lekturze takich relacji ogarnęła mnie po raz kolejna wielka chęć odwiedzenia miejsca. Sienkiewicz spędzał w Oblęgorku tylko lato, bo dojazd tam był bardzo trudny. Dziś już nie mamy z tym problemu;)

      Usuń
  3. Umknęła mi ta książka. Pewnie dlatego, że ostatnio nie czytam już regularnie "Do rzeczy".
    Kolekcję Wydawnictwa Literackiego znam i zbieram. Twój post przypomniał mi, że muszę kupić 4 tom :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Nic straconego. W czasach internetu można łatwo zdobyć książkę:) Ze zbieraniem kolekcji to zawsze mam kłopot, bo także zapominam...

      Usuń
  4. Masłonia uwielbiam! Wytrzymam chyba dwa tygodnie do targowego raju :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Odliczam dni do krakowskiego święta czytelników:)

      Usuń

Drogi Czytelniku, dziękuję za pozostawienie komentarza. Niestety nie zawsze jestem w stanie szybko odpowiedzieć. Proszę zatem o cierpliwość.